Rozdział 2

78 11 4
                                    

Piotr

Patrzyłem jak Łucja, skupia się na papierach i byłem pełen podziwu jej profesjonalizmu. Kiedy Leszek powiedział mi, że moimi dokumentami będzie zajmować się jego najlepsza pracownica miałem przed oczami starszą kobietę. Jakież było moje zdziwienie, kiedy wszedłem do pokoju i zobaczyłem kobietę o pełnych kształtach z błękitnymi oczami. Zaniemówiłem i nie mogłem się na nią napatrzeć. Teraz popijałem kawę i rozmyślałem jak by ją zaprosić, na obiad albo może na kolację. Nie zauważyłem obrączki, więc może była wolna i miałem jakieś szanse. Odstawiłem filiżankę na biurko i nachyliłem się w jej stronę. Łucja uniosła głowę znad papierów. Miała takie słodkie spojrzenie a do tego długopis w ustach. Na ten widok przełknąłem ślinę i musiałem poprawić spodnie, bo mój kolega dawał o sobie znać. Kurcze ! Krzyknąłem w myślach ta kobieta na mnie działała.

- Piotrze..., czy coś się stało - zapytała, patrząc na moje usta.

- Nie, ale dłużej już nie wytrzymam, więc wybacz mi, za to, co teraz zrobię - chwyciłem ją na karki i wbiłem się w jej ponętne usta. Boże! Smakowała wybornie. Niestety odepchnęła mnie i już czułem, że tego pożałuje.

- Piotr! Nie możesz tak robić! - Odskoczyła do tyłu i widziałem, że zaczęła się trząść. Kurwa, ale ze mnie debil. Podszedłem do niej powoli.

- Przepraszam cię. Ja naprawdę nie chciałem nic złego. Po prostu od samego początku nie mogłem się powstrzymać. - Tłumaczyłem się i próbowałem jej dotknąć.

- Nie! Proszę, nie dotykaj mnie. Zapomnijmy o tym, co się stało. - powiedziała stanowczo. Wyminęła mnie i zaczęła przekładać dokumenty na biurku. Podszedłem do niej od tyłu i szepnąłem do ucha.

- Przepraszam... ale bardzo mi się podobasz - wzdrygnęła się i w momencie jak chciałem ją chwycić za rękę, aby, obrócić syknęła z bólu. Nie spodobało mi się to zachowanie. Podwinąłem jej rękaw i zauważyłem siniaka i to świeżego jakby ktoś jeszcze dzisiaj zrobił jej krzywdę. Poczułem gniew, a Łucja wyrwała rękę i usiadła na fotelu. Zaczęła płakać, a mnie aż serce pękało.

- Łucja ja cię przepraszam, nie chciałem doprowadzić cię do takiego stanu. Tylko proszę cię, na spokojnie powiedz, kto ci to zrobił? Czy potrzebujesz pomocy? - Spokojnie zadawałem pytania. Kucnąłem i zacząłem głaskać ją po ręce.

- Ja... ja... nie mogę ci nic powiedzieć i proszę cię, nie wspominaj o tym, co się tu wydarzyło panu Leszkowi, ja nie chcę stracić pracy. - zaczęła jeszcze bardziej płakać. Więc postanowiłem działać. Delikatnie podniosłem ją z fotela. Próbowała się wyrwać, ale jej nie pozwoliłem. Usiadłem na jej miejscu i trzymałem ją na kolanach, delikatnie kołysząc. Całowałem po głowie i głaskałem po plecach. Powoli się uspokajała i chyba przestała płakać.

- Piotr... - powiedziała, delikatnie pociągając nosem.

- Dziękuję, to było bardzo miłe, jeszcze nigdy nie czułam się tak bezpiecznie w męskich ramionach. - uśmiechnęła się, delikatnie zeszła z moich kolan i poprawiła sukienkę.

- Może ja już dokończę sama sortować twoją dokumentację i nie będę zabierała twojego cennego czasu, a w racie pytań będę dzwonić - Znowu odwróciła się do mnie tyłem i zaczęła przekładać papiery.

- Rozumiem. - Tyle wydusiłem z siebie, bo byłem zły a może zawiedziony. Już sam nie wiem co się ze mną działo. Chciałem jej pomóc oraz wysłuchać, ale wiem, że muszę to rozegrać powoli.

- Dobrze to ja już nie będę ci przeszkadzać i jeszcze raz cię przepraszam za to, że cię pocałowałem. - Podszedłem do niej, chwyciłem podbródek tak, aby spojrzała na mnie i z uśmiechem powiedziałem do niej.

NiezniszczalnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz