Rozdział 23

220 35 4
                                    


Kolejne dni przelatywały mi przez palce. Dozbrajaliśmy ludzi, zbierając szczątkowo informacje. O ile do posiadłości O'Gradych było dość łatwo się dostać, o tyle przeniknięcie do domu Dhoira wydawało się niemal niemożliwe. Pięć dni po spotkaniu z dowódcami krążyłam niespokojnie po swoim pokoju, warcząc pod nosem. Z każdą mijającą minutą moja frustracja rosła. Pałałam żądzą zemsty i łaknęłam krwi.

Mój nowy telefon zawibrował. Odebrałam po dwóch sygnałach.

– Ciaran – warknęłam na przywitanie.

– Hej Keara – odpowiedział, nie zważając na to, że to ja byłam jego dowódcą. – Wracamy do was.

– Coś się stało? – nabrałam nagłych podejrzeń, że nie wyszystko poszło zgodnie z planem.

– Tak i nie – rzucił zdawkowo. – Otwórzcie bramę.

Wybiegłam z sypialni, po drodze wykrzykując polecenia do strażników ochraniających niewielką posiadłość Nory.

Kilka czarnych samochodów zaparkowało pod budynkiem gospodarczym. Dopadłam wielkiego Range Rovera należącego do mojego dowódcy w momencie, gdy ten wysiadał.

– Mów – syknęłam, niemal się z nim zderzając.

– Ochłoń dziewczyno – przewrócił oczami, ściszając głos. – Mam dla ciebie niespodziankę.

Zmrużyłam oczy. Nie znosiłam niespodzianek i kto jak kto, ale on doskonale o tym wiedział.

Ciaran skinął ręką na swoich ludzi, którzy rozstąpili się robiąc swego rodzaju szpaler, prowadzący do ostatniego auta. Odwróciłam powoli głowę i gdy mój wzrok rozpoznał kroczącą w moim kierunku postać, wyszarpnęłam z kabury glocka kierując lufę w jego kierunku.

– Masz pięć sekund, żeby przekonać mnie, abym nie posłała cię na tamten świat – warknęłam, napinając wszystkie mięśnie.

Moi żołnierze jak na komendę odskoczyli od przybysza, również biorąc go na cel. Wydawali się przy tym mocno skołowani.

Mężczyzna zwolnił, unosząc wysoko ręce. Jego niegdyś przystojna twarz była pokiereszowana, a ciało wychudłe i poobijane.

– Liczyłem na cieplejsze przyjęcie – wykrzywił twarz w grymasie, który chyba miał być uśmiechem.

– Moje kule na pewno cię rozgrzeją... Senanie – wysyczałam.

– Może jednak dasz mi szansę Kearo – poprosił.

– Daj mi jeden powód... jeden – przeładowałam – żebym nie zrobiła tego, na co zasłużyłeś.

– Wiem co planuje Dhoire – opuścił ręce.

Moje ramię zadrżało. Zerknęłam na Ciarana, który krótkim skinieniem głowy dał mi znać, że ta wiedza może nam się przydać.

Opuściłam glocka, marszcząc brwi.

– Dajcie mu jakieś czyste ciuchy i zabierzcie do Nory. Niech go opatrzy. Później się tym zajmiemy. Ciaran – zwróciłam się do chłopaka – za mną.

Odwróciłam się od Senana, który wyraźnie odetchnął i ruszyłam szybkim rokiem do kuchni.

– Zwołać dowódców! – krzyknęłam do ochronę budynku. – Czekam tam gdzie zawsze!

Mężczyźnie rozpierzchli się. Wchodząc do środka słyszałam za sobą nerwowy szmer.

Usiadłam w kuchni, na swoim miejscu. Ciaran wszedł do środka, a zaraz za nim wpadli Torin, Feryal i Shane. Odezwałam się, gdy tylko zajęli miejsca.

Zapłacisz za wszystko - ZAKOŃCZONA! BĘDZIE WYDANA!!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz