Rozdział 5

53 2 0
                                    


HOPE


Rozdział 5

Hope

- Cześć wszystkim- wołam przekraczając drzwi budynku. Dzisiaj jestem wcześniej ponieważ nie zatrzymywałam się po kawę. Chciałam to zrobić sama albo z Theo. Nie chciałam aby Dominic ingerował w jedyną moją rzecz, którą robię sama bez niego- Sara czy jest Theo ? Mówił, że chce ze mną porozmawiać.

- Taj jest już go do Ciebie wołam.

- Dzięki- posyłam krótki uśmiech dla naszej sekretarki i szybko wchodzę do swojego biura.

- Cześć Hope. Chciałem porozmawiać o Twoim samodzielnym projekcie.

- Cześć Theo. Co takiego Cię w nim niepokoi?

- Niepokoi mnie Twój wygląd po dzisiejszej nocy a tym projektem jestem po prostu ciekawy bo zawsze nad wszystkim pracujemy razem i trochę zdziwiło mnie to, że przyjęłaś coś sama.

- Mi też jest miło Cię widzieć Theo. Ty jak zwykle wyglądasz nienagannie w swojej klasycznej czarnej koszuli. Fryzurę też masz idealnie ułożoną- odpowiedziałam z nutą złośliwości w głosie.

Tak naprawdę każda część ciała krzyczała na mnie żebym tylko powiedziała mu co się ze mną dzieje. Poprosić go o to żeby mnie do siebie zabrał.

- Hope... Dobrze wiesz co mam na myśli. Martwię się o Ciebie jako Twój przyjaciel. Od dłuższego czasu widzę, że cos jest nie tak a Ty mi nie chcesz o niczym powiedzieć. Coś ukrywasz i jest Ci z tym ciężko. Martwię się bo możesz sobie nie poradzić z tym projektem sama. Widziałem Twoje wstępne plany to duża impreza. Pozwól sobie pomóc.

- Wszystko jest dobrze nie traktuj mnie jak małe dziecko. Wzięłam ten projekt sama ponieważ Pan Manson tego chciał. Znalazł jakiś artykuł o mnie przeczytał i powiedział abym to ja wzięła jego ofertę- mówiąc to wstałam zza biurka podeszłam do stolika obok żeby nalać sobie kawy i stało się najgorsze. Rękawy mojej marynarki podwinęły się niebezpiecznie wysoko a Theo z sykiem wciągnął powietrze.

- Boże Hope! To on Ci zrobił? Pokaż mi te ręce.

- Theo to nic takiego. Nic się nie stało naprawdę.

- No jasne. Pn Cię bije czemu ja głupi wcześniej tego nie zauważyłem! Zabieram Cię dziś po pracy do siebie. Już więcej nic Ci nie zrobi.

- Theo posłuchaj to nic takiego dam sobie radę a Ty ... Po prostu się w to nie wtrącaj. Nie chcę żeby coś Ci się stało .

- O czym Ty do cholery mówisz?- Theo podniósł głos a to nie mogło skończyć się dobrze.

Gdy usłyszałam jego podniesiony głos serce zaczęło mi bić coraz szybciej. Ręce spociły mi się tak, że kubek który miałam wyślizgnął mi się z rąk. Osunęłam się na podłogę i nie mogłam złapać oddechu. Wszystko wokół mnie się rozmyło a ja miałam wrażenie, że zapadam się w czarną otchłań.

- Hope? Co się dzieje? Mów do mnie. Jak mogę Ci pomóc?

- Ja... ja nie wiem...

- Ciii spokojnie oddychaj.

- Tak bardzo Cię przepraszam nie chciałam Cię zdenerwować.

- Nie zdenerwowałaś mnie to nie Ty. Popatrz na mnie. Hope? Patrz na mnie, jestem tu z Tobą i nic się nie dzieje. Spróbuj wstać dobrze?

Wsłuchiwałam się w spokojny głos Theo i trzymałam się go jak liny. Powoli zaczęłam się podnosić. Zachwiałam się na nogach kiedy wstałam z podłogi ale Theo mnie złapał i mocno przytulił.

- Hope ? już Ci lepiej? Usiądź sobie a ja dam Ci wody.

Powoli zaczęłam wracać do rzeczywistości. Zaczęłam automatycznie wykonywać polecenia i przestałam się wzbraniać. To już. Właśnie dzisiaj moja największa tajemnica się wydała.

- Proszę napij się i zaraz doprowadzimy Cię do porządku.

- Dziękuję Ci bardzo jesteś kochany ale naprawdę dam sobie radę.

- Nie Hope nie dasz sobie rady. Przepraszam ale nie zostawię tak tego. Nie zostawię Cię z tym problemem pomogę Ci.

Boże proszę tylko nie to. Teraz będę też bała się o jego życie.

- Pokażesz mi swoje ręce?

Z zamyślenia wyrwało mnie nagłe pytanie Theo.

- Ręce?- zdziwiłam się- Ale po co mam Ci je pokazywać. Chyba wszystko już widziałeś.

- Po prostu to zrób, proszę.

Theo złapał mnie za ręce i zrobił to sam. Dotykał mnie tak delikatnie jakby bał się tego ,że mogę rozpaść się na kawałki.

- Nie wygląda to najlepiej.

- Za kilka dni będzie dobrze, jestem już przyzwyczajona. Proszę Theo czy możesz już wyjść ? zaraz mam spotkanie i chciałabym się do niego przygotować.

- Może odwołam dzisiejsze spotkanie co? Chciałbym z Tobą porozmawiać dobrze wiesz, że nie pozbędziesz się mnie tak łatwo.

- Dobrze. Obiecuję Ci, że wrócimy do tematu ale teraz proszę naprawdę zostaw mnie teraz samą dobrze?

- Dobrze ale gdyby coś było nie tak wołaj a zaraz przyjdę. Wrócę do Ciebie po spotkaniu.

Drzwi się zamknęły a ja zostałam sama. Wyjęłam swoją kosmetyczkę z szuflady biurka i poszłam do łazienki. Musiałam poprawić makijaż i jakoś się ogarnąć. Zaraz zjawi się Charls a ja nie chcę wzbudzić podejrzeń swoim wyglądem. Jedna osoba która się o tym dziś dowiedziała to i tak zbyt wiele jak dla mnie.

Tak bardzo chciałam mu o tym wszystkim powiedzieć ale teraz kiedy już wie boję się tego co teraz będzie. Moje życie pewnie się zmieni ale nie wiem czy jestem na to gotowa.

Lost HopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz