Pov : Edgar
No i chuj, zauważył. A co ja mam niby mu powiedzieć, że opażyłem się prostownicą, nie uwierzy mi, a jak powiem mu, że byłem u kobiety, u której nie byłem to się wkurzy.
Boże błagam niech nawet teraz Colette do mnie zadzowni i powie, że jednak mogę u niej zamieszkać i będziemy mieszkać tak jak kiedyś.
No ale kiedyś nie zjebałem a teraz zjebałem.
Ej no ja nie chcę aby on się wkurzał na mnie i kurwa wsadzał mi, że gdzieś byłem i coś nabyłem skoro to pierdolona prostownica.
- Masz trzepaczkę?
-Jaką?
- No zwykłą - idiota nie wie jak wygląda trzepaczka czy co - Od jajek.
Fang podszedł do blatu i ze stojącego stojaka podał mi trzepaczkę. Udałem się w stronę łazienki i przy lustrze przyłożyłem ją do skóry. Zawołałem Fanga aby udowodnić mu, że to nie malinka.
- Czego?
- Patrz, jeśli to jest malinka to pod wpływem tarcia trzepaczki będzie zmieniać kolor - zacząłem kręcić trzebaczką w miejscu opażenia. Spojrzałem na chłopaka i zobaczyłem, że przygląda mi się uważnie. - A jak oparzenie, to nie zmieni koloru.
Po pięciu minutach kręcenia Fang stwerdził, że nic się nie zmieniło dlatego przyznał mi rację i wyszedł z łazienki. Kiwając z niedowierzaniem, że mam aż tak głupiego kolegę oddałem mu trzepaczkę i oparłem się o stół. Tylko dlatego, że nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić.
- Za ile idziesz spać?
- Nie wiem, a ty?
- Narazie nie mam gdzie.
Proszę powiedz, że mogę z tobą. Proszę.
- No mam pokój gościnny to tam, albo tu ci mogę kanapę ogarnąć albo no możesz...no nie ważne, tyle mam opcji.
IDIOTA
- W pokoju.
- No spoko. Na górze drugie drzwi po lewo.
Ruszyłem z miejsca i udałem się na górę klnąc go w głowie za wymazanie trzeciej opcji. Idiotom był, idiotom jest, idiotom będzie.
W pokoju szybko ogarnąłem się do spania czyli pozbyłem się koszulki i skarpetek. Położyłem się ale nie przykryłem bo i tak było mi wystarczająco gorąco przez gorączkę. Boże i jeszcze jutro na uczelnię.
Zamknąłem oczy oddychając cicho, próbować trochę unormować swoją temperaturę ale coś mi nie wychodziło.
Chciałem usnąć ale źle się czułem i było mi nie dobrze.Trochę nie na rękę, że teraz byłem u Fanga bo w każdej chwili mogłem go zarazić i też by był chory co już w ogóle było by słabe.
Byłem gdzieś na granicy snu a rzeczywistości kiedy drzwi do pokoju otworzyły się a do pomieszczenia wpadło trochę światła. Fang stał w przejściu i wpatrywał się we mnie.
- Śpisz? - zapytał i przesunął się aby swoim ciałem zasłonić światło, które wpadało na moją twarz i raziło mnie.
- Nie.
- A mogę...
- Możesz - przesunąłem się robiąc miejsce dla chłopaka. Wychylił się aby zgasić światło a potem zamknął drzwi i podszedł do mnie.
Położył się na łóżko i przysunął się tak aby głowę położyć na moje ramię, przytulił się i zamknął oczy. Leżałem wyżej dlatego aby objąć go musiałem się lekko osunąć.
CZYTASZ
•Fangar2•Powrót[Zakończone]
Fanfiction2 część wylewu gejostwa z 1 części. Nic się nie zmieniło nadal kocham pisać, czytać i wszystko co związane z tym tamtem. zapraszam.