16 Niespodziewany gosć

2.4K 63 58
                                    

Obudził mnie telefon. Ktoś do mnie dzwonił. Złapałam za telefon i na ekranie pojawił się napis ''Will''. Czego może odemnie chcieć Will.

W tamtej vhwili zapomniałam, że mam brata Willa i myślałam, że dzwoni mój przyjaciel. Taki dość dlaeki. Odebrałam telefon i powiedziałam.

-Witaj Wiliamie. Co za zaszczyt, że do mnie dzwonisz. Uprzedzając twoje pytanie, mam sie dobrze - powiedziałam, w pełni poważnie. Will zasmiał się w słuchawce i już wiedziałam, że to nie ten Will.

-Dzwonie do mojej młodszej siostry, zapytać się czy wszystko okej. Proszę nie mów do mnie William, to brzmi dziwnie- zaśmiał się.

-Boże sory zapisałam cię jako Will, a jest też drugi Will i on nie lubi, jak zdrabnia się jego imię- tłumaczyłam się.

-Oj malutka. Dobra opowiadaj, jak się czujesz?

-No jest ok. -powiedziałam, by nie martwić Willa.- A ty?

-Czyli, nie jest ok?

-Co przecież mówię, że jest okej.

-Zawsze jak ludzie mówią, że jest ok, to nie jest ok. Co się dzieje?

-No i mnie masz- westchnęłam. - No niby nic się nie dzieje, ale jest zjebanie.

-A wiesz, może dlaczego tak jest, jakieś przypuszczenia?

-No nie... znaczy pojawił się ten męszczyzna i miesza mi w głowie, po za tym to wszystko, tak jak wcześniej.

-Jaki męszczyzna? Chodzi ci o naszego tatę?

-Twojego tatę, nie mojego.

-Przeciez, to też twój tata..

-Co najwięcej ojciec, nie zasłużył na to bym mogła nazwać go tatą. Bynajmniej z mojej strony.

-Hailie...- wsethnał.- Daj mu się wytumaczyc.

-Nie mam na to ochoty. Może jak będę, ją mieć, to pujdę po wyjaśnienia.

-Dobrze.

Wtedy usłyszałam kroki dwóch męszczyzn, mój ojciec szedł ramię, w ramię w wujkiem Ethanem..

-Will muszę kończyć.

Rozłączyłam się i popatrzyłam na wujka..

-No dzieciaki jeszcze śpią, oglądali wczoraj coś do puźna- powiedział ojciec.

Wstałam i podbiegłam do wujka Ethana, to on przez te wszystkie lata zastępywał mi ojca.

-Czesć!- popatrzyłam na niego, nadal się przytulając.

-No hej młoda. Gdzie masz tych swoich braci?

-Śpią. Albo udają. Chuj ich wie- wzruszyłam ramionami. - co ty tu robisz?

-Przylecialem cię opierdolić. Jak mogłaś zrobić imprezę i mnie nie zaprosić!?- westchnął, a ja się zaśmiałam.

-Dobra, a tak na poważnie?

-Przylecialem w odwiedziny do starego znajomego-zgroniłam wzrokiem Cama i znowu miomi słodkimi oczkami, popatrzyłam na wujka.

-Ale on sobie poczeka. Jak się czujesz?

Wywruciłam na to pytanie oczami. Wiedziałam, że wszystko z nich wyczyta i nie musiałam mu opowiadać co, gdzie i jak.

-Może być.

-Chcesz iść, na poważną rozmowę?- zaśmiał się wujek.

Uwielbiałam tego człowieka. Z jednej strony poważny biznesmen, który obraca milionami, a z drugiej zabawny, przytulny chłopczyk mający, poczucie chumoru jak 15-latek.

Rodzina Monet-Haili zna już BliźniakówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz