rozdział 7

4 0 1
                                    

Moja praca z Charlem skończyła się na tym, że sama musiałam zrobić wstępne szkice. Wkurzyłam się na niego, ale miałam większy problem. Gdy weszłam do autobusu Olivia udawała, że mnie nie widzi w szkole nic się nie zmieniło. Zastanawiałam się o co chodzi ale jak następnego dnia było tak samo zaczęłam wpadać w jakieś dziwne lęki i smutek. Płakałam dość dużo przez to, a chłopak naciskał na spotkanie.

-Możemy się dzisiaj spotkać?- napisał do mnie.

-Nie mam ochoty na wychodzenie z domu.

-No weź nasze zadanie samo się nie zrobi.

-Dobra mogę przyjść jak już tak bardzo chcesz.- odpisałam i bez ogarniania się wyszłam z domu. Wyglądałam okropnie po płaczu, ale nie obchodziło mnie to.

-Co ci się stało?- zapytał już na żywo Charl

-Nie pytaj.- odpowiedziałam prześlizgując się w drzwiach. Poszliśmy do jego pokoju.

-Ej no powiedz co się stało mała.- naciskał chłopak.

-Małe to już wiesz co jest już chyba wole młoda czy coś.

-Dobra, co ci jest młoda.

-Czy wy faceci naprawdę jesteście aż tacy ślepi czy tylko udajecie.

-Yyy..

-Nawet nie odpowiadaj, czy naprawdę nie widać jak traktuje mnie Olivia?

-No wsumie to na to nie patrze.

-To na co ty patrzysz?

-Nie wiem czy chcesz znać na to odpowiedź.- powiedział z zalotnym uśmiechem.

-No chce.- gdy powiedziałam te słowa on zbliżył się do mnie i wziął moją rękę do swojej. Zaczął jeździć moją ręką po moim ciele. Na początku nie wiedziałam jak zareagować, a on tylko przygryzł wargę.

-No więc masz jakieś jeszcze
pytania?- zapytał puszczając moją rękę. Patrzył się mi tylko na usta, a ja nie wiedziałam co odpowiedzieć.

-Chy-Chyba nie.- odpowiedziałam jąkając się z nerwów.

-Co ty taka zdenerwowana jesteś Mia. Nawet cie nie dotknąłem, nie możesz oskarżyć mnie o pedofilstwo.- tak właśnie w tym problem, że nawet mnie nie dotknął. Nie wiem dlaczego ale myślałam że to zrobi.

-Wcale nie jestem zdenerwowana.- tro-
chę oburzona odpowiedziałam, choć ręce trzęsły mi się tak jak nigdy.

-Przecież widzę jak ręce ci się trzęsą, czy ci na mnie zależy Mio?- zadał zaskakujące pytanie przyczym objął mnie trochę poniżej tali.

-Nawet cię nie znam, nie mogę odpowiedzieć na pytanie czy ci na mnie zależy?- przyciągnął mnie jeszcze bliżej do siebie ci było trochę nie przyjemne na deskowej podłodze, na której siedzieliśmy. Spojrzał mi głęboko w oczy i zadał jeszcze raz pytanie:

-Czy ci na mnie zależy Mio?

-Dobra niech ci będzie trochę mi na tobie zaczęło zależeć, ale wsu- i tu mi przerwał.

-Wiedziałem, widać po tobie że nie trochę tylko bardziej ci na mnie zależy, po zatym nie tlumacz się tylko winni to robią.- mówił do mnie wciąż spuszczając ręce w dół po moich biodrach. Przybliżył swoje usta do moich ale ich bie pocałował jakby chciał się upewnić po wczoraj czy nie będzie to  pedofilskie, a ja chciałam, żeby mnie pocałował dlatego delikatnie stuknęłam swoim naoskiem jego. Myślałam, że pocałuje mnie delikatnie jak wczoraj, ale dzisiaj było trochę inaczej jakby był spragniony i to było źródło nawodnienia. Jego ręce zsunęły się na moje uda, czego trochę się przestraszyłam. Próbowałam się odsunać, ale jego dotyk mnie zblokował. Delikatnie odsunęłam jego twarz od mojej rękami, czując się przy tym winna. Spuściłam wzrok i nawet nie wiem czemu spojrzałam na jego spodnie. Podniósł mój podbródek ręką mówiąc:

-Nie grzeczna dziewczynka.- a ja nie zrozumiałam o co mu chodzi, bi wcale nie miałam zamiaru patrzeć się na jego krocze. Zrobiłam niewinną minkę, a on tylko wstał i kazał mi czekać. Po chwili wrócił z dziwną skrzynką.

-Chcesz się pobawić inaczej?

-Przypominam ci że przyszłam tu robić projekt.

-Weź nie bądź taka nudna ciągle, tylko ten projekt i projekt.

-To mogłeś wybrać inny sposób zagadania do mnie.

-Dobra mniejsza z tym, to chcesz się inaczej pobawić czy nie?

-Nie.

-To było pytanie retoryczne.- powiedział zamykając drzwi.

-Przypominam ci że mam 14 lat.

-Trudno.- siedziałam na jego łóżku z lekkim nie pokojem, ale i pożądaniem.
Podszedł do mnie z czymś w ręce.- roz-
bierz się.- powiedział zdecydowanym, ale spokojnym głosem.

-Ty jesteś jakiś chóru czy coś.

-Nie.

-Nie będę się rozbierać.

-No to inaczej, jakie chcesz mieć słowo bezpieczeństwa?

-Co to?

-Jeśli je powiesz koniec gry.

-Nie wiem. Może być dom.

-Dobra jak powiesz dom muszę cie zostawić. Rozbierz się.

-Nie.- z jednej strony bałam się drugi raz zaprzeczyć ale cis mi kazało nie zgadzać się na jego prośbę. Zauważyłam, że wyciągnął coś co wyglądało jak bacik. Wystraszyłam się trochę, ale brnelam w to dalej.

-Rozbierzesz się czy rozwiążemy to inaczej?- przejechał ręką po baciku.

-Nie rozbiorę się.- gdy to powiedziałam on podszedł do mnie i delikatnie musnął mnie bacikiem.

-Jesteś pewna?

-Wsumie to nie.- w tej chwili on przeżucił mnie przez ramię i uderzył mnie w tyłek.

-DOM!- krzyknęłam wystraszona.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 16, 2024 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

o dziewczynie, która nie znała miłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz