Rozdział 2

114 6 3
                                    

Wszystko do mnie wróciło.

To był grudzień. Było wtedy dużo śniegu, piękna zima, którą kocham. Ugh, niedobrze mi sie robi na myśl o tym czasie. Mnóstwo problemów. Brak zrozumienia. Był tylko ON. Nagumo.
Był moim chłopakiem. Jednak mimo jego starań w sylwestra skoczyłem.
Nie mam pojęcia jakim cudem przeżyłem, ale mam nadzieję, że tak naprawdę jednak nie żyje.

Obudziłem się. Niestety żyje. Spojrzałem na miejsce obok mnie, Nagumo nadal spał.

Czy on nadal mnie kocha?

Nie chciałem go budzić, więc leżałem bez ruchu.
Najchętniej bym się teraz zabił.

-Suzuno- czerwonowłosy spojrzał na mnie, obudził się.

Spojrzałem na niego pytająco.

-Wszystko w porządku? - przytulił mnie lekko.

-Mhm - przytuliłem się do niego.

Chce tak leżeć cały czas, dzięki temu zapominam o problemach.
Swoją drogą, dziwne, że nie ma tu żadnych lekarzy.

- Dzień dobry.. Oh, Pan Fuusuke, obudził się pan, bardzo mnie to cieszy - powiedziała pielęgniarka jak tylko mnie zobaczyła. No i wykrakałem.
Żegnaj cudowna chwilo bez zamartwiania się.

Chwilę później przeszedł lekarz, który zaczął mnie wypytywać o to jak się czuje, czy wszystko w porządku i takie tam.
Zbadał mnie jeszcze i sobie poszedł.

-No w końcu se poszedł - Haruya odetchnął i złapał mnie za dłoń - Suzuś... bo wiesz, przed tym co się stało... - oczy mu się zaszkliły.

Przytuliłem go znowu. Może wyglądam jakbym nie lubił czułości, faktycznie nie lubię, tylko z Nagumo. On jest wyjątkowy.

-Byliśmy w związku i teraz chciałbym wiedzieć czy ty mnie nadal kochasz i czy chcesz nadal ze mną być - wrócił do tematu i patrzył się na mnie wyczekując odpowiedzi.

On mnie nadal kocha. Po tym co zrobiłem.

-Nadal mnie kochasz? -spytałem tylko.

- Oczywiście, że tak! Jesteś miłością mojego życia, cudownym niezastąpionym Suzuno.

- Nieprawda, jestem okropny, nie zasługuje na ciebie- powiedziałem prawdę. Kocham go, ale ja nie zasługuje na jego miłość.

- Suzuś..

Nie zdążył dokończyć, ponieważ oczywiście musiał wejść lekarz. Ci to mają wyczucie.

- Panie Fuusuke, jesteś wypisany ze szpitala. Życzę zdrowia. - i sobie poszedł. Dobrze, że tak szybko.

-No to co, wracamy do domu. Wszyscy na pewno się ucieszą jak cię zobaczą -powiedział Nagumo i wstał z łóżka.

- Ta, chyba jak ciebie zobaczą - mruknąłem tylko pod nosem.

-Wszystko słyszę, ucieszą się, uwierz mi. Martwili się o ciebie - zaczął pakować jakieś moje rzeczy - A i dzisiaj na pewno śpisz ze mną. Nie zostawię cię samego nawet na minutę.

Westchnąłem tylko i zacząłem się przebierać w moje ubrania z ubrań szpitalnych. Robiłem to przy Nagumo, bo jak tylko spojrzałem na drzwi od łazienki, posłał mi spojrzenie pod tytułem "zostajesz tu, muszę cię pilnować".
Nie chciałem, żeby widział moje ciało. Jestem brzydki i te wszystkie blizny. Jestem obrzydliwy.

Po kilku minutach już wychodziliśmy ze szpitala  Nagumo trzymał mnie za rękę, ponieważ jak to stwierdził: "jeszcze mi pod auto jakieś wpadniesz".

Ciekawe co się zmieniło jak mnie nie było.

★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★

Następny rozdział!! W sumie średnio mi sie podoba ale jest. Miłego czytania!!!

Topniejący lód // NAGUSUZU Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz