4

114 13 4
                                    

( pov Kenta)
Minęło kilka miesięcy od kiedy mieszkam u Pete... On naprawdę nie widzi mnie jako tylko ciało do wykorzystania.... On widzi mnie jako tą samą osobę którą poznał w dzieciństwie, widzi mnie jako mnie.
Tylko Kente. Jego Kente jak lubi zaznaczyć przy każdej okazji kiedy rozmawiamy na poważne tematy.
Naprawdę cieszę się, że mnie kocha...
Największy skarb jaki mam w tym życiu to jego miłość. Tak bardzo walczyłem całe życie by ciągle czuć, że go kocham... marzyłem o dniach w których będzie to mówił i w końcu te dni nadeszły.

Przez ten czas naprawdę polubiłem gotować, w końcu mam coś co mnie cieszy i Pete i inni uważają, że naprawdę mi to wychodzi.

Sprzątałem właśnie dom kiedy Pete zajmował się pracą, spojrzałem na zdjęcie Way i wytarłem je, zapłaciłem też przy nim kadzidła i zmieniłem kwiaty.
Naprawdę żałuję, że nie znałem go z tej strony co inni...
Nagle ktoś zaczął pukać do drzwi, od razu ruszyłem je otworzyć, otworzyłem je i zobaczyłem Sonic'a i Kim'a

- hejjkaaa- Sonic uśmiechnięty wszedł do środka, przez te kilka miesięcy o dziwo zbliżyłem się do tych ludzi...- rób sobie co masz robić, ja zrobię herbatę - jego bezwstydność to zawsze będzie moja zagadka.
Zrobił nam herbatę, a ja skończyłem ogarniać salon, usiadłem z nimi w kuchni

- więc co was sprowadza?- zapytałem patrząc na nich, Sonic od razu walnął na stół swój telefon pokazując mi zdjęcie nawet nie wiem czego- co to jest?

- pomysł na prezent dla Babe i Charliego, niedługo urodzi się twój pierwszy bratanek. - przyjrzałem się bardziej zdjęciu - kupmy im kołyskę w kształcie samochodu.

- nie wiem co mnie bardziej nadal zaskakuje,to że naprawdę będą mieć dziecko czy to, że mieszkając z nimi nie zauważyliście, że Charlie już dawno złożył kołyskę - pokazałem im zdjęcie jakie wysłał mi Babe, wysłał mi dumnego Charliego i kołyskę, którą sam złożył

- fuck. Ehhh dlaczego oni tak bardzo musieli polubić seks, że teraz ja planuję prezent dla ich dziecka?- złapał się za głowę, a Kim odłożył filiżankę i Spojrzał na niego

- Dziwisz się? Seks jest zajebisty, sam męczyć North'a jak głupi

- seks jest zajebisty?- zdziwiony spojrzałem nich... Nigdy nie był "zajebisty" zawsze to ból i strach.

- pewnie, że tak. Miłość jaką daję ci partner to takie genialne uczucie... Co ty nigdy nie uprawiałeś seksu?

- z własnej woli nigdy... Dlatego nie zrozumiem was...to jest ważne w związku?- widziałem, że oni są tak samo zmieszani jak ja, Sonic nagle przytulił mnie

- Kenta... Jeśli nie zrobiłeś tego z własnej woli to nie był seks.
Seks co prawda w większości związkach jest czymś ważnym, ale jeśli obie osoby są na to gotowe...Pete cię skrzywdził?- od razu zaprzeczałem ruchami głowy

- nie , nie to nie Pete, ale to już nie ważne... Obiecał, że nikt mnie już nie skrzywdzi ...i proszę nie mówcie o tym innym...- od razu obiecali, że nikt się o tym nie dowie, chyba pierwszy raz mam przyjaciół, którym mogę ufać.
Ostatecznie stwierdziliśmy, że zapytamy o pomoc z wybraniem prezentu Jeff'a..- właśnie dlaczego nie przyjechał z wami?- Spojrzałem na nich

- Alan zabrał go wczoraj na romantyczny wyjazd nad ocean i nadal nie wrócili- Kim powiedział patrząc na mnie

- oh...Jeff naprawdę stracił dla niego głowę, Alan jest Alfą?- zapytałem, a oni przytakneki - czyli zapewne niedługo Jeff też będzie w ciąży, jeszcze jak był małą omegą mówił, że chcę mieć kiedyś męża i dzieci- delikatnie się uśmiechnąłem na myśl o nim ... zawsze był taki słodki

Chłopaki po wypiciu herbaty musieli wracać do warsztatu, spojrzeli na mnie

- Chcesz jechać z nami?- Kim zakorkował w sumie i tak nie mam nic do roboty, wziąłem tylko portfel i telefon do kieszeni, zarzuciłem na siebie marynarkę Pete i pojechałem z nimi, napisałem tylko do niego, że jestem w Warsztacie Alan'a.
Wsiadłem na tylnie siedzenie, Sonic ubrał na siebie okulary przeciwsłoneczne. W sumie nigdy nie widziałem go kiedy prowadzi, nawet teraz siedzi, a to Kim prowadzi

- a ty nie jesteś kierowcą?- spojrzałem na Sonic'a, który spojrzał na mnie spod okularów

- wiem, że interesowały was tylko wyścigi samochodów...ale ja jestem kierowcą jednośladów. - uśmiechnął się zadowolony i dał mi swój telefon z nagraniem jednego z jego wyścigów.
Obejrzałem cały... Wow... To wydaję się dużo niebezpieczniejsze niż samochody

- ty prawie ciałem dotykasz ziemi na zakrętach? To bezpieczne?- oddałem mu telefon

- spokojnie, to normalne- uśmiechnięty poprawił włosy, spojrzałem na Kim'a, który prowadził

- ja też byłem w szoku jak dowiedziałem się, że ta laleczka jeździ na motorze.- powiedział dość spokojnie.

Szczerze mówiąc kręciłem się z nimi aż zrobiło się ciemno, byłem naprawdę ciekawy jak wygląda ich pasja, Sonic nawet pokazał mi swój motor, jestem naprawdę w szoku, że on tym jeździ.
Poczułem nagle wibrację telefonu, wziąłem go do ręki. Pete dzwoni, od razu odebrałem

- czekam przed wejściem, pora wracać do domu - od razu pożegnałem innych i wyszedłem, bez zbędnych formalności wsiadłem do samochodu Pete i zapiąłem pasy- dobrze się dziś bawiłeś?- zapytał, a ja przytaknąłem

- mhm... Chyba w końcu mam przyjaciół - powiedziałem, a on pogłaskał moje włosy i delikatnie się uśmiechnął - a właśnie musimy kupić kadzidło dla Way, zapaliłem dziś ostatnie, zmieniłem też kwiaty

- dobrze - jest jakiś dziwny...

- Pete coś się dzieje?- zapytałem i spojrzałem na jego twarz

- jestem trochę zmęczony, ale spokojnie - pocałował mnie w czoło i tak jak mówiłem zatrzymał się po drodze, kupiliśmy kadzidła i zdecydowaliśmy też kupić kwiaty w doniczce.
Wszystko stanęło na naszym małym ołtarzu Way, Pete usiadł na fotelu, stanąłem za nim i pomasowałem jego barki, widziałem to w telewizji, podobno uspokaja i daję odprężenie...

- Pete...

- tak Kenta?- uniósł głowę do góry i zerkał na mnie z dołu

- dlaczego nie chcesz uprawiać ze mną seksu?





w nocnym świetle Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz