-Zasną , będę tu sama przez dłuższą chwilę. Eksplorujmy okolicę dalej.
Alan tu jeszcze kiedyś wróci.Za niedługo...
Dali zaczęły łzawić oczy ,
-nic nowego, nie zachowuje się jak 15latka.I nigdy nie będę, rozejrzyjmy się, po okolicy... Znowu.
Dalia wstała, I poszła w stronę lasu w którym wcześniej spotkała, Alana.
Oczy łzawiły jej coraz mocniej, sama nie wiedziała czemu.
Ciągle szła przed siebie , aż w końcu nic nie widziała przez jej łzy I weszła w drzewo.-ała, co tu robi to cholerne drzewo.
I gdzie ja jestem,-drzewo? Nie jestem drzewem.
-Przepraszam, nie widziałam pana.
Dalia się przestraszyła I odsunęła 3kroki w tył.
-Nie szkodzi, dużo ludzi mnie nie widzi.
Nieznajomy zaczął płakać ,
-Dobrze się pan czuje?
-Tak , przepraszam czasami mam takie wypady emocji.
-rozumiem pana . Też czasami mi się zdarzają takie rzeczy.
-Dalia!!!
Zawołał ktoś.
-!? Kto to?
-nie ja panienko, o spójrz w górę.
Dalia spojrzała w górę I zobaczyła. Emyly I Aidena.
-Zostaw ją , idź stąd.
Krzyknęła Emyly.
-Żegnaj panienko, powiedział nie znajomy I zniknął w ciemności.
-Dalia gdzie ty się tu kręcisz.
Powiedziała Emyly.
-przepraszam, nie wiedziałam co robić I poszłam w tą stronę.
-już dobrze choć, wracamy, Aiden znalazł wiki. Aiden możesz lecieć my zraz będziemy!
Aiden poleciał dalej. A Emyly wzięła , Dalie na ręce i pojechały.
-Wygląda znowu bardziej ludzko , znowu wygląda tak przepięknie, gdy jej włosy powiewają. Ale to nie jest możliwe żebym zakochała się w niej. Jest robotem. Miłość wybiera się pi charakterze. Chociaż miłości się nie wybiera, to nie ma sensu.
Pomyślała Dalia.
-choć, dam ci zaraz wiki.
-już jesteśmy?
-tak tylko musimy poczekać na Aidena. O już leci.
Pokazała na niebo.
-Masz Dalia.
Aiden wręczył, Dali wiki.
-mogę już wracać, do zobaczenia, wiki wracajmy już.
Powiedziała Dalia żegnając się z przyjaciółmi.