rozdział 2

437 16 4
                                    

Leniwie przetarłam powieki gdy usłyszałam hałas z dołu. Przy słuchałam się żeby wiedzieć co się dzieje a gdy usłyszałam głos taty, który zapewnie po mnie przyjechał wstałam i udałam się do łazienki.

- Zaraz zejdę tato!- krzyknęłam.

Umyłam zęby potem przemylam twarz nałożyłam jakiś krem i pomalowałam rzęsy. Następnie rozczesałam włosy i poszłam do pokoju. Na górę założyłam jakiś obcisły podkoszulek na którego zawdzialam odsuwaną bluzę do tego ubrałam szerokie spodnie i zeszłam na dół.

W kuchni mama siedziała przy stole popijając czarną kawę, a tata stał na środku z rękami w swoim płaszczu wartym fortunę.

- Część tato. - przywitałam się idąc założyć kurtkę i buty.

- Witaj cukiereczku.

- A ty nie powinnaś czegoś zjeść? - przewróciłam oczami na uwagę mamy.

- Nie ma takiej potrzeby pójdziemy do restauracji. - wtrącił się tata.

- W restauracji się nie naje.

- Zamówię jej dużo jedzenia.

- Lepiej niech zje w domu.

- Nie jestem głodna, tato wychodzimy. - otworzyłam drzwi wpuszczając go pierwszego. - Pa mamo! - krzyknęłam zatrzaskując drzwi.

Razem z tatą u boku skierowałam się do jego czarnego samochodu którego marki nie znałam. Wsiadłam na miejsce pasażera i zapiełam pasy wiedząc, że tata będzie kazał mi to zrobić. Wzrok utkwilam w bocznej szybie oglądając mijane budynki. Wiedziałam gdzie mnie zabiera zawsze w to samo miejsce. Tata w końcu zaparkował na parkingu galeria. Wysiadłam kierując się do budynku. Weszłam do środka słysząc kroki ojac za sobą. Najpierw odwiedziłam sklep z kosmetykami a potem kilka z ciuchami nadal nie odzywając się do ojac.

- Cukiereczku... - westchnął gdy oglądałam czarną sukienkę. Celowa niczego dzisiaj nie kupiłam. Bo on jedyne co potrafił mi dać to tylko pieniądze. - Wiem, że jesteś na mnie zła za wczoraj ale...

- Czemu znowu sie z nią kłóciłes? - przerwałam mu czując narastającą złość.
- Czy wy zawszę musicie się tak zachowywać? - odwróciłam wzrok od sukienki i wbiłam go w niego.

- Venus... ja...

- Markus Rodriguez ? - usłyszałam głos obcego mi faceta.

- Jon Foster... Długo się nie wiedzieliśmy. - tata po męsku przywitał się z mężczyzną. - A to moja córka Venus Rodriguez.

- Dzień dobry. - podałam dłoń którą ten uścisną.

- Bardzo miło mi ciebie poznać. Wyglądasz przepięknie nawet piękniej niż mówił twój tata. - uśmiechnęłam się choć marzyłam żeby ztąd uciec. - A to mój syn Apollo Foster. - miałam wrażenie, że gdzieś słyszałam to imię.

- Opowiadaj co u ciebie... - przestałam słychać zajmując się oglądaniem ciuchów.

Odeszłam kawałek dalej żeby zobaczyć czarna obcisłą sukienkę z krótkim przecięciem na obu bokach. Była naprawdę ładna i pewnie bym ją wzięła gdyby nie kłótnia z tata. Nagle telefon w kieszeni moich spodni zawirował. Wyciągnęłam go otrzymując wiadomość.

Melani
Nadal z tatą na zakupach?

Zamiast odpisać zadzwoniłam do niej bo wiedziałam, że chce pogadać.

- Część kochana! Zakupy z tatą skończone? Kupiłaś fajne ciuszki? - potarłam głowę zastanawiając się jak obrać to w słowa.

- Nie tata spotkał jakiegoś kolegę i teraz rozmawiają i nic nie kupiłam. O czym chciałaś gadać?

Banda Nastolatków Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz