Włożyłam klucz do zamka drzwi, ale ku mojemu zdziwieniu nie mogłam go przekręcić. Zmarszczyłam brwi w zastanowieniu, próbując zrozumieć, co mogło być przyczyną tej niespodziewanej przeszkody. Z lekkim zawahaniem nacisnęłam klamkę, a drewno lekko ustąpiło, co tylko zwiększyło moje zdziwienie. Nie spodziewałam się nikogo w domu o tej godzinie. Mama miała wracać późno po pracy, a Ashton zazwyczaj do wieczora przesiadywał w warsztacie z dwoma swoimi kumplami, więc nie miałam pojęcia, kto mógłby czekać na mnie wewnątrz.
Mocno pchnęłam drzwi, które otworzyły się z cichym skrzypieniem, a ja weszłam do środka. Praktycznie natychmiast usłyszałam szmery dochodzące z kuchni, co sprawiło, że moje serce zabiło odrobinę szybciej. Z ciekawością, ale i z niepokojem, powolnym krokiem skierowałam się w tamtą stronę, zastanawiając się, co może się dziać.
Kiedy zbliżałam się do kuchni, dźwięki stawały się coraz bardziej wyraźne. Słyszałam odgłosy, które przypominały szuranie i ciche stukanie, jakby ktoś przemieszczał naczynia lub przygotowywał coś do jedzenia. Mój umysł zaczynał snuć różne teorie. Czy to Ashton wrócił wcześniej, czy może mama zmieniła plany?
Przez chwilę wahałam się, niepewna, czy powinnam wejść do pomieszczenia, czy może lepiej wycofać się i poczekać na jakiś jednoznaczny znak, że to nie żaden włamywacz. Wzięłam głęboki oddech, a moje zmysły były wyostrzone. Każdy krok w kierunku kuchni wydawał się pełen napięcia, a serce biło mi w przyspieszonym tempie. W końcu, gdy znalazłam się w progu, spojrzałam do środka.
W kuchni panował bałagan. Mleko rozlane na czarnym blacie skapywało na tego samego koloru kafle, a kukurydziane płatki były dosłownie wszędzie, tworząc chaotyczny obraz, który nie pasował do codziennego porządku. Mój umysł był zdezorientowany, starając się zrozumieć, co mogło się wydarzyć w tym miejscu, ale to nie ten widok przyprawił mnie o chwilowy postój serca.
Za wyspą kuchenną coś ciągle szurało. A w zasadzie nie coś, ale ktoś. Zobaczyłam dużego białego buta i kolano, pokryte jasnym materiałem jeansów. To nie była mama. To był mężczyzna i co najgorsze, to nie był mój brat. Ashton nigdy nie nosił jasnych spodni. W tej chwili wszystkie wątpliwości i niepewności nagle przerodziły się w paraliżujący strach, który przeszył mnie jak prąd.
Przestałam oddychać, czując, jak paniczny lód rozprzestrzenia się w moim żołądku. Serce biło mi jak oszalałe, a każdy puls zdawał się potęgować moje przerażenie. Każda część mojego ciała zdawała się krzyczeć, by uciekać, ale nogi były jak z ołowiu, unieruchomione w miejscu. Strach był tak intensywny, że zaczęłam dostrzegać szczegóły, które wcześniej umknęły mojej uwadze. Drżenie moich rąk, duszność w powietrzu...
W moim umyśle kłębiły się myśli, które wprowadzały mnie w jeszcze większą panikę. Kim był ten mężczyzna? Co robił w naszym domu? W głowie pojawiły się obrazy, które sprawiły, że poczułam się bezsilna. Nie mogłam wyobrazić sobie, co mogłoby się wydarzyć, gdyby ten nieznajomy mnie zauważył. Zmusiłam się do zrobienia kroku w tył, ale każdy ruch był dla mnie wielkim wyzwaniem.
Czułam, jak adrenalina pulsuje mi w żyłach, ale jednocześnie ogarniała mnie fala bezradności. W tym momencie cała postać wyłoniła się zza białej wyspy kuchennej. Brązowe krótkie włosy, delikatny trzydniowy zarost, szczupła, wysoka sylwetka... Gwałtownie wypuściłam powietrze, czując, jak moje przerażenie w mgnieniu oka przeradza się w złość.
Kevin, przyjaciel mojego brata, stał przede mną z wyrazem zdziwienia na twarzy. Wysypując z trzymanej w rękach szufelki płatki, które runęły z powrotem na podłogę, podskoczył, jakby dotknął gorącego pieca. Natychmiast spojrzał na mnie swoimi niebieskimi oczami, a jego brwi mocno się zmarszczyły w dezorientacji.
CZYTASZ
My shadow
RomanceRosalie Cley prowadzi zwykle nudne życie nastolatki w Campton, aż jedno niefortunne zdarzenie przewraca jej świat do góry nogami. Od tej pory staje się celem prześladowania tajemniczego chłopaka w czarnym kapturze. Jego zimne, puste oczy wprowadzają...