ROZDZIAŁ 12

168 15 1
                                    

SATORU


Potężna fala przeklętej energii przetoczyła się przez las, łamiąc pnie drzew i płosząc siedzące w ich koronach ptaki.

Satoru stał na środku niewielkiej polany to zaciskając prawą dłoń w pięść, to znowu prostując palce. Wokół niego panowała teraz doskonała cisza; nie wyczuwał też już nigdzie energii klątw, które zaatakowały go chwilę temu co oznaczało, że rozprawił się z nimi tym jednym tylko ciosem.

Sekunda. Tyle zajęło mu pozbycie się z pięciu klątw klasy pierwszej i trzech klasy specjalnej.

Kto inny byłby w stanie zrobić coś takiego? Kto poza nim mógłby podjąć się tak trudnego zadania i wykonać je tak sprawnie?

"Nie jesteś swoją siłą".

Satoru otworzył oczy.

Kilka puchatych chmur przesuwało się leniwie na tle doskonale błękitnego nieba. Tu i ówdzie w trawie odzywał się jakiś owad a wiatr niósł ze sobą zapach rosnących nieopodal świerków. Cóż za idealna sceneria na popołudniowy kryzys egzystencjalny.

Bo tak przecież określało się to zwątpienie, które ogarniało człowieka kiedy uświadomił sobie, że musi zweryfikować sposób, w jaki postrzega własną tożsamość, prawda? Odkąd Akira wypowiedziała do niego te słowa, nie mógł przestać o nich myśleć. Krążyły mu po głowie jak piosenka, od której nie może się oderwać a która przecież nieszczególnie mu się nawet podobała.

Satoru nie istniał bez swojej siły. On był nią, a ona była nim. Tak właśnie patrzyli na niego wszyscy wokół i tak patrzył na siebie on sam. Nawet jego najbliżsi i znajomi zdawali się uważać to za oczywistość. On i Shoko rozmawiali zazwyczaj o pracy i szkole albo tematach dość ściśle z nimi związanych. Jego przyjaźń z Suguru opierała się na przynależności ich obojga do klasy specjalnej. Nanami wydawał się nieszczególnie go lubić, ale nigdy nie odmawiał mu współpracy.

Siła zapewniała mu wszystko. Szacunek, pracę, znajomości.

"Poziom twojej mocy nie definiuje cię jako osoby."

- A co definiuje? - mruknął, chowając ręce do kieszeni i ruszając w stronę szkoły.

Teoretycznie znał odpowiedź na pytanie, ale tak bardzo przywykł do utożsamiania się ze swoją mocą, że nigdy nie zadał sobie trudu, by znaleźć jakąś sensowną odpowiedź. Kim by był, gdyby nie jego Nieskończoność i Sześć Oczu? Jaką osobą jest Gojo Satoru pod wszystkimi tymi warstwami swojej siły i reputacji?

Chyba dość... oschłą, uświadomił sobie. Arogancką. Pewną siebie i nieznoszącą przyznawania się do błędów i porażek. Może i dość wrażliwą, ale przy tym też cyniczną i wyniosłą.

Och, niech cię, Akira, pomyślał.

Kopnął od niechcenia jakiś leżący mu na drodze kamień i wszedł w cień między drzewami. Ponure myśli pochłonęły go do tego stopnia, że...


...niemal wpadł na kogoś skręciwszy w boczny korytarz.

Akira zatrzymała się gwałtownie tuż przed nim i podniosła na niego zaskoczony wzrok.

- Satoru - wypaliła. - Och, wybacz.

- Nic nie szkodzi - oznajmił, posyłając jej szeroki uśmiech. - I tak byśmy na siebie nie wpadli.

T I M E L E S S (Satoru Gojo x OC)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz