Prolog

32 3 0
                                    

Normalne. Tak opisałabym swoje dotychczasowe życie. Bez poważnych problemów, dramatów czy jakichkolwiek trosk. Miałam kochającą mamę, z którą mogłam porozmawiać o wszystkim, wkurzającego brata, który po prostu istniał i przyjaciela, który poszedłby za mną w ogień. W szkole radziłam sobie dobrze i nigdy nie przysparzałam mamie większych problemów. W wolnym czasie robiłam to, co każda nastolatka. Słuchałam muzyki, uczyłam się, choć nie zawsze mi się chciało, chodziłam na imprezy, spotykałam się ze znajomymi, czytałam książki i oglądałam filmy. Nie miałam jakiegoś specjalnego hobby, ale takie życie mi odpowiadało. Było świetne.

Czar prysnął, gdy przez nieuwagę porysowałam pewien motocykl. To był moment, w którym zaczął się mój koszmar. Koszmar, z którego nie umiałam się wybudzić. Koszmar, który był wszędzie.

Dowiedziałam się, czym dokładnie pachnie strach.
Bo strach w moim przypadku pachniał świeżością, cytrusami, drewnianą nutą sandałowca i palonym tytoniem.
A sam ponury żniwiarz, który powodował ten strach, nosił czarny kaptur, z którego widać było jego zimne, przeszywające i puste, czarne oczy.
Zburzył wszystko co uważałam za bezpieczne.
A jego imię brzmiało jak echo w moich uszach i powodowało gęsią skórkę.
Nicolas.

My shadowOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz