1. Eccedentesiast

258 18 10
                                    

------------------------------

Eccedentesiast

(n.) osoba, która chowa ból za uśmiechem

------------------------------


Wiatr delikatnie rozwiewał ciemne włosy szesnastolatka, który siedział sam wśród polnych kwiatów. Chłopak lubił samotność, a jednocześnie się jej bał. Zawsze wolał robić wszystko samodzielnie i nie przeszkadzało mu to, że nie ma przyjaciół. Nie raz próbował się przypasować do jego rówieśników, zmieniając całą swoją osobowość, mimo że po kilku miesiącach okazywało się, że jedynie go wykorzystywali. W końcu zrozumiał, że może lepiej się odciąć od ludzi i z nikim nie dzielić się swoimi problemami. Jednak przerażała go myśl, że umrze samotnie i nikt go nie pokocha. Ale jak ktoś ma go kochać, skoro sam nie umie siebie zaakceptować? Jak on może kogoś pokochać, kiedy sam siebie krzywdzi? To wszystko go przytłaczało i nie umiał się z tym pogodzić. Często się zastanawiał jaki jest sens jego egzystencji, skoro nie widzi dla siebie przyszłości.

Brunet objął swoje kolana, na których opierał podbródek. Miejscowo czuł blizny po samookaleczaniu, te stare jak i świeże. Nie wiedział do końca, czemu to robi. Zazwyczaj impulsywnie, pod wpływem emocji, które za kilka minut ustaną. Krzywdził się za najmniejszy błąd, który nawet nie był ważny.

Kim uważnie oglądał zachodzące za horyzont słońce i nasłuchiwał cykady. Chłopak zaczął powoli kierować się w stronę domu, starając wyczyścić swoje myśli, jednak jedna rzecz ciągle go męczyła. Zaraz koniec drugiej klasy, co oznacza przeprowadzkę Rikiego do swojej ojczyzny. Japończyk od pewnego czasu zaczął podobać się szesnastolatkowi i pomysł, żeby powiedzieć mu o swoich uczuciach na zakończeniu roku wydawał się świetny, lecz skoro prawdopodobnie  nigdy więcej się nie spotkają, plan ten ma więcej wad niż zalet. Koreańczyk nie był nawet pewny czy młodszy go lubi jako przyjaciela, ale myśl o związku z nim i stworzeniem wspólnej przyszłości, wywoływała w nim silną ekscytacje. 

Nastolatek mijał różnoraką roślinność, w końcu wychodząc na asfaltową ulice, po której obu stronach znajdowały się domy. Część budynków była nowa i droga, a widząc owe szesnastolatek się zastanawiał, czemu on nie mógłby mieszkać w jednym z nich. Fakt, jego dom nie był stary ani staromodny, lecz zawsze zazdrościł ludziom o wyższym statusie materialnym.

Na zewnątrz robiło się coraz chłodniej, a wiatr stawał się mocniejszy. Kim szedł, patrząc się na swoje brązowe conversy, co chwilę stawiając większy krok do przodu. Brunet zastanawiał się, co się stanie gdy zwyczajnie pozostanie cicho i nie odezwie się do swojej sympatii. Może z jednej strony tak będzie lepiej? Nie jestem w jego lidze - Pomyślał. Im dłużej nad tym rozmyślał, tym bardziej utwierdzał się w przekonaniu, że Nishimura by go nie chciał. Na jego policzku poczuł spływającą łzę, czego nawet nie mógł kontrolować. Z każdą myślą musiał zostać sam, nie mógł nikogo zapytać się o zdanie, albo poprosić o pomoc.

Chłopak wszedł na swoją posesję i chwilę popatrzył się na drzwi wejściowe, które następnie otworzył. Nie witając się z rodzicami, pobiegł do swojego pokoju i zamknął drzwi na klucz. Drzewa zasłaniały ostatnie promienie słońca, przez co w pomieszczeniu było ciemno. Nastolatek zapalił lampkę na biurku, przy którym następnie usiadł. Oparł swoją głowę o ręce i kątem oka spoglądał na okno.

- Sunoo, przyniosłam ci kanapki - siostra chłopaka subtelnie zapukała do drzwi.

- Nie jestem głodny - starszy mruknął na tyle głośno, żeby dziewczyna usłyszała go zza drzwi.

- Zjedz to, jak nie teraz, to później - Koreanka była nadzwyczajnie spokojna, co zdziwiło Kima.

Brunet podszedł do drzwi, po czym je otworzył i wziął talerz z kanapkami.

Chleb, szynka, ser i pomidor. Nastolatek postawił biały talerz na biurku i ponownie zamknął drzwi na klucz. Kanapki błyskawicznie znalazły się w koszu. Chłopak rozejrzał się po pokoju, próbując sobie przypomnieć gdzie schował wszelakie ostre przyrządy, na jego niekorzyść, nie mógł ich znaleźć. Niski zasłonił okno roletą, bojąc się, że w momencie kiedy będzie się przebierać, ktoś go zobaczy.

Jak ktoś mógłby patrzeć na jego nagie ciało, kiedy on sam nie może?


Screaming in Silence || SunkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz