Pov: Kotlet
Wracałam sobie od przyjaciółki, po czym zobaczyłam coś co bardzo przykuło moją uwagę. Zobaczyłam obraz, który pozostał na zawsze w mej pamięci - mój brat szedł z jakimś chińczykiem. Postanowiłam zamienić się w Afryka dzika stalkerke. Nigdy nie przypuszczałabym, że mój brat znajdzie sobie "kolegę" już w pierwszy dzień w nowej szkole. Wiedziałam, że mój brat jest zajebisty, ale że aż tak?!
Jako że w grupie raźniej, zadzwoniłam po moją super hiper sigmę pro ultra max hd 4k przyjaciółkę stalkerke z największą siłą w Rise of Kingdoms (żanetke) i szarlotę. Nie minęło 15 sekund a one już z dupy pojawiły się przede mną.
-CO TAK SZYBKO EEJ - krzyknęłam.
-Speed coila zajebałam jakiejś lasce. - Żanetka popatrzyła na mnie jakby robienie tego było dla niej codziennością. Miło się na to patrzy z myślą, że to ja ją tego nauczyłam.. Jak te dzieci szybko rosną😔
Długo o tym nie rozmyślałyśmy i poleciałyśmy szybciej niż samolot na dwie wieże za moim bratem i jego "kolegą". Oczywiście jak na dzikie stalkerki i shipperki przystało, narobiłyśmy im zdjęć na całe 512gb w telefonie. Byłam zmuszona usunąć przez to 28 aplikacji z tapetami dla sigm, gacha life i msp, ale czego się nie robi dla editów z mojego najnowszego shipu? Śledziłyśmy nasze ofiary do momentu zniknięcia ich w domu, który należał do Fanga (po drodze Szarlota technik informatyk znalazła wszystkie informacje o nim zaczynając od przeszukiwania zdjęcia na googlu), lecz dla nas to nie był problem. Wspięłam się na drzewo, z którego miałam doskonały widok na najprawdopodobniej pokój Fanga, szarlotka zajęła krzaki koło okna od salonu, a Żaneta weszła na dach i siedziała na oknie w dachu. Dodatkowo zastawiłyśmy kamerę w oknie od kuchni. Wszystko szło zgodnie z planem. Teraz tylko poczekać na rozwój sytuacji. Przez najbliższe 30 min nic specjalnego się nie działo. Trochę mnie to zawiodło, ale z tego co wyciągnęłam z praktyk stalkerskich, należy czekać, czekać i szczekać. Więc gdy minie drugie "czekać" zamienię się w dzikiego furasa i będę szczekać jak ten pies z psiego patrolu. No wiecie ten pies pies 🚨🐕. Mijały godziny. Nie widziałam, żeby coś bardzo grubego się działo oprócz tego, że grali w najprawdopodobniej w zaadoptuj mnie. Postanowiłam grać z nimi, ale gdy wyciągałam laptopa zjebałam się na dół. Znowu się wspięłam i znowu zjebałam. Przy kolejnej próbie wreszcie mi wyszło. Miałam szczęście, że zajęłam akurat tą gałąź, ponieważ miałam gniazdko do którego podłączyłam laptopa. Niestety nie zadziałało, pewnie ptakom korki wybombilo. No trudno, zawsze w takich sytuacjach mam plan B - a mianowicie ziemniaka. Gdzieś kiedyś widziałam takiego lifehacka na jakiejś stronie lajfakidlasigmstoprocentniefejk.virus.pl. Na pewno zadziała, bo przecież nagrali co nie? To musi działać. Ni chuja. Co za jebany skam. Zrezygnowałam z grania w symulator domu dziecka i obserwowałam jak grają. Szarlota mi powiedziała, że musi się zwijać bo jej pająki do niej wydzwaniały, gdzie ona jest i że spóźnia się już 12 sekund, a one od dobrych 10 minut nic nie jadły.
-Kurde, nie możesz im powiedzieć żeby sobie coś zrobiły? Bozia rączek nie dała? Taki fun fact, ludzie mają dwie ręce i są w stanie, no to chyba pająk który ma do dyspozycji 8 takich, zrobi to 5 razy szybciej co nie? - rozkminiałam.
-Jak ty to niby policzyłaś? - zapytała szarlota.
-No na ez bo 8:2=5 - powiedziałam z dumą. Matematyka nigdy nie była moją mocną stroną, ale chyba jednak stwierdzam, że jestem pro matematyk.
-Ejj ty to masz muzk - powiedziała szarlota i zadzwoniła do pająków. Chwilę słuchałam ich kłótni, aż Szarlota wspięła się do mnie i powiedziała:
-Pająki się zbuntowały i zapowiedziały światową dominację, bo im się nie chce. Jakieś fałszywe ewidentnie.
-No rel. Właśnie, co z Żanetką? Zapomniałam o niej.. - zmieniłam temat.
-O cholera ja tez - popatrzyłyśmy na siebie, po czym na telefonie zobaczyłam 1598 nieodebranych połączeń o Żanetki. O kurwa będzie wpierdol. Natychmiast do niej zadzwoniłam.
-DZWONILAM DO CIEBIE 1600 RAZY A TY NIE RACZYLAS ODEBRAC CO TAKIEGO ROBIŁAŚ W TYM CZASIE DO KURWY NĘD- rozłączyłam się. Japierdziele. Była w chuj wkurwiona.. A chuj, przejdzie jej za 5 sekund. O! Właśnie dzwoni.
-Ejj mordo bo oni już śpią chyba.. - powiedziała zrezygnowana.
-O w dupe, która godzina? - zapytałam.
-Wpół do piątej dochodzi - zamurowało mnie. Jak do cholery?! Dopiero 23 była.. Nieważne. Zeszłam z drzewa a szarlota za mną. Na dole stała już Żaneta, która robiła coś na telefonie. Zrobiłysmy ludzką piramidę i spierdoliłyśmy z miejsca zdarzenia przez płot. Gdy byłyśmy wystarczająco daleko, Szarlota zatrzymała się.
-Ejj co jest? - zapytałam. Ona dalej stała i wyglądała jakby ducha zobaczyła.
-KAMERA DO CHUJA WAFLA! - wydarła się. Od razu poleciałyśmy powtarzając czynność sprzed kilku minut. Kamera na szczęście była na miejscu, ale pojawił się problem - w kuchni ktoś był. Kamera była w takim miejscu, że aby ją zabrać potrzeba było dobrych 2 minut totalnym speedrunem. Na szczęście powoli zaczynało robić się jasno, co kompletnie ułatwiło zadanie, mimo gimanastykowania się aby pozostać niezauważonym. Gdy po 10 minutach męki wreszcie udało się zabrać kamerę, okazało się, że w kuchni nikogo nie było, a był to po prostu fort z puszek po Lechu, żubrze i harnasiu. Jebłam się w głowę. Jak my do cholery mogłyśmy pomylić człowieka z puszkami?! Wymieniłyśmy znaczące spojrzenia (wins i łil wymjenili znaczonce spojszenia😔🚨🦎🗿), po czym spierdoliłyśmy po raz kolejny, nie unikając obszczekania przez psa sąsiada Fanga (niech tak nie szczeka bo skończy na grillu) (może nawet i lepiej, bo będzie łatwiej stalkować). Nagle niespodziewanie Żanetka krzyknęła:
-ODSZCZEKAJ TO!
i nie uwierzycie co pies zrobił..
Brawo, zaczął szczekać (boże ale śmieszne hahahaha ja nie moge).
Może i irytujący, ale chociaż posłuszny. Nagle ten sukinsyn zaczął nas gonić. Złapałyśmy się Żanetki że speedcoilem
i spierdoliłyśmy do mnie na chatę. Nie będziemy iść dzisiaj do szkoły bo po chuj (wywalone w szkołe szkołe szkołe wywalone w szkołe po co mi ona jest) skoro jesteśmy bad girl szlifierka kątowa i nie musimy 😈. Nie chciało nam się spać więc zaczęłyśmy oglądać mlp, byle żeby dotrwać do 6 czyli do końca ciszy nocnej. Gdy tylko wybiła 6, sąsiedzi już mogli słyszeć jak tańczymy just dance i słuchamy na maksymalną głośność na głośniku remixy jiafei. Było zajebiście dopóki do domu nie przyszła edgarzyna i nie rozpierdoliła nam zabawy 😔😔.
————————————————––
1000 słów kochani 🤩 to bardzo dużo jak na mnie 🐓
sory za brak rozdziałów ale n miałam pomysłu co napisać 😔😔😔 ale już mam jakiś plan na kolejny rozdział w przeciwieństwie do tego bo ten to jest jakaś improwizacja do dupy😭
//od razu mówię że rozdział jest niesprawdzany bo mi się nie chce lololol więc jak cos (czyt. wszystko) nie ma sensu to sorka 😥💕
nara idę spać bo n wstane 💋
żarcik, idę zacząć pisać kolejny rozdział bo i tak nie zasneXDD