Pov: Fang
Edgarzyca kocica została u mnie na noc. Dalej nie mogłem w to uwierzyć. Nie było jeszcze bardzo puzyno, więc postanowiłem zagrać w coś z emosem.
-E Edgar - Powiedziałem
-Czego - Odpowiedział emos, który dalej nie dowierzał, że się na to wszystko zgodził.
-Chcesz w coś pograć? - Zapytałem go, po czym wyciągnąłem pudło z grami.
-Zależy w co - mruknął
-JUST DANCE!! - wydarłem ryja.
-KURWA NIE TYLKO NIE TO NIENIENIE!!! - krzyczał Edgar wyjebując przy tym skalę decybeli na najwyższy możliwy poziom, albo i jeszcze wyżej. Chuj wie. (Chyba ogłuchłem)(jednak chyba nie)(ała moje uszy)(szyby pękły)(mój pokój legł w gruzach)(sąsiadkę wyjebało do szpitala).
-dobra, dobra... Bombuj Chile wariacie...- spojrzałem na niego z przerażeniem w oczach, po czym skierowałem swój wzrok na mój pokój. Wyglądał, jakby przejechał przez niego czołg czy coś. Znowu popatrzyłem na emosa. Sam był w szoku. Ciekawe czy jemu też uszy wyjebało poza orbitę. Chyba nie, aczkolwiek chciałem się upewnić.
-O kurwa...- wyszeptałem, żeby sprawdzić czy usłyszy. -Co tu się właśnie odpierdoliło..? - byłem w kurewskim szoku. Ciężko mi uwierzyć, że to wszystko odjebało się tylko przez jebanego Just Dance'a... No i chuj, kolejna gra trafia na czarną listę.
-Japierdole - mruknął Edgar. Okej, czyli nie wyjebało mu słuchu. Chwilę posiedzieliśmy w milczeniu, aż emos odezwał się
-Możemy pograć w Adopt Me..? 3: - zapytał.
-W CO KURWA?! - miałem cholernego mind fucka. O czym on pierdoli..? Wtf...
-No pls... Bo będę wrzeszczeć. - zagroził. O ten gówniak. Czułem się jakbym gadał z Busterem. A chuj, chyba nie miałem wyboru... Emo karzeł kazał mi zrobić konto na robloxie. No to się go posłuchałem, bo w końcu nie chciałem mieć więcej zbitych szyb. Nazwałem się kckungfupandeiryz i dołączyłem do emosa. Miałem wyjebane w skina, ale ustawiłem sobie jakiś kapelusz z flagą Chin i moje ulubione jedzenie na koszulkę. Bardzo kreatywnie. Gdy wbiło mnie do emosa zobaczyłem jego dom, a raczej jakaś dojebaną willę. Wszedłem do środka a tam Edgarzyna prazyna na jakimś czarnym smoku. Nazywał się pimpek. Ze wszystkich imion akurat pimpek. Czemu? Nie wiem. Ale pimpek.
*Time skip*
Graliśmy tak do 2 coś. Dalej ni chuja rozumiem o co z tą grą chodzi, ale chuj z tym. Mieliśmy w dupie szkołę, ale byliśmy zmęczeni graniem w symulator domu dziecka, więc poszliśmy spać. Oczywiście ja jak zawsze zostałem wyjebany na kanapę. Obudzę się pewnie z ultra wykurwistym bólem pleców, ale chuj z tym. Położyłem się i zaraz zasnąłem.
__________________________________
no siema
trochę krótkie ale może będą później dłuższe rozdziały... może... zobaczy się 👍🏼👍🏼👍🏼