Pov.Dabi
Czekałem zestresowany w moim samochodzie nerwowo skubiąc skórę na kierownicy. Patrzyłem niecierpliwie na drewniane drzwi od domu mojej ukochanej rodziny, aż w końcu ujrzałem jak drzwi się otwierają i wychodzi z nich mój najmłodszy brat Shoto.
Wsiadł do mojego czarnego Audi na miejsce pasażera i przypiął się pasami bezpieczeństwa. Z lekkim zmieszaniem spojrzał się na mnie tymi swoimi dwukolorowymi oczami. Żadne nas nie było przyzwyczajone do "nowego" kontaktu.
-Więc-zaczął przerywając ciszę-Po co jestem ci potrzebny. Sądząc po twoim ubiorze albo idziemy do miejsca publicznego albo planujesz coś złego.
Racja, byłem ubrany cały na czarno. Jak prawie zawsze ale tym razem wybrałem za dużą bluzę z kapturem i miałem na sobie czarną maseczkę jednorazową.
-Przykro mi bracie, ale nie pozwolę ci zrobić czegoś złego, ponieważ mama by mnie zabiła-Przeniosłem na niego mojego rozbawione spojrzenie i odpaliłem silnik-Niestety dzisiaj pokierujemy się pierwszą obcją-Wyjechałem na zatłoczoną drogę.
-Więc, coż takiego planujesz?-Spytał, teraz bardziej zaciekawiony niż zmieszany.
Musiałem mu powiedzieć jaki jest cel naszej podróży, ale słowa nie chciały przejść przez moje gardło.
Nigdy nie sądziłem, że mógłbym osiągnąć takie plany, ale teraz jestem. Razem z bratem w drodze do najdroższego jubilera po pierścionek zaręczynowy.
-Chcę oświadczyć się Scarlett.-Wymamrotalem.
Shoto szeroko się uśmiechnął, ale udawał, że nie słyszał tego co powiedziełem.
-Co takiego powiedziałeś, drogi bracie?-Patrzył na mnie z szyderczym uśmiechem.
Podła szumowina.
-Ty już wiesz co powiedziałem.-Odpowiedziałem obojętnie i przewróciłem oczami.
-Ale to słodkie.-Zaśmiał się-Nigdy nie sądziłem, że kiedykolwiek chciałbyś mieć rodzinę. Wiesz siostra mi opowiadała, że sprawy miłosne zawsze cię obrzydzały a teraz kto by pomyślał masz córeczkę i zgaduje, że za niedługo narzeczoną. O ile Scarlett nie kopnie cię w tyłek.
Zaśmiałem się na jego komentarz, chodziaż była taka możliwość, że moja dziewczyna mnie odrzuci. Speszyłym się na tą myśl.
Shoto zauważając mój wyraz twarzy spoważniał.
-Żartuję, przecież ona cię uwielbia nad życie.
-Niby tak.-Odpowiedziałem-Ale jakoś tak, wiesz zawsze są jakieś obawy, że da mi kosza.
-Nie zdziwię się jak da ci kosza.
-Ale z ciebie pocieszycielski brat.-Przewróciłem oczami.
Zresztą ja też bym się nie zdziwł gdyby dała mi kosza.
Nie minęło dziesięć minut gdy Shoto znowu się odezwał.
-Więc jak planujesz się oświadczyć? Masz już jakiś pierścionek wybrany?
Przeniosłem na niego spojrzenie gdy zatrzymałem się na czerwonym świetle.
-O planach oświadczyn ci nie powiem. Chyba by się spalił ze wstydu a co do pierścionka to właśnie teraz jedziemy kupić jakiś.
-I potrzebujesz mnie tylko po to by ci pomóc wybrać poersionek?
Ruszyłem gdy światło zmieniło się na zielone.
-W zasadzie to tak.-Uśmiechnołem się szyderczo.
Shoto przewrócił oczami i już się nie odezwał do końca drogi.
Dojechaliśmy do jubilera. Zaparkowałem oczywiście nie obyło się bez przekleństw bo jak zwykle nie było tutaj gzie znaleźć miejsca parkingowego.
Weszliśmy do środka i na szczęście byliśmy sami w pomieszczeniu. Jubiler był moim starym znajomym więc nie muszę się martwić tym, że mógłby wezwać policję.
-Dabi, jak dobrze cię widzieć.-Powiedział radośnie sprzedawca.
-Cześć, Akito. To mój brat Shoto.-Wskazałem na chłopaka obok mnie.-Shoto to Akito, Akito to Shoto.
Shoto skinął na powitanie co Akito powtórzył zaraz po nim.
Akito był szczupłym starszym panem o siwych bądź szarych włosach, którego poznałem po mojej "śmierci" za młodzieńczych lat. Był on dilerem All For One, ale gdy świecie złoczyńców zrobiło się za bardzo gorąco przeszedł na emeryturę by pracować w normalnym zawodzie i tak właśnie został jubilerem.
-Więc co dzisiaj mogę dla ciebie zrobić?-Spytał szarowłosy.
-Potrzebuje jakiś pierścionków zaręczynowych.-Wymamrotałem podchodząc do niego.
Akito patrzył się na mnie z niedowierzaniem, a po chwili uśmiechął się szeroko.
-Który pierścionek by najbardziej pasował do twojej wybranki?-Wyciagnął tacę z wieloma złotymi jak i srebrnymi pierścionkami.
Obejrzałem je, ale po chwili pokręciłem głową.
-Żadne z tych. Masz coś takiego bardziej mrocznego? Coś z rubinami na przykład? Ona najbardziej preferuje coś mrocznego ale takiego bardzo klasycznego, nie jakieś takie gdy popatrzysz na to i myślisz "to musiało być drogie", ona lubi takie zwykłe pierścionki. Najlepiej czarne z rubinami.
Staruszek zastanowił się przez chwilę, ale wyjął następną tacę gdzie mogłem dostrzec czarny pierścionek z jednym większym szmaragdem a obok niego kilka diamentów w czarnym kolorze.
Wziąłem go do ręki i pokiwałem głową wyciągając kartę ojca z kieszeni.
Usłyszałem parsknięcie mojego brata za mną i sam momentalnie się uśmiechnołem.
Wyszliśmy ze sklepu i pokierowaliśmy się w stronę mojego samochodu.
Mam tylko nadzieję, że Toga skutecznie odwraca uwagę Scarlett od mojej nieobecności, ponieważ ostatnio często zdarza mi się znikać by przygotować parę rzeczy związanych z zaręczynami i zdaje sobie sprawę że moja przylepa może czuć się zaniedbywana.
Pov.Scarlett
Leżałam samotnie w łóżku obserwując jak mój i Dabiego doberman przygląda się mojej córeczce gdy spała w kołysce.
Zawołałam czarnego i dość masywnego psa, który momentalnie wskoczył na łóżku i ułożył się obok mnie tak, że mogłam się s niego wtulić co zresztą zrobiłam.
Ostatnio czułam się zaniedbywana przez Dabiego. Nigdy tak nie znikał nie mówiąc mi dokąd idzie. Co prawda znika tak dopiero trzeci dzień ale ja byłam z tych osób co potrzebowały atencji dwadzieścia cztery godziny na dobę.
-No i gdzie jest twój pan, co Alex?-Spytał psa głaszcząc go za uchem.
Wyjęłam telefon z środka szafki nocnej i włączyłam Instagrama przeglądając go przez jakieś piętnaście minut póki nie usłyszałam pukania do drzwi.
-Proszę.-Powiedziałam.
Drzwi się uchyliły przez, które weszła Toga.
-Co jest?-Wywróciłam oczami-Nie mów, że znowu spaliłaś kuchnie razem z moim durnym bratem. Tym razem nie płacę za remont.
Toga zaśmiała się cicho i wskoczyła obok mnie na łóżko kładąc się na moim brzuchu.
-Nie tym razem, Scarl.
Wywróciłam oczami po raz kolejny.
-Więc co się stało?
-Czemu od razu zakładasz, że coś się stało?-Spytała ciągle lekko chichocząc.
-Bo żyjąc z takimi ludźmi z jakimi żyje muszę zakładać, że coś się odjebało. Poza tym zawsze do mnie przychodzicie po tym jak coś złego się stało.
Blondynka zamyśliła się na chwilę a po chwili przyznała mi rację.
Sądząc, że blondynka zaraz opuści mój pokój wróciłam do przeglądania Instagrama, jak jednak się pomyliłam. Todze znudziło się leżenie na moim brzuchu więc położyła się obok mojego psa i delikatnie drapała go po główce. Alex zazwyczaj nie przepadał za innymi ludźmi nie wliczając mnie i Dabiego ale nigdy by nie odmówił drapania po głowie szczególnie za uchem i pod bródką.
-Więc mam pomysł.-Odezwała się Toga po chwili ciszy.
-Już się boje.-Wymamrotałam pod nosem.
Blondynka udając, że nie słyszała mojego mamrotu wróciła do wcześniejszego zdania.
-Może zrobimy sobie babski wieczór? Albo raczej popołudnie biorądz pod uwagę, która jest godzina. Kupiłam ostatnio kilka maseczek i zupełnym przypadkiem w moim pokoju znalazło się bardzo dużo przekąsek.-Zaproponowała.
Po zastanowieniu nie był to taki zły pomysł ale przypominając sobie, że mam półtoraroczną córkę i zaginionego chłopaka odmówiłam.
-Może innym razem. Nie wiem gdzie jest Dabi a nie zostawię Miyi samej.
-O wszystkim pomyślałam i tak się zgadza, że Twice i Spinner są chętni zaopiekować się małą.
Wiedziałam, że mogę zaufać chłopakom co do opieki nad moją córką bo nie raz już się nią opiekowali, ale i tak była sceptycznie do tego nastawiona.
-No nie daj się prosić.-Zrobiła oczy szczeniaka.
-Nie rób mi tych oczu.-Syknełam-I tak na mnie nie działają.
Odwróciłam wzrok, ale i tak westchnełam i pokiwałem na stwierdzenie, że się zgadzam. Ale te oczy i tak na mnie nie działały. Chyba.
Pov.Dabi
Odwiozłem Shoto do domu i pojechałem do lasu. Można go nazwać "opuszczonym lasem" jakby większość nie było opuszczona. Jest tak nazywany, ponieważ nikt tam nie chodzi ze względu na legendę, która mówi iż zawsze po czwartej popołudniu wychodzi zza drzew mroczny kosiarz i poluje na swoje nowe ofiary by zabawić się z nimi poprzez tortury a później zabrać ich dusze do czeluści ciemności. Mówią, że każdy kto był w tym lesie już nigdy nie wracał taki sam, o ile wracał.
Raz ze Scarlett uznaliśmy, że to bujda i wybraliśmy się tam po zmroku i wiecie co? To serio była bujda. Jedyne co tam straszy to zwierzęta, przeraźliwe cienie gałęzi drzew i czasami można znaleźć jakieś opuszczone domki. A jako iż Scarlett zawsze uwielbiała takie miejsca i nikt tam nie chodził to praktycznie codziennie o ile ktoś miał czas zająć się naszą córką tam widywaliśmy.
Przeszedłem kilkudziesięciu metrów i dotarłem nad klif, pod którym rozprzestrzeniało się duże jezioro. Ostatnio ze Scarlett sprawdzaliśmy czy jest głęboko w tym jeziorze. I jest. I to był zły pomysł skakania z klifu prosto do głębokiego jeziora szczególnie, że Scarlett nie umie pływać, ale wszystko dobrze się skończyło.
Wracając do rzeczywistości.
Rozłożyłem ciemnozielony koc na trawie a na nim położyłem wcześniej przygotowany koszyk z jedzeniem, winem i dwoma kieliszkami. Położyłem na nim również w takim samym kolorze poduszki mniejsze i większe i wszytko przykryłem dużą płachtą i zabezpieczyłem by żadne zwierzę tego nie rozjebało.
Wróciłem do bazy upewniając się, że nadal mam pierścionek przy sobie.
Pokierowałem się w stronę pokoju Togi, ponieważ wcześniej poprosiłem ją by zajęła moją ukochaną na czas mojej nieobecności. Automatycznie się uśmiechnołem gdy stanąwszy pod drzwiami usłyszałem ich chichoty. Zapukałem do drzwi i słysząc komunikat, że mogę wejść uchyliłem drzwi i wszedłem do środka. Moim oczom ukazał się widok mojej dziewczyny i jej najlepszej przyjaciółki w czym zielonym na twarzy i najprawdopodobniej oglądały jakieś anime na laptopie lub Marvela bo Scarlett teraz wielką fanką Lokiego jest.
-Co robicie?-Spytałem podchodząc do łóżka gdzie pocałowałem Scarlett a ta patrzyła się na mnie z zainteresowaniem.-Chodziaż może jednak nie chce wiedzieć.-Dotknąłem tego czegoś na twarzy mojej dziewczyny.-Zamieniacie się w kosmitę czy Hulka?
Oby dwie zachichotały, ale ja skupiałem się tylko na Scarlett.
-Leć się przebrać i zabieram cię, mała.
-Jesteś raptem o trzy lata starszy.-Powiedziała wywracając oczami.
Uśmieszek pojawił się na mojej twarzy gdy ta wstała.
-Wiem, ale lubię cię tak nazywać.-Klepnąłem ją w pośladki na co ta wywróciła oczami jeszcze raz i wyszła z pokoju.
Spojrzałem na Togę, która przyglądała niecierpliwie.
-Nie, nie pokaże ci pierścionka.
Uśmiech znikł z twarzy Togi a ja z satysfakcją wyszedłem z pokoju.
Przeszedłem korytarz i wszedł do naszego pokoju gdzie Scarlett właśnie się przebierała. Właściwe to był mój pokój a Scarlett korzystała ze swojego tylko w tedy kiedy się pokłuciły, ale iż moja ukochana przyniosła tutaj swoje rzeczy i uznała, że nie chce jej się tego z powrotem nieść do siebie to traktujemy ten pokój jako nasz wspólny.
-Jak powinnam się ubrać?-Spytała zdejmując koszulkę.
Miała na sobie czarny koronkowy stanik, który był bardziej odkrywający niż zakrywający, był to jeden z moich ulubionych w jej kolekcji.
-Jak chcesz.-Podszedłem do niej i złapałem w talii.-We wszystkim ci ładnie.
Scarlett przewróciła oczami.
-Czemu faceci zawsze tak odpowiadają? I teraz nadal nie wiem jak się ubrać.
Zaśmiałem się i puściłem ją by mogła się swobodnie przebrać. Położyłem się na łóżku obok Alexa.
-Gdzie Miya?-Spytałem.
Scarlett nie spoglądając na mnie odpowiedziała.
-Twice i Spinner się nią zajmują, zgaduje że Tomura ich pilnuje a Toga usilnie próbuje również być w kręgu opiekujących się naszą córką.-Wyciągnęła gorset i pas gorsetowy.-Które?
Niemal natychmiast odpowiedziałem.
-Weź pas. Wiesz, że nie lubię gdy zakładasz te gorsety.
-Przecież luźno je ściskam.-Powiedziała udrzucając na bok gorset.
Na jej odpowiedź tylko pokręciłem oczami.
-Spodnie, sukienka czy spódniczka?
-Jest ciepło więc obojętnie.
-Czyli sukienka.
-Jak coś to nie musisz się stroić tak jakbyśmy szli do ludzi.
-Dobra czyli zwykła długa czarna.
Po jakimś czasie oboje byliśmy gotowi do wyjścia. Ja ubrany tak jak wcześniej w mój normalny strój a Scarlett ubrana w zwykłą długą czarną sukienkę z pasem gorsetowym i conversami. Na ramię ubrała małą torebkę gdzie schowała telefon i jakiś inne babskie duperele. Śnieżne włosy zostawiła rozpuszczone a na twarz nałożyła jedynie tusz do rzęs, bordową pomadkę, korektor i puder.
Pogłaskałem ostatni raz Alexa i podszedłem do Scarlett przyciągając ją do mnie za jej talię.
-Gotowa?-Spytałem zagłębiając się w jej czarne oczy.
-Yes, sir.-Odpowiedziała lekko się uśmiechając-A powiesz mi dokąd zmierzamy?
-Nie.-Pocałowałem ją w czoło-Wyglądasz olśniewająco.
Zarumieniła się lekko. Wyciągnąłem z kieszeni czarną opaskę na oczy a ta spojrzała na mnie ze zdziwieniem.
-To będzie niespodzianka.-Odpowiedziałem wiedząc jej spojrzenie i założyłem opaskę na jej oczy zciaśniając ją na tyle by nic nie widziała ale nie tak mocno by nie czuła się niekomfortowo.
-Jak się przez ciebie wywrócę to będziesz miał moją sukienkę na sumieniu.
-Kupię ci nową.-Mruknąłem chwytając ją w talii jedną ręką a drugą za dłoń i powoli kierując się w stronę wyjścia.
Po około trzydziestu minutach dotarliśmy do naszego ulubionego lasu. Wyszedłem z samochodu i szybkim krokiem otworzyłem drzwi pasażera chwytając Scarlett za rękę. Zamknąłem samochód na klucz i pokierowałem się ostrożnie w głąb ląsu.
-Czemu czuje zapach moich ukochanych drzew w moich ulubionym lesie?-Spytała Scarlett a w jej głosie mogłem usłyszeć zdezorientowanie-Czy ty chcesz mnie zepchnąć z kilfu?
Zaśmiałem się szybko odpowiadając.
-Nie, ale kusząca propozycja.
Zgaduje, że przewróciła teraz oczami, ale przez opaskę tego nie dostrzegłem.
-Ale jak chcesz mnie zabić to dopilnuj bym umarła w ładnym stylu.
-Nikt nie będzie umierał. Przynajmniej taką mam nadzieję. Wiesz co szybciej będzie gdy wezmę cię na ręce.
-Nie próbuj nawet!
Zaśmiałem się i podniosłem ją w stylu panny młodej.
-Ups za późno.
-Nienawidzę cię.-Wymamrotała.
-Mocne słowa.-Zachichotałem udając zranionego.
Scarlett oparła swoją głowę na moim ramieniu i nie odezwała się już do końca krótkiej drogi.
Stres zżerał mnie od środka. Bałem się, że coś nie wypali bądź moja ukochaną będzie chciała zostać na poziomie bycia w zwykłym związku.
Odganiając wszelkie złe myśli doszedłem do klifu i odstawiłem dziewczynę na ziemię.
-Nie ruszaj się teraz.
-Nawet gdybym chciała to nic nie widzę.-Wymamrotała.
Wywróciłem oczami i zdjąłem płachtę ucieszony, że wszystko jest tak jak to zostawiłem. Wyciągnąłem z koszyka kilka świeczek i zapaliłem je. Ostrożnie położyłem je na kilku podkładkach by nic się nie zapaliło.
Podszedłem z powrotem do mojej ukochanej i ukrywając drżenie rąk zdjąłem czarną opaskę z jej oczu. Spojrzała się na mnie zdezorientowana i rozejrzała się po otoczeniu. Wytrzeszczła oczy w zdziwieniu i spojrzała się na mnie nierozumiejąc co się dzieje.
Złapałem ją w talii a ta ułożyła swoje dłonie na mojej klatce piersiowej.
-Nawet nie wiem jak zacząć.-Zaśmiałem się nerwowo.-Nigdy nie sądziłem, że mogę mieć dziewczynę, rodzinę dopóki nie poznałem ciebie i dopóki nasz mały diabełek nie przyszedł na świat.-Ułożyłem moją dłoń na jej policzku-Nawet nie wiesz ile dla mnie znaczysz. Jesteś dla mnie całym światem i nie wiem kim bym był bez ciebie. Ale to mi nie wystarczy, potrzebuje czegoś więcej.-Powoli uklęknąłem przed nią na jedno kolano-Chcę cię mieć tylko i wyłącznie dla siebie.-Wyjąłem z kieszeni małe pudełeczko z czarnym pierścionkiem z szmaragdem i kilkoma czarnymi diamentami-Wiem, że jesteśmy jeszcze młodzi, ale kochamy się i mamy córkę więc nie chcę z tym zwlekać. Czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną?
Mogłem dostrzec łzy w czarnych oczach mojej ukochanej. Ta zaśmiała się cicho i i pokiwała energicznie głową nie ukrywając radości i łez. Wstałem z kolan i włożyłem na jej palec pierścionek, który tak bardzo do niej pasował. Rzuciła się na mnie mocno do siebie przytulając i delikatnie płacząc.
-To dlatego przez te kilka dni znikałeś?-Spytała gdy już po jakimś czasie się uspokoiła.
Pokiwałem głową.
-Tak, skarbie. To dlatego.-Pocałowałem ją w policzek-Chyba nie myślałaś, że cię zdradzam, co młoda?
Ta lekko zachichotała.
-Sama już nie wiem co myślałam.
Obydwoje się zaśmaliśmy. Usiadłem na kocu i pociągnąłem ją na moje uda. Dostrzegłem, jak przygląda się nowej biżuterii.
-Pamiętałeś, że kocham szmaragdy.-Uśmiechnęła się słodko.
-Jak mógłbym zapomnieć?
Przez następną godzinę piliśmy wino i jedliśmy to co przygotowałem na dzisiejszy wieczór do momentu aż pocałowałem ją w szyję. Ona uśmiechnęła się psotnie i usiadła na mnie okrakiem. Odpiołem jej pas i rzuciłem gdzieś na koniec koca. Całowaliśmy się namiętnie i głęboko a nasze języki spotkały się w namiętnym tańcu, który po chwili zamienił się w walkę o dominację, którą wygrałem.
Zacząłem całować jej szyję robiąc kilka malinek a ta z kilkoma jękami zdjęła mój płaszcz wraz z bluzką.
Ułożyłem ją pede mną na kocu i powoli zacząłem ściągać jej czarną sukienkę a ona natarczywie próbowała uporać się z moim paskiem, ale gdy w końcu poddała się z odpinaniem mojego paska czekała jak sam zdejmę spodnie.
Rzuciłem sukienkę gdzieś obok pasa i z śmiechem zdjąłem swoje spodnie wraz z butami. Ułożyłem dłonie na jej talii i powoli, delikatnie lecz głęboko całowałem jej piersi pozbywając się stanika jak i majtek. Przeszedłem pocałunkami na jej brzuch i coraz bardziej kierowałem się w stronę jej intymnego miejsca a jej jęki towarzyszyły mi przez całą tą drogę.
Moje usta dosięgły jej bladej cipki. Całowałem delikatnie jej wargi sromowe wraz z łechtaczką a gdy to mi się znudziło wsadziłem swój język w jej cipkę i namiętnie odprowadzałem ją do szaleństwa. Moja ukochana głośno jęczała i błagała o więcej. Pieściłem ją mocno i namiętnie a gdy już miała dość opuściłem jej cipkę a ta spojrzała się na mnie nienasycona. Zaśmiałem się i pozbyłem się swoich majtek. Wyjąłem z jej torebki paczkę prezerwatyw i założyłem jedną ja swojego penisa poczym nakierowałem go na jej wejście. Wszedłem w nią w całości na co ta zawyła z przyjemności jak i bólu. Poruszałem się delikatnie by się przyzwyczaiła a gdy dała mi znak, że mogę przyspieszyć zacząłem pieprzyć ją jak jeszcze nigdy dotąd. Scarlett wiła się pode mną i jęczała moje imię co dawało mi niezwykle wielką satysfakcję. Usłyszałem jej krzyk co sugerowało, że znalazłem jej punkt G. Poruszyłem się jeszcze szybciej gdy wygieła swoje plecy w łuk a ja doszedłem chwilę po niej.
Wyszedłem z niej i wyrzuciłem niepotrzebną prezerwatywę z moim nasieniem i sięgnąłem po następną. Scarlett zachichotała widząc to.
Poprzedni cykl powtórzyliśmy następne siedem razy, aż w końcu opadłem na nią wyczerpany.
Scarlett objęła mnie w pasie wyczerpana.
-Zanosisz mnie do samochodu a z samochodu do pokoju.-Wymamrotała.
-Dla ciebie wszystko, młoda.-Pocałowałem ją w czoło.
Zostaliśmy tutaj jeszcze niecałe pół godziny, aż w końcu zrobiło się za zimno by dalej przebywać na zewnątrz. Ubrałem się i pomogłem ubrać się mojej narzeczonej. Sprzątnołem wszystko i teraz szedł z powrotem do samochodu z senną ukochaną, która oplatała mnie w pasie nogami a ja trzymałem ją jedną dłonią a w drugiej dłoni trzymałem koszyk i resztę rzeczy.
Zapakowałem rzeczy do bagażnika a Scarlett ułożyłem na miejscu pasażera.
Z moją dłonią na jej udzie wracaliśmy do bazy.
Wszedłem do bazy z ukochaną w moich ramionach i nie obyło się bez ciekawskich spojrzeń na dłonie Scarlett w poszukiwaniu pierścionka, Toga zapiszczała gdy w końcu go dostrzegła. Wywróciłem oczami i pospiesznie pokierowałem się w stronę pokoju by uniknąć morderczego spojrzenia Shigarakiego.
Przebrałem Scarlett i ułożyłem ją pod kołdrą a sam przebrawszy spodnie w szare dresy i bez bluzki wziąłem ją w moje objęcia tak, że ułożyła swoją głowę na mojej gołej klatce piersiowej.
-Kocham cię, młoda.-Wyszeptałem głaszcząc ją po włosach.
-Kocham cię, skarbie.-Odszepnęła zasypiając w moich ramionach.
Wtuliłem się w nią i sam zasnąłem.
---------------------------------------------------------
°I mamy rozdział pierwszy!
Przepraszam jeśli sama treść była słaba, ponieważ totalnie nie umiem pisać o oświadczynach, ale starałam się najlepiej jak umiałam i wierzę, że at tak źle ten rozdział nie wypad, chodziaż i tak jestem z niego dumna, ponieważ liczy najwięcej słów w całej mojej przygodzie na wattpadzie. Nie mogę obiecać, że nowy rozdział pojawi się w następnym tygodniu. Mam ferie ale mam teraz dużo na głowie i mam nadzieję, że mnie zrozumiecie.
Do zobaczenia mam nadzieję, że za niedługo!°
°3223 słów°
CZYTASZ
°Finally complete family°ZAWIESZONA
Fanfiction•Druga część opowieści DabixScarlett• •Dabi i główna bohaterka żyją szczęśliwym życiem rodzinnym wraz z resztą L.O.V i ich małą córeczką. Ale czy szczęście na prawdę jest im pisane? Kim tak na prawdę jest ukochana Dabiego i jak zmieni ich życie nowa...