Rozdział 4

37 4 3
                                    

  Od przyjęcia powitalnego minął dzień.

Od momentu gdy Nagumo znalazł mnie na balkonie, nie wyszedłem ze swojego pokoju nawet na chwilę.

Aktualnie siedziałem na łóżku skulony, myśląc co powinienem zrobić.

A jakby tak zniknąć?

Odrazu potrząsnąłem głową, żeby odrzucić te głupie pomysły.
Akurat na czas, bo do pokoju wszedł Nagumo ze szklanką wody, którą chwile potem położył mi na stoliku obok łóżka, po czym siadł na łóżku.

- Przyniosłem ci wodę, bo wiem, że śniadania i tak w ciebie nie wcisnę - uśmiechnął się lekko, tak jakby pocieszająco.

Oczywiście nic nie odpowiedziałem, bo co niby miałem mu powiedzieć?

- Jak się czujesz? -

Jak największy śmieć tego świata. ~ Pomyślałem. Ale przecież mu tego nie powiem.

- W porządku. -

Widać było, że mi nie uwierzył po jego minie, która wyglądała jakby za wszelką cenę próbował przeczytać mi w myślach.

- Mhm. Ale ty wiesz, że ze mną możesz pogadać, prawda? - teraz patrzył na mnie z troską w oczach. Ehh wpędza mnie w poczucie winy.

- Wiem. -

Następne kilka minut siedzieliśmy w ciszy. Nagumo jak to on, oczywiście nie zniósł tej ciszy więc wrócił do roznowy.

- Mogę jakoś pomóc? -

- Nic mi nie jest. - uśmiechnąłem się krzywo.

- Fuusu.. - spojrzał na mnie tym wzrokiem, mówiącym "nie pierdol".

Ciężka atmosfera. Nie mam ochoty na rozmowę.

Po kolejnych kilku minutach ciszy, Nagumo chyba stwierdził, że nie ma sensu nadal tu siedzieć, więc wstał.

- Wołaj jakby coś. Przyniosę ci obiad potem - jedyne co powiedział i wyszedł.

Położyłem się i tak leżałem. Nie zauważyłem nawet kiedy zasnąłem.

Obudziłem się jakoś w środku nocy, wnioskując po tym jak było ciemno i cicho.

Na szafce nocnej leżał talerz z jedzeniem. Czyli Nagumo serio przyniósł mi ten obiad. W sumie jakby o tym pomyśleć jak się obudziłem to byłem okryty kocem. Dureń się troszczy eh.

Wyszedłem z pokoju. Cisza. Pusto.
Nie wiem dlaczego, ale poczułem, że chce iść do niego.

Znalazłem jego pokój zadziwiająco szybko. Uchyliłem drzwi. Nagumo spał. Uroczy. Znaczy-.. no nieważne.

Bez większego zastanowienia wpakowałem mu się do łóżka i lekko go przytuliłem. Oj będę tego żałować.





★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★

Cześć,
dawno nie było nic pisane. Otóż no nie mam weny w zasadzie i jak czytam poprzednie rozdziały to to jest okropne. Ten rozdział też mi się nie podoba. Najpewniej książkę zawiesze albo usunę, ale jak wolicie. W każdym razie miłego czytania! :^

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 31 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Topniejący lód // NAGUSUZU Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz