•7•

481 27 65
                                    

Pov : Edgar

No i chuj, zauważył. A co ja mam niby mu powiedzieć, że opażyłem się prostownicą, nie uwierzy mi, a jak powiem mu, że byłem u kobiety, u której nie byłem to się wkurzy.

Boże błagam niech nawet teraz Colette do mnie zadzowni i powie, że jednak mogę u niej zamieszkać i będziemy mieszkać tak jak kiedyś.

No ale kiedyś nie zjebałem a teraz zjebałem.

Ej no ja nie chcę aby on się wkurzał na mnie i kurwa wsadzał mi, że gdzieś byłem i coś nabyłem skoro to pierdolona prostownica.

- Masz trzepaczkę?

-Jaką?

- No zwykłą - idiota nie wie jak wygląda trzepaczka czy co - Od jajek.

Fang podszedł do blatu i ze stojącego stojaka podał mi trzepaczkę. Udałem się w stronę łazienki i przy lustrze przyłożyłem ją do skóry. Zawołałem Fanga aby udowodnić mu, że to nie malinka.

- Czego?

- Patrz, jeśli to jest malinka to pod wpływem tarcia trzepaczki będzie zmieniać kolor - zacząłem kręcić trzebaczką w miejscu opażenia. Spojrzałem na chłopaka i zobaczyłem, że przygląda mi się uważnie. - A jak oparzenie, to nie zmieni koloru.

Po pięciu minutach kręcenia Fang stwerdził, że nic się nie zmieniło dlatego przyznał mi rację i wyszedł z łazienki. Kiwając z niedowierzaniem, że mam aż tak głupiego kolegę oddałem mu trzepaczkę i oparłem się o stół. Tylko dlatego, że nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić.

- Za ile idziesz spać?

- Nie wiem, a ty?

- Narazie nie mam gdzie.

Proszę powiedz, że mogę z tobą. Proszę.

- No mam pokój gościnny to tam, albo tu ci mogę kanapę ogarnąć albo no możesz...no nie ważne, tyle mam opcji.

IDIOTA

- W pokoju.

- No spoko. Na górze drugie drzwi po lewo.

Ruszyłem z miejsca i udałem się na górę klnąc go w głowie za wymazanie trzeciej opcji. Idiotom był, idiotom jest, idiotom będzie.

W pokoju szybko ogarnąłem się do spania czyli pozbyłem się koszulki i skarpetek. Położyłem się ale nie przykryłem bo i tak było mi wystarczająco gorąco przez gorączkę. Boże i jeszcze jutro na uczelnię.

Zamknąłem oczy oddychając cicho, próbować trochę unormować swoją temperaturę ale coś mi nie wychodziło.
Chciałem usnąć ale źle się czułem i było mi nie dobrze.

Trochę nie na rękę, że teraz byłem u Fanga bo w każdej chwili mogłem go zarazić i też by był chory co już w ogóle było by słabe.

Byłem gdzieś na granicy snu a rzeczywistości kiedy drzwi do pokoju otworzyły się a do pomieszczenia wpadło trochę światła. Fang stał w przejściu i wpatrywał się we mnie.

- Śpisz? - zapytał i przesunął się aby swoim ciałem zasłonić światło, które wpadało na moją twarz i raziło mnie.

- Nie.

- A mogę...

- Możesz - przesunąłem się robiąc miejsce dla chłopaka. Wychylił się aby zgasić światło a potem zamknął drzwi i podszedł do mnie.

Położył się na łóżko i przysunął się tak aby głowę położyć na moje ramię, przytulił się i zamknął oczy. Leżałem wyżej dlatego aby objąć go musiałem się lekko osunąć.

•Fangar2•Powrót[Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz