Rozdział 9

193 28 0
                                    

Elena

Co się odwala?!

To głupie pytanie wisiało w mojej głowie, kiedy mężczyzna, którego widziałam kilka razy w życiu przyciska swoje wargi do moich. Nie mieściła mi się w głowie ta sytuacja.

Mój pierwszy w życiu pocałunek.

Został w tak łatwy sposób skradziony.

Mogę za to trafić do piekła, ale to co działo się w z moim ciałem, oddałabym wszystko żeby coś takiego poczuć jeszcze setki razy. Mrowienie na całym ciele, od opuszka palca u stopy, po ostatni koniec kosmyka włosów na głowie. Rój wściekłych os w brzuchu, które mam wrażenie, że zaraz wydostaną się na zewnątrz. Zawroty głowy, spowodowane emocjami i nim.

Całował zachłannie, tak jak w moim śnie. Był tak pewny siebie w tym co robi i tak bardzo zdecydowany, zupełnie jakby wiedział co chce, oraz zrobi wszystko, żeby to dostać. Nic go nie powstrzyma przed tym co będzie chciał i właśnie to pokazał. Chciał pocałunku i go dostał, a zwycięski uśmiech, gdy zamiast go odepchnąć to oddawałam zachłannie pocałunki tylko napawał go satysfakcją. Kiedy chciałam go spoliczkować i uniosłam dłoń w górę, chwycił ją w swoją rękę i ułożył nad moją głową, chwytając od razu drugą, która po chwili do niej dołączyła.

O matko i córko.

Nigdy nie sądziłam, że coś takiego może mnie tak cholernie podniecić i spowodować, że moje ciało będzie robiło to co on będzie chciał, że będzie jak plastelina w jego rękach, z którą będzie mógł robić wszystko, ustawiać jak będzie chciał, a ona mu się podda w każdym tego słowa znaczeniu.

Nasze języki przeplatały się między sobą w szaleńczym tańcu, oddechy rozbijały się o siebie nawzajem, jęki i mlaskanie wypełniły ciszę w pokoju, a pukająca do drzwi Miranda, była dla nas słyszalna, ale zupełnie zostało to przez nas zignorowane. Liczy się to co jest tu i teraz. Nie wiem ile to wszystko trwało, minutę, kilkanaście, czy godzinę. Miałam to gdzieś, ale kiedy odsunął się ode mnie wypłynął ze mnie jęk protestu i chęć na kolejne minuty pieszczot. Spojrzał w moje oczy, które były zamglone podnieceniem i wyrażały prośbę o kolejny pocałunek.

- Theo. – wyszeptał do mojego ucha, a następnie jego usta znalazły się na mojej szyi poczynając od żuchwy po sam obojczyk i szczyty piersi.

Ręce dalej miałam umieszczone nad głową i przestałam już nawet czuć ich zdrętwienie. To co on ze mną wyprawiał było warte wszystkiego.

- Theo. – jęknęłam sprawdzając jak brzmi jego imię w moich ustach. Zbyt dobrze.

Torturował mnie w dalszym ciągu i nie chciał za nic odpuścić.... I chyba ja też nie chciałam tego przerywać. To było zbyt dobre. Tak jak wszystko, co dobre wszystko się kończy. Odsunął ode mnie głowę i spojrzał na mnie czytając z moich oczu wszystkie emocje.

Czy żałowałam? Nie, chyba nie.

Było to tak niespodziewane, że nie wiem co o tym myśleć. Patrzyliśmy sobie w oczy przez pewien czas. Jego tęczówki pięknie lśniły, a iskierki podniecenia i satysfakcji przeskakiwały między nami. Przyłożył rękę do mojego policzka, gładząc go pieszczotliwie, nie spuszczając ze mnie wzroku. Usłyszałam pukanie do drzwi, które wyrwało nas z zawieszenia, więc pośpiesznie odsunęłam się od mężczyzny i otworzyłam drewnianą płytę, a przed moimi oczami pojawiła się zdezorientowana Miranda.

- Co się stało?!

Jej mina w innych okolicznościach wywołałaby śmiech, ale tym razem tak nie było. Spojrzała najpierw na mnie, na moje zaróżowione policzki, zaszklone oczy i opuchnięte usta, a potem na Theo, który stał za mną bez koszulki. Patrzyła na nas najpierw nie rozumiejąc nic, co tutaj zaszło, a gdy zauważyłam w jej oczach zrozumienie, widziałam po jej minie, że chciała coś palnąć, więc szybko chwyciłam ją ramię i pociągnęłam do pokoju naprzeciwko. Kiedy zamknęłam za nami drzwi, miała otwarte usta i oczy.

(Nie) Nienawidzę Cię!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz