•6•

451 28 58
                                    

Pov : Fang

Wróciłem do salonu i pierwsze co rzuciło mi się w oczy to chodzący do okoła Edgar. Chłopak rozmawiał z kimś przez telefon lekko przygaszony.

Nie chciałem podsłuchiwać ale coś zmusiło mi do tego. Wcale nie ciekawość. Usiadłem przy stole i wyjąłem telefon i zacząłem przeglądać zdjęcia, które z każdym nowym telefonem przesyłam je. Aktualnie przeglądam zdjęcia z 2018. Taki mój rytuał kiedy coś spieprze to oglądam zdjęcia z chłopakiem aby wiedzieć, że nic nie spieprze bardziej niż relacji z nim.

Słuchałem probójąc skupić się ale wcale mi to nie wychodziło bo zdawałem sobie sprawę jacy wtedy byliśmy szczęśliwi.

- W samochodzie - dopiero od tego słowa zacząłem bardziej zwraca uwagę na to co mówi chłopak - No. 

Chciałem wiedzieć też z kim gada i o czym ale co miałem zapytać się wprost. No raczej nie.

- Zimno i strasznie. - zamilkł łapiąc się za czoło i pocierając je. - No porszę.

Nie mówił nic przez kilka sekund ale kiedy się odezwał to z jego ust wylało się morze słów.

- Proszę, naprawdę, zmienię się. Za ostatnie pieniądze opłaciłem studia, nie mam co jeść, kurwa kupię się i ogarniam wygląd w łazienkach siłowni a do tego wszystkiego nie mam nawet domu. Pozwól mi wrócić a będę robić wszystko co tylko zechcesz. Mogę gotować, prać, sprzątać, co tylko zechcesz ale przyjmij mnie. Spanie w samochodzie jest do dupy. - odwrócił się w moją stronę i przerwał mi wpatrywanie się. Jego pośladki, które wydawały się ładniejsze niż kiedyś - Jak to nie? Nie mam domu, no proszę.

Pokiwał mi palcem aby pokazać, że nie ładnie podsłuchiwać ale tylko wzruszyłem ramionami mówiąc bezgłośne „Trudno”

- No tak wiem kochanie, że zjebałem ale no proszę. Naprawie wszystko.

Kochanie...

- Kupię ci coś, albo i nie bo nie mam kasy ale zrobię cokolwiek abyś mnie znów przyjęła. - zamilkł drapiąc się po karku. Na myśl nasunął mi się jeden pomysł ale dałem mu dokończyć rozmowę - Co tylko zechcesz. Dobrze przyjdę do ciebie potem i pogadamy okej? Dobra pa.

Rozłączył się i powoli podchodził do stołu aby usiąść kiedy jego telefon znów zadzownił. Już teraz nie kryłem się z tym, że podsłuchuje jego rozmowy. Chłopak przewrócił oczami i odebrał przykładając sobie telefon do ucha.

- Halo? - wyglądał na dość skupionego ale po paru sekundach skupienie zniknęło a na twarzy pojawił się uśmiech, który próbował ukryć ale coś mu nie wychodziło. - za 15 minut. Do zobaczenia, pa.

Popatrzyłem się na niego czekając aż coś się odezwie ale tylko schował telefon sprawdził czy ma klucze i uśmiechnął się do mnie. Dopiero teraz się odezwał.

- Ja już muszę iść. Colette jest już w domu możesz odprowadzić Gusa. Miłego dnia Fang. - poszedł w stronę drzwi i wyszedł zamykając je cicho za sobą.

Coś zwiędło w moim brzuchu po tym jak powiedział do kogoś „kochanie” a teraz i zmarło kiedy po rozmowie, wyszedł uśmiechnięty cały w skowronkach, jak nie on. Zapowiada się, że zwiędły kwiatuszki a umarły motylki.

Wstałem i powlekłem się do pokoju, w którym z Clarie bawił się Gusem. Wszedłem do pokoju i zauważyłem najpiękniejszą fryzurę jaką tylko można było zobaczyć na włosach dziewczynki. Gus naprawdę ma talent.

- Gus, Colette wyszła już ze szpitala i jest w domu. Wracamy?

- Tak! - Wstał i cmoknął dziewczynkę w policzek dziękując, że pozwoliła mu się uczesać. Przynajmniej on jest szczęśliwy

•Fangar2•Powrót[Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz