Wstałam rano.
Była to pierwsza noc w tej Akademii.
I szczerze wyspałam się tu lepiej niż w domu.
Spojrzałam na łóżko Lilly, ale jej tam nie było.
Może poszła do łazienki.
Ubrałam się, załatwiłam i umyłam.
Gdy wyszłam z łazienki zobaczyłam Lilly siedząca na swoim łóżku i pisząca SMS-a.-Idziesz na śniadanie? - spytała mnie Lilly.
-Tak, już idę - odpowiedziałam jej.Wyszłam z sypialni, a Lilly zamknęła drzwi na klucz. Potem zeszłyśmy razem do wspólnego pokoju gdzie było strasznie głośno i tłoczno.
Razem z Lilly wyszłyśmy z pokoju i szłyśmy korytarzami i schodami na sam dół.
Weszłyśmy do dużej sali w której były stoły dla nauczycieli i dla uczniów.
Po lewej stronie kucharki dawały jedzenie.-A tak w ogóle Lily mam pytanie...- zaczęłam - czy w świecie czarodziejów eee... istnieją telefony komórkowe? Bo widziałam jak z niego korzystasz.
-Oczywiście! Telefon komórkowy to jest rzecz która nawet jest w magicznym świecie, a co ty jesteś z nie magicznej rodziny, że o tym nie wiesz?
-Nie. Pochodzę z magicznej rodziny, ale moi rodzice i siostra wykonują nie magiczną prace i mieszkamy w zwykłym świecie - odpowiedziałam.Nałożyłam na talerz dwa duże, gorące tosty i nalałam do kubka herbatę malinową.
Już miałyśmy zająć stolik gdy ktoś mnie zaczepił.
Odwróciłam się. Była to bardzo ładna dziewczyna. Miała ciemne brązowe włosy lekko kręcone i brązowe oczy.-Cześć, nazywam się Ariana. Dla przyjaciół Aria. - dziewczyna przedstawiła się i podała mi rękę.
-Ja jestem May...- nie zdążyłam się przedstawić, bo dziewczyna mi przerwała.
-Nazywasz się Maya Brown i jesteś w tej samej klasie co ja. Wiem o Tobie wszystko!
-Eee...To super? - odpowiedziałam jej zmieszana.
-Chodź. Siadaj z nami! - zaproponowała mi Ariana czy tam Aria.
-Dzięki, ale może innym razem. Umówiłam się z kimś innym - odpowiedziałam jej stanowczo, bo umówiłam się przecież z Lily.
-Jasne! Nic nie szkodzi! To do zobaczenia na lekcjach!
-Pa!Usiadłam przy jednym stoliku z Lily.
-Znasz tę dziewczynę? - zapytałam Lily.
-Tak. Niestety. - odpowiedziała z niezadowoleniem.
-Czemu „Niestety"?
-Och...Była to kiedyś moja najlepsza przyjaciółka. Mieszkałyśmy obok siebie. Przychodziłyśmy do siebie, ja do niej, a ona do mnie, próbowałyśmy nawet czarować. Byłyśmy jak siostry. Nierozłączki.
Jednak...- Lily się zawahała.
-Nie musisz mówić jeśli jest to dla ciebie trudne - odparłam.-To nie tak. - westchnęła Lily - Nie ważne. Nasi ojcowie pracowali razem w sądzie magicznym.
Co roku odbywała się rocznica ich pracy, wtedy spotykali się razem w pracy jeszcze z jakimiś dwoma facetami, otwierali wino i je pili. Co roku wypadało na kogoś innego kto kupował i otwierał wino. Wtedy wypadło na ojca Ariany. Wlał każdemu kielich wina. Wszyscy je wypili i wszyscy się dobrze bawili. Gdy tato wrócił po północy do domu, strasznie brzuch go bolał, więc poszedł się położyć spać. Jak wstałam rano, poszłam obudzić rodziców. Miałam wtedy 9 lat. Moim zwyczajem było wtedy wskakiwanie na łóżko rodziców i wygrzebywać ich z łóżka.
Gdy weszłam do ich pokoju, zobaczyłam leżącego tatę z zamkniętymi oczami i mamę nad nim płaczącą. Zadzwoniliśmy po pogotowie i gdy przyjechało...- tutaj Lily się zawiesiła, a po policzku spłynęły jej łzy - nie brali go nawet do szpitala, bo od razu potwierdzili zgon. Ja płakałam,mama to depresji dostała, a na dodatek była w ciąży! Nie mogła się denerwować, ale nie potrafiła.
Lekarze pytali się nas co tata dzień prędzej jadł lub pił, ponieważ wykryli zatrucie. Mama powiedziała, że nie pamięta, ale powiedziała o winie na spotkaniu.
Wtedy lekarze pojechali do biura. Znaleźli jeszcze końcówkę wina. Zbadali je i nic nie wskazywało na to, że było zatrute, a wtedy znaleźli kielich wina z którego pił mój tata. Zbadali w laboratorium i wykryli w nim wsypaną truciznę. Przyjechała policja zadawała pytania mnie, mamie i tym mężczyznom co byli z tatą. Policjanci byli zdziwieni, że tylko mój tata dostał zatrute wino. Wtedy jeden z tych mężczyzn powiedział, że widział jak tata Ariany dosypuje truciznę. Wtedy go zabrali...Do więzienia...Do końca życia...Było to 5 lat temu, a ja to pamietam jakby to było wczoraj. Mama Ariany gadała, że jest nie winny, stawiała się za nim. Jednak było jak było. Ariana i jej mama nas znienawidziły i z tej nienawiści kiedyś jak wracałyśmy...podpaliły nasz dom i wyjechały. Musiałyśmy pojechać do domu rodzinnego w którym mieszkała babcia i ciocia. Do tej pory tam mieszkałyśmy, ale teraz jestem już w Akademii i no to tyle.
-Straszne - powiedziałam.
YOU ARE READING
Dark Academy
TerrorMaya poznaje pewną tajemnice o której jest się nawet nie śniło...