rozdział 2

7 0 0
                                    

Dzisiaj niedziela, moje 14 urodziny-pomyślałam sobie.
Usłyszałam, że mama już wstała więc do niej poszłam

-Cześć mamo!

-O, część słońce- powiedziała jakby się przestraszyła i próbowała coś zasłonić- Wstałaś już?

-Hah, tak.

Jak to powiedziałam mama nagle odsunęła się od stołu i moim oczom ukazał się piękny mały torcik

-Niespodzianka!!- krzyknęła mama, a mi łzy szczęścia powoli naplywaly do oczu.

-JEDNAK NIE ZAPOMNIAŁAŚ- skakałam z podekscytowania, przytuliłam ją a ona powiedziała:

-Jak mogłabym zapomnieć kotek.

Po zjedzeniu tortu ubrałam się i poszłyśmy razem do kościoła. Msza minęła mi szybko ale przypomniało mi się, że poza tortem nic dzisiaj nie jadłam. Naszczęscie mama o tym nie zapomniała i poszłyśmy do restauracji. Dzień zleciał mi jak błyskawica, a ja z każdą sekundą stresowałam się coraz bardziej jak nowa klasa mnie przyjmie.

-Mamo stresuje się jutrem.

-Mia, wiem że tam w liceum nie byłaś dobrze przyjęta (Mia poszła rok wcześniej do szkoły, a była z grudnia dlatego 14 urodziny obchodziła w 1 klasie liceum) ale więc że nie wszystkie dzieci są takie. Kiedy ty się tak zmieniłaś kochana- westchnęła dość młoda mama patrząc na córkę, która wyglądała na swój wiek bardzo dojrzale.

Gdy wstałam ubrałam się w szerokie jeansy biały top i bluze, mając nadzieję, że nie jest strasznie basic. (nie mam pewności czy tak się to pisze)

-Trzymaj kciuki za mnie- powiedziałam do mamy zmierzając do wyjścia.

-Jasne słońce- oznajmiła mama chowając kciuki w pięści.

-Dobra paa- krzyknęłam na porzegnanie.

-Narazie Mia.

Wyszłam z domu na przystanek, autobus miał być za 5 minut. Naszczęście nie ma dzisiaj wiatru- pomyslalm- Bo inaczej nie wiem jak moje blond fale by przetrwały.
Autobus po chwili przyjechał, wsiadłam do niego i zauważyłam tylko jedno wolne miejsce, obok dziewczyny, która wyglądała całkiem odwrotnie niż ja. Ona miała proste prawie czarne włosy, mocny makijaż i ciemne ubrania. W pierwszej chwili trochę się przestraszyłam, ale usiadłam obok niej.

-Hej, czy tu jest wolne miejsce?- uprzejmie zapytałam.

-Siadaj- odpowiedziała dziewczyna.

Po chwili dość niezręcznej ciszy zapytała:

-Do której klasy chodzisz?

-1b, jestem nowa.

-To dlatego nigdy nie widziałam twojej twarzy w śród tych fałszywych mord.

-Hah dokładnie tak.

-Tak wogle to Olivia jestem- -przedstawiła się dziewczyna.

-Ja Mia- też się przedstawiłam

-Jak chcesz mogę ci pomuc w zapoznaniu się ze szkołą, chodzimy do jednej klasy i w każdym razie kogoś wychowawca by zmusił.

-Jeśli to nie problem to dobra.

Po chwili byłyśmy już w szkole, Olivia po pierwszej lekcji oprowadziła mnie po niej. Wyglądała jak zwykła szkoła, ale o wiele większa.

-I jak ci się podoba nowa szkoła?- zapytała mnie Olivia.

-Jest śliczna i mega duża.

-To fajnie, że ci się podoba.

-Elo- zawołał do Olivi jakiś starszy chłopak, którego nie znałam, ale był strasznie przystojny.

-Kto to?- zapytałam.

-TO! TO JEST NAJPOPULARNIEJSZY, NAJŁADNIEJSZY I WOGLE WSZYSTKO NAJ W NASZEJ SZKOLE!!

-No nie wiem czy taki ładny.- powiedziałam kłamiąc to był tak ładny chłopak jakiego w życiu nie widziałam.

Reszta lekcji szybko mi minęła wróciłam do domu i opowiedziałam o wszystkim mamie oczywiście oprócz tego chłopaka, o którego imię zapomniałam spytać Olivi. Nagle spojrzałam na telefon a tam wiadomość od Olivi...

o dziewczynie, która nie znała miłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz