Rozdział VI - Maniery

767 31 0
                                    

Adeline przeglądała grubą lekturę leżącą na stole, próbując zagłębić się w jej strony i zignorować głośno rozmawiających wokół niej przyjaciół. Kiedy zasugerowała wspólne uczenie się, aby spędzić trochę więcej czasu w grupie, rzeczywiście pomyślała, że ​​będzie więcej czytania, a mniej rozmów.

Adeline kochała swoich przyjaciół, ale zawsze czuła się, jakby od nich odstawała. Żaden z jej znajomych nie był szczególnie skłonny do nauki – to wszystko, co naprawdę miała. Jej hobby było w pewnym stopniu związane z nauką.

Często wyśmiewano Adeline z powodu jej zamiłowania do polskiego, ale ona się tym nie przejmowała. Prawdę mówiąc, głównym powodem, dla którego tak bardzo go kochała, była nauczycielka. Uwielbiała widzieć, że ktoś faktycznie poświęca swoją uwagę by ją czegoś nauczyć oraz to, że docenia ją za jej wiedzę.

— W takim razie spotykamy się na mieście w Sylwestra? — zapytał Ollie, lekko ją popychając, żeby zwróciła uwagę.

— Co? — Adeline podniosła wzrok znad książek i zobaczyła, jak wszyscy jej przyjaciele się na nią gapią.

— Ziemia do Adeline. Ferie! Spotykamy się na mieście jak zwykle? — zapytał Jacob ze śmiechem.

O boże, Boże Narodzenie. Nawet nie zapytała rodziców, jaki jest plan. Wcześniej wracała do domu, aby zobaczyć się z rodziną na święta, ale w zeszłym roku było trochę inaczej. Choć starała się o tym nie myśleć, rodzina zaczęła się nieco oddalać. Strata odegrała w tym dużą rolę i powoli przesączała się przez powstające pęknięcia, ale wisienką na torcie z pewnością było to, że wyjechała daleko do szkoły. Czuła to przez całe lato. Jej rodzice byli mili i zawsze zapraszali ją na rodzinne obiady. Każda chwila spędzona razem była spokojna. Choć nie chciała się do tego przyznać, Adeline nie była już ich małą dziewczynką. Była kimś, kogo nie rozumieli i niestety nie próbowali.

Postanowiła, że napisze do nich dziś wieczorem i zapyta, czy chcą, żeby wróciła do domu na Boże Narodzenie. Pomysł spotkania się z przyjaciółmi z okazji Nowego Roku, ich słodkiej tradycji, brzmiał bardzo zachęcająco.

— Muszę się dowiedzieć, jakie mają plany moi rodzice, ale oczywiście wiecie, że bardzo chciałabym was wszystkich zobaczyć — uśmiechnęła się, zamykając książkę, aby wziąć udział w rozmowie.

Patrząc na zegarek, zdała sobie sprawę, że musi iść na zajęcia dodatkowe.

— Muszę lecieć, do zobaczenia na kolacji..? — powiedziała z nadzieją.

W odpowiedzi skinęli głowami, wciąż pogrążeni w rozmowie.

. . . . . . .

Na dzisiejszych zajęciach pani Reign było tylko sześć osób. Adeline zmarszczyła brwi, skanując wiersz w poszukiwaniu wskazówek. Dwa razy w miesiącu spotykali się w klasie, aby uczyć się polskiego.

Minęła godzina i większość grupy wyszła, pozostawiając jedynie nauczycielkę samą z Adeline.

— Jesteś gotowa do wyjścia, Adeline? — zapytała, przygotowując się do wyjścia.

—  Prawie skończyłam, proszę pani. Posprzątam po sobie.

Znów zagubiła się w tekście, zdeterminowana, żeby skończyć zadanie.

— Dobrze, ale nie zostawaj tu zbyt długo — ostrzegła nauczycielka, zabierając torbę i zostawiając Adeline samą.

Nareszcie sama.

. . . . . . .

Później tego samego dnia, przeżuwając ziemniaki pisała wiadomość do rodziców.

Teaching More Than History [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz