Rozdział XV - Prośba

635 27 4
                                    

Adeline zaczęła pakować tosty w serwetkę i wypiwszy filiżankę kawy, pobiegła sprawdzić, co u nauczyciela, zgodnie z obietnicą.

Zwykle wstawała późno rano, ale pewne nieprzewidziane okoliczności sprawiły, że obudziła się zmartwiona o świcie. To był trzeci dzień, kiedy odwiedzała go, żeby sprawdzić, co u niego - na szczęście z każdym dniem jego stan się poprawiał.

Obserwując, jak popija kawę i je tosty, zauważyła, jak dobrze goją się jego siniaki i skaleczenia.

— Tak, leki wydają się działać dobrze. — powiedział, sięgając po szklankę soku pomarańczowego.

— A ból? — Zapytała, unosząc brwi.

— Prawie go nie ma. — Odpowiedział szybko, odstawiając pustą szklankę i zwracając się do niej, zmuszając się do lekkiego uśmiechu.

— Miło mi to słyszeć. — Adeline westchnęła radośnie. Wstała i zaczęła sprzątać ze stołu. Ostatnio zaczęła się czuć w jego kwaterze całkiem jak w domu, bo spędziła tam tyle czasu.

— Czy miałaś więcej szczęścia w poszukiwaniach, panno Borchett? — zapytał Mikaelson, podchodząc do niej, gdy myła talerze i podnosząc ściereczkę, aby pomóc wysuszyć naczynia.

— Nie zauważyłam niczego nowego, przepraszam, proszę pana. — Odpowiedziała, jąkając się lekko. Nigdy nie była dobra w kłamaniu. Odkąd dowiedziała się, że Mikaelson świetnie czyta z ludzi, zaczęła się denerwować, gdy opowiadała mu bzdury. Tego konkretnego tematu starała się unikać tak bardzo, jak tylko mogła.

— Cóż, przeprowadziłem część własnych poszukiwań. — Wymamrotał, wycierając mydliny z talerza, który trzymał i odkładając go z powrotem do szuflady.

— Oh, naprawdę?

Skończywszy suszenie, odwrócił się twarzą do niej, mocno zaciskając ramiona.

— Wygląda na to, że w niektórych przypadkach branie konkretnych leków na schizofrenię skutecznie przywraca utracone wspomnienia. — Warknął, rzucając jej porozumiewawcze spojrzenie.

— A gdzie pan to przeczytał? — Zapytała, unosząc zaciekawiona brwi.

— W internecie, oczywiście — stwierdził, podchodząc do sofy.

— Proszę pana, przypadki pokazują, że leki te mogą powodować halucynacje gdy pacjent nie ma schizofrenii lub uszkodzić trwale mózg. Poza tym, w większości przypadków ten lek wywołuje stany lękowe. Nie bez powodu zostały wycofane ze sprzedaży i można je dostać tylko na czarnym rynku. Nawet pan nie wie, jakiego rodzaju traumatycznych przeżyć mógł pan być częścią lub jakich był świadkiem! — Mówiła nagle bardzo szybko, kładąc dłoń na jego kolanie. Mikaelson spojrzał na jej dłoń, ale jej nie zabrał, zamiast tego położył swoją dłoń na jej, ściskając ją mocno i patrząc jej prosto w oczy.

— Powinnaś mi po prostu o tym powiedzieć wcześniej, skoro o tym czytałaś, Borchett.

Prychnęła, cofnęła rękę i wstała, spóźniała się na pierwszą lekcję.

— Nie będziemy teraz prowadzić tej rozmowy. — Zauważyła, idąc w stronę drzwi. W połowie drogi odwróciła się ponownie, żeby na niego spojrzeć. — Muszą być granice, Paul. Mój umysł nie jest otwartymi drzwiami, do których możesz wejść. Nie możesz po prostu chcieć wiedzieć wszystkiego co wiem ja, to... to po prostu nie jest... sprawiedliwe. — Westchnęła, jej wargi lekko drżały.

Wstał i powoli podszedł do niej, ku jej zdziwieniu poczuła dłoń z tyłu głowy, unoszącą jej twarz ku górze, żeby na niego spojrzała...

— Masz rację, masz rację. Wybacz mi. — Powiedział, całując delikatnie czubek jej głowy i wracając do miejsca, w którym siedział.

Teaching More Than History [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz