- Victoria, odpowiedz mi.
- Nicholas, nie wiem.
- Victoria mam stąd iść ?
- Nicholas... - zanim zdążyłam odpowiedzieć Nicholas już wstał, ale ja nie pozwoliłam mu tak szybko odejść.
- Nicholas, stój, proszę - powiedziałam ze łzami w oczach.
- Co się dzieję księżniczko ? - zapytał zaniepokojony Nicholas.
- Nicholas ja po prostu boje się zostać tu sama.
- Jeśli chcesz żebym został, po prostu to powiedz. - powiedział Nicholas patrząc mi w oczy.
- Zostań.
- Victoria, Noah tu nie przyjdzie.
- Nicholas, wszystko jest możliwe, a Noah jest nie przewidywalny. - i właśnie w tej chwili do sali wszedł Noah.
- Noah co ty tu do chuja robisz ?! - krzyknął Nicholas po czym wstał z krzesła.
- Myślisz że będziesz zarywał do mojej laski ?!
- Kogo kurwa ?! Ona nie jest twoja, nie będzie i nigdy nie była ! - krzyknął widocznie wkurwiony Nicholas.
- Jest moja i zawsze będzie a teraz się odsuń - Chwile później na jego twarzy zobaczyłam pięść Nicholasa i rozpryskującą się krew.
- o boże Nicholas zostaw go ! - krzyknęłam ale Nicholas za bardzo nie brał sobie moich słów do serca.
- Wypierdalaj stąd - powiedział chłodnym tonem Nicholas.
- Nie wyjdę stąd dopóki z nią nie porozmawiam. - powiedział równie chłodnym tonem Noah.
- Wypierdalaj stąd w tej chwili albo wyjebie cię stąd na zbity psyk rozumiesz ? - warknął Nicholas.
- jeszcze tu wrócę - powiedział wkurwiony.
- Victoria nic ci nie jest ?
- nie. - odpowiedziałam bez wahania.
- ja... Ja przepraszam nie wiedziałem że on tu przyjdzie.
- Nicholas, nikt tego nie widział.
***
Była już noc, a ten debil nadal tu siedział.
Miałam już go dość.- Victoria?
Kurwa no czego znowu.
- Co ?
- Dobranoc.
- Dobranoc. - powiedziałam jakby nie pewnie.
***
wstałam dość rano ale sytuacja z wczoraj, nie chciała opuścić mojej głowy.
poczułam dziwne ukucie w sercu, nie czułam się na siłach do pokochania kogoś nowego.
Moje serce było zranione, i nikt nie umiał tego naprawić.
chwile potem wstał także Nicholas, i się uśmiechnął.
- widzę że księżniczka już wstała.
- księżniczek chyba też wstał. - prychnęłam.
***
Nicholas po tylu dniach, spędzonych, ze mną uświadomił sobie że zabiera, mi przestrzeń prywatną.
W końcu.Po tygodniu spędzonym w szpitalu w końcu, mogłam z niego wyjść, dokładnie to w sobotę.
Od razu po wyjściu udałam się do domu, gdzie nie zastałam mojej mamy, co już na początku mnie zmartwiło, miały godziny a jej nadal nie było, więc postanowiłam do niej zadzwonić.
1 sygnał...
2 sygnał...
3 sygnał...
Nic.
Nie odebrała.
A ja zaczęłam się coraz bardzie niepokoić.Perspektywa Nicholas
kochałem ją.
Ale byłem pewien, że ona mnie nie.
i właśnie to tak mocno bolało, uczucie że twoja miłość z dzieciństwa nigdy nie obdarzy cię, takimi samymi uczuciami jak ty ją dążysz.
Gdy dowiedziałem się, że moja no może nie moja cudowna Vic leży, w szpitalu nie przytomna... Bałem się.
I to bardzo.
Ból który wtedy czułem był nie do opisania, ból w środku serca, że moja księżniczka może umrzeć.
Nie płakałem, ale chciałem.
Nie mogłem już wdety nic poradzić nie mogłem jej uratować, ani jeszcze raz poczuć jej oddechu.
Tak bardzo dziękuję Bogu teraz, że już się obudziła.
Kocham, kochałem, i będę ją kochać.
Zawsze.
Zawsze.
Miałem jej to powiedzieć, powiedzieć że ją kocham, ale jak ?
Bałem się.perspektywa Vic
Mojej mamy nie ma w domu od 3 dni, boje się.
Nie oddzwoniła.
Nie odpisała.
Nie odezwała się.
Tak bardzo się o nią boje.
Z transu wyrwał mnie dzwoniący telefon.
- Halo ?
- Dzień dobry, Pani Victoria Evans ?
- Tak, kto pod telefonem ?
- Policja, dzwonimy w sprawie pani, matki.
- Co się z nią stało? - zapytałam zaniepokojonym głosem.
- Zaginęła.
- Co... Ale jak to... Kiedy?...
- Proszę się niepokoić, znajdziemy ją obiecujemy.
- Dziękuję. - powiedziałam płaczliwym głosem, i się rozliczyłam.
Co się musiało stać?
Dlaczego, zaginęła ?
Kiedy to się stało ?
Dlaczego akurat mi to się przytrafiło ?
Tak bardzo się boje.
Kocham ją, nie chce znaleźć ją nie żywą.
Co ja miałam zrobić?
Siedzieć w domu na kanapie, i czekać aż policja zacznie jej szukać ? Nie, na pewno nie.
Ubrałam się w ciepłe ubrania bo choć było lato to była już nic i było zimno.
Ubrałam buty i wyszłam z domu.***
Byłam w lesie cała zmarznięta, bałam się ciemności, ale nie mogłam tak tego zostawić, muszę ją znaleźć.
Zaczęłam krzyczeć.
- Mamo!
- Mamo !
- Mamo jesteś tu ?!
- Błagam odezwij sie. - powiedziałam już szeptem.
I w tej chwili ktoś założył mi czarny worek na głowę i zakrył usta.
Obudziłam się się w czarnej furgonetce a w tle słyszałam dwóch mężczyzn, którzy gadali coś o mojej matce.
- Liam, czemu my to robimy, dlaczego krzywdzimy akurat tą rodzinę ?
- Pierwsze porwaliśmy jej matkę, to teraz pora na nią.
Co... Jak to.
Moją... Mamę?.
Zaczęłam płakać, ale przypomniało mi się że mam przy sobie telefon.
- Halo?, policja?
- Tak, co się dzieje ?
- zostałam porwana, ktoś założył mi maskę na oczy, a później obudziłam się w jakimś czarnym samochodzie, jest to chyba Mercedes.
- Wie pani gdzie się znajduje?
- Nie! - krzyknęłam trochę za głośno.
- Skąd mam to wiedzieć ?, porszę pana ja zostałam porwana, nie wiem gdzie jestem, nie wiem co się dzieje, nie wiem co ze mną będzie, ale wiem jedno, ci sami porywacze porwali również moją mamę.
- Już wysyłam policję, oraz karetkę, proszę się nie rozłączać do przyjazdu policji.
- dobrze.
Nagle samochód się zatrzymał a drzwi od niego zaczęły się otwierać.
- Liam! Ta suka zadzwoniła po psy ! -
Krzyknął jednen z nich gdy zauważył mój telefon przy uchu.
- Co kurwa ?!
- jesteś skończona, rozumiesz? - zagroził mi jeden z nich.
- proszę - powiedziałam błagalnym tonem.
- nie róbcie mojej matce nic...
-Dziewczynko - prychnał.
- to zależy jak się będziesz zachowywać.
- Weźcie mnie, a ją zostawcie... Błagam...
- Zamknij się! - krzyknęli oboje.
- przepraszam - podskoczyłam w miejscu.
Oboje złapali mnie za nadgarstki i zaczęli ciągnąć za sobą.
- Ała! Błagam! Zostawcie mnie ! To boli !
CZYTASZ
Zranione Serce
Romance17-sto letnia Victoria doświadczyła zdrady, która bardzo ją zabolała. myślała że ta miłość przetrwa wieki lecz bardzo grubo się myliła. dziewczyna po zdradzie wpada w rozpacz przez co zaczyna się samo okaleczać. aż w końcu poznaje chłopaka Noaha Wil...