4. Rudy buzz cut i kawiarnia

107 13 8
                                    

POV: Kieł

Idąc do szkoły spotkałem Bulla który widząc wystającą dziesięciozłotówke z mojej kieszeni rzucił się na mnie jak głodzone dziecko które widzi jedzenie.

W końcu po prawie minucie, odgoniłem go od mojej nogi. Wyglądał trochę jak pies z którego zrobiłem nuggetsiki dla emosa. Zastanawiam się czy te nuggetsy mu w ogóle smakowały. Po wejściu do szkoły zauważyłem Buzza idącego z swoją deską do pływania.

Podbiegłem do niego, i mocno się przytuliłem. Buzz odkąd się poznaliśmy uważał, że jestem gejem. Ja tak nie uważam, ale kiedy do Buzza doszły informacje o incydencie w łazience, Buzz prawie zszedł na zawał.

Naszą pierwszą lekcją była historia, Buzz oczywiście nie mógł przeżyć bez ploteczek na temat mojej wymyślonej miłości do Edgara. Więc od razu na lekcji zaczął pisać do mnie liściki na jego temat.

Pierwszy liścik jaki dostałem, był z zapytaniem czy jakbym musiał to bym z nim był. Odpowiedziałem że nie bo się brzydzę emosami. Drugi liścik był o tym czy coś do niego czuje, nie odpowiedziałem na niego. Uważam że to głupie pytanie, wiadomo że nie. Później nasza rozmowa zeszła na trochę inny tor, bo zaczęliśmy gadać jakim zajebistym filmem jest ninjago.

POV: Edgar

Po wczorajszym wydarzeniu oficjalnie mam traume. Nigdy więcej nie rusze nuggetsa, chyba że mojego cziki smoka, ktory jest cziki sigma. Dzisiaj znowu słyszałem jakieś stukanie w pokoju rodziców, wszedłem do pokoju, a tam zastałem łóżko w kształcie nuggetsa i poduszki w kształcie innych dań. Wszystkie śpiewały piosenkę o jakimś ożenieniu się dawno temu.

Zignorowałem ten kabaret, i zszedłem do kuchni. Zauważyłem, że od ponad tygodnia nie widziałem żadnego z moich rodziców. Ojciec Strażak Sam poszedł po mleko, bo miałem ochotę (już nie mam), ale co z matką? Przecież ta alkocholiczka bez pieniędzy nie przeżyje, a w moim sejfie pieniądze są i się nigdzie nie ruszają.

Jako iż nadal czasami odczuwam skutki mojej traumy, założyłem słuchawki i włączyłem podcast pt. "Jak wyjść z traumy?". Nie wiem czy cokolwiek pomoże na tą wielką bliznę na mojej psychice, ale można próbować.

Po zjedzeniu śniadania i przesłuchania całego podcastu, wybrałem się do tego zakładu dla piesojadów zwanego też szkołą.
Jak zawsze idąc do szkoły spotkałem Brock'a, zapytalem go czy coś jest między nim a Max jest, a ten milczał ze swoim szyderczym uśmieszkiem. Domyślam się, że są już po pierwszym razie ze sobą.

timeskip

Po historii, mieliśmy dwa WF a następnie mieliśmy zwolnienie z lekcji, bo te grube jajko od polaka się wywróciło i nie przyszło do szkoły. Aby mój stan psychiczny się poprawił  potrzeba odpoczynku, więc zgłosiłem się do Nauczyciela od WF, i poinformowałem go o tym że nie mam stroju.

W tym czasie obok mnie przechodził El Primo czyli ogromny fanatyk sportu. Niestety, ale usłyszał to co mówiłem do nauczyciela, więc się wpieprzył do rozmowy i powiedział, że ma z pięć zapasowych stroji i mi pożyczy.

Strój od El Primo, składał się z koszulki z psim patrolem i spodenkami z teletubisiem. Uważam, że nie dorównuje to mojemu giga dripowi, ale jest spoko. W sumie i tak wolę to niż koszulkę ekipy.

Oczywiście na początku WF'u, wielcy fanatycy sportu czyli El Primo oraz piesojad. Zaczęli nam tłumaczyć, dlaczego piłka nożna to wykurwisty sport i dlaczego powinniśmy w nią zagrać. Więc nauczyciel się zgodził, bo chińczyk rozpętał by tu wojne wraz z tym mięśniakiem.

Jako iż na WF'ie należe do tych osób co chcą z tąd jak najszybciej wyjść, to szukam najmniejszego pretekstu aby opuścić tą małpiarnię. Tym razem, w szatni zauważyłem że napisał do mnie Buzz.

Od Buzz: Chcesz się spotkać w kawiarnii o 15:30?

Odpowiedziałem mu że tak, ale moge się trochę spóźnić. Wróciłem do tego ZOO, ale na moje szczęście w tym momencie zadzwonił dzwonek. Skierowałem się ponownie do szatni, aby tam przeczekać całą przerwę.

POV: Kieł

Kiedy wybrzmiał dzwonek, poszedłem do szatni aby się napić i poczekać na drugą lekcję WF'u. Przeglądając forum o psach, zauważyłem wiadomość od Buzza.

Od Buzz: Chcesz się spotkać w kawiarnii o 15:30?

Odpowiedziałem mu że tak i wróciłem do przeglądania forum o psach. Tak minęła mi cała przerwa, wróciłem na salę gimnastyczną, aby dokończyć mecz i zdominować przeciwników w tym emosa.

time skip (do 15:10)

Ubierając się, zastanawiałem się po co mnie zaprosił akurat do kawiarnii, ale w sumie wywalone i tak później pójdziemy na miasto. Wyszedłem z domu, zabierając ze sobą trochę kasy bo ten rudzielec bedzie pewnie spłukany.

Byłem na miejscu o czasie, usiadłem przy stoliku, przy którym siedział sobie Buzz. Nagle z drugiej strony przyszedł ten emos. No co do chvja on tu robi, mam tylko nadzieję że ten rudy ryj, nie zrobił tu nam randki. Edgar usiadł na przeciwko mnie a w tym samym czasie Buzz wstał z krzesła i spierdolił z kawiarnii.

- No to heja - powiedziałem do niego machając mu przed mordą.

- Siema piesojadzie, jak ci egzystencja mija - odpowiedział mi jakby cały świat właśnie się zawalił.

Postanowiłem, że będzie śmiesznie i zaczne go rizzować, korzystając z rizzler app. Apka podpowiada żeby zrizzować go tak: "jesteś emo, jesteś czarny, możesz być także ciężarny".

- Jesteś czarny, chcesz być też ciężarny? - powiedziałem do niego mojego ohio rizza, ale chyba coś nie wyszło.

POV: Edgar

Siedzę sobie w kawiarnii z tym ułomem, ponieważ jego równie mądry kolega, nas tu zaprosił i sobie spierdolił. Obecnie ten piesojad, próbuję mnie zrizzować, ale coś mu nie zbyt idzie. Zjebał już trzy rizzy, i chyba będzie mówił czwartego.

- Kręcisz mnie jak talerz mikrofalówką - powiedział do mnie uśmiechnięty, nie wiedząc że to też zjebał.

Zawołałem kelnera, i złożyłem zamówienie na jeden sernik z kremem czekoladowym. Chińczyk także zamówił sobie jakieś ciasto.
Czekając na zamówienie ten ułom zaczął mnie kopać w nogi. Trafił akurat w moje kolano, zabolało tak że wydarłem się na całą kawiarnię.

Wszyscy patrzyli się na mnie jak na debila, no ale cóż życie gangstera nie jest takie łatwe. Kelner przyniósł nam jedzenie, mi sernik, a chińczykowi mięsne ciasto (pewnie mięso z psa). Ten akustyk mnie już tak wkurwia, że nie wytrzymam już ani minuty dłużej w tym miejscu.

Wstałem z miejsca wziąłem moje nie do końca zjedzone ciasto i włożyłem je prosto w mordę piesojada. Od razu po tym odszedłem od miejsca zbrodni, i szybko wyszedłem z kawiarnii. Moja trauma została wyleczona, ponieważ teraz to Kieł został upokorzony. Slay All Day.

------------------------------------------------------
1031 słów

Widzimy się jutro.
Tapujemy, tapujemy.

"Bycie gejem nie jest takie proste" - Edgar x KiełOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz