Piątek 14:55
Jay czekał już 5 minut na Jungwona. Nie stresował się jednak tak jak poprzednim spotkaniem. Równo o 15 zobaczył zbliżającego się w jego stronę chłopaka.
- Hejka - przywitał go uśmiechnięty chłopak.
- Hej, gdzie chcesz iść?
- Nie wiem. Ty zapraszasz, to ty wybieraj.
- Może, kuchnia tajska? - zaproponował blondyn
- Jasne.
Szli w ciszy, ale nie w niezrecznej, lecz w całkiem przyjemnej. Starszy zabrał Yanga do swojej ulubionej tajskiej restauracji.
Przez całą drogę Park chciał złapać Wona za rękę, jednak no nie wypadało.Po wejściu do restauracji, uderzyła w nich fala ciepła oraz piękny zapach unoszący się w powietrzu.
- No wybierz sobie co chcesz ja stawiam - powiedział blondyn siadając wraz z Jungwonem do stolika.
- Nie, nie stawiasz. Ja stawiam - niższy uśmiechnął się chytrze w stronę Jaya.
- Nie, nie, nie. Ja zapraszam, ja stawiam - upierał się starszy.
- Powiedziałem coś.
- Ja też. Mam pomysł.
- No dawaj. Oświeć mnie tym swoim genialnym pomysłem.
Dzieciak ~ pomyślał Park
- Płacimy na pół. No wiesz składamy się.
- Dobra, dla mnie git.
Po zamówieniu posiłków, przyszedł czas na czekanie. Jungwonowi strasznie się nudziło, więc postanowił zagadać.
- Zabrałeś tu kiedyś jakaś swoją dziewczynę?
- Nigdy.
- Czemu?
- Obiecałem sobie, że wezmę tu osobę, na której naprawdę mi zależy. Nie chcę przychodzić tu z jakąś laską, o której nie wiem prawie nic.
- Czyli zawsze sam tu przychodzisz?
- Nie, często zabieram tutaj rodziców, czasem brata. Ale jesteś jedyną osobą, oprócz rodziny, która tu zabrałem.
- Czuje się zaszczycony.
- A ty? Oprócz mnie, zakochałeś się kiedyś w kimś?
- Nie.
- Czemu?
- Nie wiem. Tak jak mówiłem, miałem tam parę randek, jednak uznałem, że to nie dla mnie. Nigdy się nie zakochiwałem w tych osobach. Czułem, że nie warto tracić czas na jakieś denne randki, tylko zacząć się brać za siebie.
- W jakim sensie?
- No wiesz. Gdy zacząłem pracę w kawiarni, nie miałem nic. Mieszkałem z ciocią, dopiero później zacząłem rozumieć, że muszę się ogarnąć. W taki o to sposób zacząłem ciężko pracować. Dlatego teraz mam ładny dom, psa oraz można powiedzieć, że stać mnie na wszytko.
- Rozumiem.
- A dlaczego, żaden z twoich związków nie przetrwał?
- Wiesz Wonnie. Dużo razy po prostu nie czułem tego co ta osoba. Zrywałem, aby nie niepotrzebnie zabierać tej osobie czas.
- Mądrze to ująłeś w słowa Hyung.
- Ja? Ty chyba siebie nie słyszałeś. Szczerze, to nawet żaden z moich wykładowców, nigdy tak mądrze nie powiedział jak ty.
- Proszę - nagle powiedział kelner kładąc zamówienie na stół.
- Dziękujemy - powiedzieli w tym samym momencie.
Po zjedzonym posiłku, młodszy zaproponował ulepić bałwana, jednak Jay cały czas odmawiał.
- No proszę ulepmy bałwana!
- Bałwan to z ciebie jest - Park zaraz pożałował tych słów, gdy tylko poczuł zimny, mokry śnieg na twarzy.
- Jungwon!
I tak właśnie zaczęła się wojna na Śnieżki, znaczy bardziej można nazwać to bieganiem starszego za niższym. Blondyn gonił niemiecko-włosego tylko po to aby tamten już nie biegł, jednak młodszy zwiedzą, iż starszy nigdy nie lubiał biegać, specjalnie uciekał.
- Wonnie proszę, nie mam już siły.
- No dobra dam ci już spokój.
Po tych słowach wyższy wziął śnieg w ręce po czym rzucił nim w Yanga. Jednakże na tym się nie skończyło, ponieważ Park postanowił, że wrzuci młodszemu śnieg pod koszulkę.
- Zimno! Jak się rozchoruje to zapomnij o jakich kolwiek spotkaniach.
- Jasne, jasne.
Po skończonej zabawie dwójka przyjaciół postanowiła, że pójdą oni do domu starszego.
Przez całą drogę blondyn znowu chciał złapać młodszego za rękę, jednak bał się reakcji chłopaka.
W domu, Jay zaparzył im obu herbatę oraz pokroił ciasto. Tak właśnie spędzili cały wieczór, jednak Yang musiał już wracać do siebie.
- Dziękuję za gościnę, ale muszę już iść - oznajmił chłopak.
- Odwiozę Cię.
- Dziękuję Hyung.
Po odwiezieniu młodszego do jego domu, Jay zamyślił się w swoim aucie.
"A co jeżeli, ja się w nim zakochałem. Bardzo mi zależy, aby nasza relacja się rozwijała w tym kierunku, jednak co jeśli on tego nie chce?"
¤¤
Macie teraz i może jeszcze jakiś dziś będzie (może czyli na 100%)
CZYTASZ
Only You '·'·' Jaywon
RandomGdy Jungwon w szkole średniej miał złamane serce przez niejakiego Jaya, teraz to właśnie on odrzuca Parka