8 Urodziny

2.7K 71 24
                                    

Rano wstałam wcześnie nie dlatego, że musiałam iść do szkoły. Vinc powiedział, że mogę, zostać w domu, ale po prostu musiałam zrobić Tonemu śniadanie. Zeszłam na dół i zrobiłam masę naleśników. Postawiłam je na stole, wyjęłam różnego rodzaju dżemy i czekałam na młodszego bliźniaka. Ten zeszedł jako pierwszy.

-Siema- przywitał się.-co ty tak wcześnie?

-No odpracowuję? Mówiłeś, że mam Ci robić śniadanie, przez tydzień to robię. Masz tu naleśniki- podałam mu jedzenie.

-Dzięki... ja tylko żartowałem.

-No to masz śniadanie, więc się ciesz.

Wróciłam na górę. W moim łóżku spał jeszcze Alex, więc się do niego przyłączyłam.

Spaliśmy razem do 10. Potem wstaliśmy, znaczy on wstał i jak szedł do łazienki, to się wywalił, budząc i mnie.

-Idiota- powiedziałam.

-Spierdalaj.

-Kochasz mnie- uśmiechnęłam się.

-Chciała byś.

Kochał mnie.

Zeszliśmy z Alexem w piżamach na dół. Tam zastaliśmy Maye. Przywitaliśmy się z nią i zrobiliśmy sobie jedzenie. Była to zwykła owsianka.

Później z Alexem uznaliśmy, że wykreślimy kolejny punkt z naszej listy i poszliśmy na siłownię. Zrobiliśmy razem trening. Mając ubaw z każedj czynności. Jak się cieszyłam, że w domu Monetów jest prywatna siłownia. Nie musieliśmy, nigdzie jeździć ani nic. Poćwiczyłam też z Alexem samo obronę, bo czemu by nie. No może dlatego, że jestem całą w siniakach on też. Jak wychodziliśmy, z siłownię śmialiśmy się.

Poszliśmy na górę wykąpać się. Założyłam szerokie spodnie i szeroką bluzę. Po mnie poszedł pod prysznic Alex, a ja w między czasie zrobiłam makijaż. Zeszliśmy z Alexem do salonu, w którym nikogo nie było i zaczęliśmy puszczać szybkich i wściekłych.

Oglądaliśmy tak do 15:30, bo później zawołała nas Eugenia. Powiedziała, że jedzenie jest już gotowe, więc poszliśmy do stołu.

Gdy zjedliśmy całą porcję, wróciliśmy do salonu i włączyliśmy kolejną część. Po chwili usłyszeliśmy krzyki z kuchni.

-Kto to?- zapytał Alex

-Bliźniaki. Pewnie znowu się o coś kłócą.

Siedzieliśmy spokojnie, ale nasz spokój przerwali właśnie najmłodsi bracia Monet.

-Ta dzbanie.

-Ja to bym był ostrożny, ale jak jesteś idiotą- mówił Shane.

-Sam jesteś idiotą. A dokładniej ona.

-Oj biedna dziewczyna, aż mi jej szkoda.

Obydwoje walnęli się na kanapę i popatrzyli na telewizor.

-O co chodzi?- zapytałam.

-To nie rzeczy dla małych dziewczynek.

-Mam 16 lat! Do cholery. Nie jestem mała.

-Nadal za mała- stwierdził Dylan, który wszedł do salonu.

-Aha no super. A jak Shane opowiadał mi, ile to dziewczyn nie zaliczył w wakacje, to nie byłam za mała?

Wszyscy nagle spojrzeli na starszego bliźniaka, a ten wzruszył ramionami.

-Byłem pijany.

-Na pewno- powiedział Dylan.

Rodzina Monet-Haili zna już BliźniakówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz