ALEX
Usłyszałem jak jakiś metal upada. Dźwięk dobiegał z łazienki. Właśnie tam była Hailie.
-Hailie!? - zapytałem. Ale nie dostałem odpowiedzi. - Hailie! - powiedziałam głośniej.
Nie dostałem odpowiedzi. Zbliżyłem się do drzwi by je otworzyć ale te były zamknięte. Kurwa.
-Hailie otwórz! - krzyknąłem.
Nic.
Nie czekałam. Za bardzo się o nią bałem. Wyważyłem drzwi a tam zobaczyłem Hailie całą w krwi. Leciała ona z rąk ale nie tylko. Leciała też z ud i kostek.
-Kurwa! - krzyknąłem. - TATO! MAMO! CAMDEN! - krzyknąłem na cały głos. Mój głos nie był stabilny.
Zdałem bluzkę i zacząłem zaciskać rany na rękach dziewczyny tak by jak najmniej krwi uciekło.
-TATO PROSZĘ! - Krzyknąłem miałem nadzieję że go obudzę. - VINCENT! KTO KOLWIEK! - krzyknąłem.
Wyjąłem z kieszeni telefon i zadzwoniłem po karetkę. Pani która przyjmowała zgłoszenie była kurewsko nie miła i powiedziała że ona się rozłącza bo inni też potrzebują pomocy.
-KURWA TATO! MAMO! CAMDEN! VINCENT! WILL! - miałem wołać kolejna osobę ale usłyszałem kroki.
Ktoś powoli wchodził do naszego pokoju. Z zamkniętymi oczami wszedł do łazienki i się przeciągnął. Ziewnął raz i przetarł oczy. Mowa tu oczywiście o Dylanie.
-Na chuja drzesz mordę? - Wtedy jego wzrok spadł na mnie i na Hailie. - O kurwa! HAILE! ZADZWONIŁEŚ PO KARETKE?
-TAK! - zapłakałem. - biegnij po nich!
Już po chwili do pokoju zlecieli się wszyscy. Tata i Camden uciskali rany na ciele Hailie. Will stał obok mnie i próbował mnie uspokoić co mu nie wychodziło. Vinc wychodził po karetkę. Shane płakał obok mnie. Tony stał w progu i patrzył na to wszystko nadal nie dowierzając. Dylan on z kolei zaczął panikować. Blanche płakała a Beny ją pocieszał. No i moja mama ona całą w łzach ale pomagała w zatrzymaniu krwi. Nawet nie wiem kiedy przyjechała karetka i zabrała Hailie. Ja tylko siedziałem w kącie i płakałem. Nie umiałem powstrzymać łez. Wtedy przyszedł do mnie mój ojciec. Stanął nad mną I popatrzył na mnie.
-Jestem z ciebie kurewsko dumny! Nawet nie wiesz jak dobrą robotę odjebałeś. A teraz wstawaj jedziemy do szpitala dowiadywać się co z Hailie.
Posłuchałem ojca i po chwili byłem w dresach I czekałam w aucie aż Ethan usiądzie za kierownicą i zacznie jechać. Obok mnie siedział też Tony a dalej Shane. Uznali że chcą jechać z nami a ojciec nie miał żadnego ale. Mama siedziała na miejscu pasażera i nadal płakała.
Jadąc do szpitala cały się trząsłem bo mogło być dobrze a mogło być źle.
Weszliśmy do szpitala a ja otoczony w gronie Braci Hailie. Tak strasznie się bałem. Co jeśli zareagowałam za późno? Co jeśli ona nie przeżyje? Poczułem dłoń ojca na swoim barku.
-Idziemy chodź.
Skierowałem się za nim. Szliśmy po schodach na górę. Potem jakimś dziwnym korytarzem i stanęliśmy przed drzwiami do sali a wtedy wyszedł lekarz.
-Co z nią możemy wejść?
-Przykro mi - serce mi stanęło. Nie to nie możliwe. - ale nie możecie wejść jest późno a pani Monet jest jeszcze w śpiączce w razie powtórzenia próby będziemy ja wybudzać dopiero rano. - kamień spadł mi z serca.
Nogi nagle zrobiły się jak z waty i nie pamiętam potem już nic.
***
Obudziłem się w jakimś białym pomieszczeniu a obok mnie było drugie łóżko. Ktoś na nim leżał nie potrzebowałem dużo czasu by przypomnieć sobie co się stało w nocy.
Jak poparzony wstałem z łóżka i podbiegłem do Hailie która była przytomna Ale po prostu leżała i patrzyła w sufit. Przytuliłem ja bardzo mocno ale z jej strony nie było żadnej reakcji. Tak jakby była w nieprzytomna. A może była?
-Hailie? - zapytałem niepewnie. Jej oczy lśniły bólem.
-Przepraszam... - powiedziała. - przepraszam że musiałeś na to patrzeć nie powinnam była robić tego w toalecie - powiedziała szeptem.
-Co ty kurwa mówisz!? Hailie ty chcesz żebym dostał zawału ty kurwa normalna jesteś!?- po policzkach spłynęły jej łzy- przepraszam nie powinienem krzyczeć ale jesteś dla mnie za ważna bym mógł cię stracić - uśmiechnąłem się do niej i złożyłem jeszcze kilka pocałunków na jej policzkach - Od dzisiaj zamykam pokój i śpisz przywiązana do mnie - zaśmiała się lekko na mój żart - ale ja mówię serio skarbie. - pocałowałem ją w głowę. A potem złożyłem miliony całusów na jej twarzy na co lekko się zaśmiała. - Co ja bym bez ciebie zrobił skarbie? - zapytałem a ona wzruszyła ramionami. - Gdzie reszta?
-Bracia są na korytarzu chyba. No po za Tonym i Shanem bo oni pojechali po jakieś jedzenie a mama w toalecie tata na papierosie a Cam to nie wiem. A i Beny i Blanche pojechali do domu.
-Czyli zostaliśmy sami? Hailie ja nie wiem co ci kiedyś zrobię dziewczynko dlaczego?
-Nie wiem... tak jakoś wyszło - zapłakała. - mogę się do ciebie przytulić?
-Nie pytaj mnie o takie głupoty oczywiście że możesz. - zacisnąłem ją w mocnym uścisku. - kocham cię bardzo mocno i nie przeżyłbym gdyby ci się udało - łzy zleciały mi z policzka .
-Przepraszam...
Wtedy ktoś wszedł do pokoju i myślałem że to ktoś z rodziny ale to było stadko lekarzy.
-Musimy zabrać panią Monet na badania - powiedział jeden z lekarzy.
-Może pan zaczekać minutkę? - zapytała.
-Przykro nam pani Monet ale inni też czekają na badania.
Hailie przytaknęła a chwilę później zabrano ją na badania.
__________
Hejka
Trochę krótki ale jest.
Co chcielibyście zobaczyć dalej? Bo nie wiem zbytnio czy pisać jak już wyjdzie z szpitala czy jeszcze coś w szpitalu.
Zachęcam do zostawienia gwiazdki i do wpadnięcia na moje drugie konto Natali_Daniles
Do następnego
Miłego dnia/nocy <333
CZYTASZ
Rodzina Monet-Haili zna już Bliźniaków
Teen FictionA co gdyby, Haili znała bliźniaków? Co gdyby, Shane wiedział o jej zabużeniach i problemach psychicznych, które są poważne? Co gdyby, Haili miała tryb życia, jak bliźniaki? Co gdyby złapała, dobry kątakt z braćmi, już na początku? Haili w tej opowi...