6. Ojciec Sam i Therian Edgar.

87 10 10
                                    

TW: Uzależnienia 🚨

POV: Ojciec Edgara (Sam)

Wczoraj dowiedziałem się od mojej żony o chęci rozwodu ze mną. Nie wydaje mi się, żeby ta alkocholiczka przetrwała dłużej niż tydzień bez mnie, no ale jej wybór. 🤫🧏

Postanowiłem, że z okazji rozwodu pójde się nawalić do klubu. Oczywiście ze mną szedł Alberto czyli jeden z czterech moich sigma cziki ciemnych panów. Do niego przyłączyła się także Jadwinia, czyli nasza pomoc domowa i nie tylko 🗿.

Wraz z Albertem byliśmy już lekko wstawieni, więc poszliśmy po kolejny kieliszek. Po alkoholu, podobno odwalam dziwne rzeczy, jednego dnia przyszedłem do domu wziąłem Pam, i wyrzuciłem ją przez okno. (Co z jej wagą musiało być nie lada wyzwaniem)

timeskip (Pod domem Edgara)

Wracając już do domu, byłem ogromnie pijany. Z Jadwigą łaziliśmy po mieście do trzeciej w nocy, dobrze że nie spotkaliśmy klauna z koszalina, albo krwistego spongeboba. Kiedy już wszedłem do domu, skierowałem się do pokoju się przebrać.

POV: Edgar

Wybiła druga w nocy, więc mogłem przejść do mojego planu. Kilka tygodni temu odnalazłem swoją pasję, czyli bycie Therianem inaczej po prostu przebierać się za zwierzęta. Chcę aby nikt o tym wiedział, więc pozostaje w ukryciu a moje prawdziwe oblicze wyłania się w nocy.

Ale doczepiając sobie ogon, usłyszałem trzask drzwi. Pomyślałem że stary wrócił no ale miał wrócić dopiero nad ranem. Mój plan legł w gruzach, lecz się nie poddawałem postanowiłem, że pobawię się tylko w pokoju.

Słyszałem, jak ojciec krząta się po kuchni, ignorowałem to i zacząłem udawać lisa. Często do pomocy miałem Bulla, którego wabiłem pięciozłotówkami, ale dziś się nie pojawił w parku. No trudno pobawię się sam. Zacząłem skakać po łóżku, wziąłem nawet pluszaka i udałem że go atakuje i roszarpuje.

Wtedy to do pokoju wbił najebany ostro ojciec. Jako iż ten niezrównoważony psychicznie koleś, odwala w chvj dziwne rzeczy po pijaku mogłem tylko odliczać sekundy do jego wykurwistego pomysłu.
Gość zaczął się rozbierać i krzyknął do mnie.

- Suko na kolana i rób loda -

Ja rozumiem, że geny ale na prawdę pomylił mnie z tą grubą lalą. Wczułem się w role, więc podbiegłem do niego i przewróciłem go na ziemie w strone jego sypialnii. Ojciec był tak nawalony, i zmęczony że zasnął mi na rękach, przygniatając mnie do ziemi. Prawie pół godziny, próbowałem wydostać się z pod tego grubego brzuszyska.

Zdjąłem z siebie przberanie i usiadłem na łóżku, nigdy więcej therianowania.

POV: Buzz / timeskip (poniedziałek rano)

Przyszedłem do szkoły sam, Kieł w sobotę nagrał mi ponad godzinną głosówkę z przyrządzania psa. Rozumiem że chińczyki jedzą psy, ale żeby Kieł. Czasami się boje żeby przypadkiem mojego nie zabrał, nie poćwiartował i nie ugotował.

Kiedy ten mały chińczyk przyszedł, trzymał w rękach jakiś pakunek, z podpisem "Dla Edgara". Edgara jeszcze w szkole nie było więc Kieł musiał poczkeać z wręczeniem prezentu Edgarowi.

Zadzwonił dzwonek więc skierowałem się do sali od polskiego. Usiadłem wraz z Edgarem, aby trochę z nim pogadać na temat, Kła. Zacząłem pisać do niego liściki, a on za każdym razem wyzywał Kła, i na tym się kończyło.

Po polskim, Kieł zaprosił mnie i Edgara do przedsionka sali gimnastycznej. Kieł podarował prezent Edgarowi. Edgar otworzył prezent, a naszym oczom ukazało się danie z psa z karteczką: "Twój pies był dobry, ale mało słony". Zamarłem, a Edgar wyglądał jakby wylądował na chwile w Łodzi albo Sosnowcu i momentalnie wrócił.

------------------------------------------------------
549 słów

Krótszy rozdział na koniec dnia.

"Bycie gejem nie jest takie proste" - Edgar x KiełOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz