Rozdział 5

5 1 0
                                    

Kolejne zajęcia odbyły się w poniedziałek. Miałam chodzić na akrobatykę w piątki i poniedziałki.

Kilka tygodni później, nadal chodziłam na zajęcia. Te były inne... Lepsze. Pan Tomek – mój trener – był lepszy niż Pani Katia (poprzednia trenerka). Więcej uczył, wymagał i pomagał. Uczyliśmy się nowych rzeczy, a z każdym treningiem byłam coraz lepsza. Odkąd chodziłam na akrobatykę, porzuciłam jazdę konno, taniec, rysowanie i śpiew. Trochę mi tego brakowało, ale akrobatyka to wymarzony sport dla każdego.

- Mamo, wróciłam z akrobatyki. - powiedziałam

- Dobrze. Ja gotuję obiad. Jak było? - zapytała

- Super! – odkrzyknęłam z radością - Idę pod prysznic, bo się trochę spociłam.

Salto w tył i jesteś połamana.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz