rozdział 6

401 16 6
                                    

Wyłączyłam telefon i wzięłam kolejnego łyka. Melanie z Aaronem gdzie poszli Noe upolował sobie ofiarę i reszta elity też gdzieś sie rozpłynęła i zostałam tylko ja. Usłyszałam jak na mój telefon przychodzi wiadomość.

Nieznany
Na górnym piętrze czwarty pokój po lewej na balkonie

Dreszcz przeszedł przez moje ciało. Ale po to tu przyszłam. Miałam dość dziwnych wiadomości. Wiedziałam, że nie powinnam iść bo co jak mnie zabije dlatego odsunęłam szufladę i wyjęłam z niej nóż. Przyłożyłam rękę do tali tak aby nie było widać noża i skierowałam się na schody. Powoli weszłam do góry i zaczęłam liczyć pokoje. Stanęłam przed drzwiami i delikatnie pociągnęłam za klamkę. Weszłam do pokoju gdzie na środku stało wielkie łóżko. Drzwi balkonowe było otwarte, a o barierkę stała oparta jakąś postać. Zrobiłam kilka kroków i oparłam się o framugę.

— Czego chcesz? — spytałam starając się aby głos mi nie zadrżał.

— Ciebie — usłyszałam głos przez który miałam ciarki.

— Kim jesteś? — zrobiłam krok w przód.

— Jeszcze się nie domyśliłaś Rodriguez?

— Mat ?

Nie to nie możliwe. Przecież on wyjechał.

— Kim jest Mat? — jego głos stał sie ostrzejszy.

— To ja zadaję pytania. Mów kim jesteś — rozkazałam.

— Mówi ci coś nazwisko Foster? — Foster gdzieś to już słyszałam.

— Apollo? — nie dość że dupek to jeszcze psychopata.

— Bingo. — mogłam rzec że widziałam w mroku uśmiech na jego twarzy.

— Dlaczego to robisz?

— Bo tylko wtedy zwracasz na mnie uwagę Venus. — zrobił krok do przodu zbliżając się do mnie. — Ignorujesz mnie, a ja lubię to co niedostępne.

— Kręci cię to co nieosiągalne?

— Nie — odparł sucho. — Ty mnie kręcisz.

Ja go kręciłam.

Nie wiedziałam co mu odpowiedzieć. No bo co miałam zrobić w takim momencie?

Chłopak zrobił jeszcze jeden krok a ja się cofnelam schemat powtórzył się jeszcze kilka razy dopóki nie poczułam ściany. Mój oddech przyspieszył gdy chłopak zbliżył się tak, że nasze ciała były blisko siebie aż za blisko. Nie wiedząc co robić wyciągnęłam nóż i przyłożyłam do klatki piersiowej bruneta. Ten popatrzył się na ostrze i uśmiechnął jeszcze szerzej.

— Grozisz mi ?

— Ciesz się, że to tylko groźba.

Ciemno oki chwycił mój nadgarstek, ale ja się nie dałam i przycisnęłam ostrze jeszcze bardziej. Chłopak wycofał się i wszedł do sypialni podszedł do drzwi ale zanim je otworzył.

— Dozobaczenia na grze Venus — powiedział i wyszedł z pokoju zostawiając mnie sama z bijącym sercem jakbym co najmniej przebiegła maraton.

Chwilę później ja też wyszłam z pomieszczenia i zeszłam na dół do kuchni. Wiedziałam, że to nie był on, ale tak bardzo chciałabym żeby był to on. Włączyłam telefon i weszłam w konserwację.

Do Matteo
Hej

Do Matteo
Kiedy wracasz

Do Matteo
Kiedy mnie odwiedzisz?

Do Matteo
Mat tęsknię

Do Matteo
Odwiedzisz nas?

Do Matteo
Rodzice się rozwiedli

Banda Nastolatków Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz