Rozdział 2- Pierwsze znaki

151 12 9
                                    

Dziewczynka nacisnęła coś niechcący na pilocie a przez to włączyły się wiadomości.

Kobieta ubrana w czarno-białą sukienkę wygłaszała wiadomości, nie interesowały mnie to dopóki nie powiedziała:

-Dzisiaj zostało znalezione ciało dorosłego faceta. Został znaleziony w lesie bez rąk i nóg. Jego oczy były wyłupane.- mówiła cały czas a ja szybko zasłoniłem uszy dziewczynki.

-Co się stało?- zapytała tym swoim słodkim głosem a ja ją tylko lekko przytuliłam.

-Nic... Może chcesz... Emm pobawimy się w coś.- nie wiedziałam co mam powiedzieć.

Pomiędzy nami zapadła cisza, które przerwało dzwonek do drzwi. Wyłączyłam telewizor i podeszłam do drzwi.

Usłyszałam głos kobiety, rozpoznałam go. To była policjantka Vicktoria.

Otworzyłam drzwi, kobieta gdy tylko mnie zobaczyła uśmiechnęła się.

-Dzień dobry.- powiedziałam a ona się zaśmiała.

-Nie musisz się tak zachowywać, przy mnie możesz być sobą. A teraz do rzeczy przez telefon byłaś lekko przestraszona.- powiedziała na co ja się uśmiechnęłam sztucznie.

Wpuściłam ją do środka a ona od razu udała się do salonu. Gdy zobaczyła dziewczynkę powoli do niej podeszła i przykucnęła obok niej.

Zamknęłam drzwi i poszłam do nich.

-To jest Eliza, jej matka wyrzuciła ją z domu, a gdy poszłam z nią pogadać była pijana, ostro pijana.

-Hej mała, jestem Viki.- uśmiechnęła się do dziewczynki a ona do niej.

-Ona nie może wrócić do matki. Nie wiadomo czy nic jej nie zrobi.- wyjaśniłam a Viktoria przytaknęła.

-Masz rację, Eliza czy mama cię kiedyś uderzyła?- spytała.

Dziewczynka przytaknęła a jej oczy stały się szklane. Zacisnęłam pięści, kolejny rodzic, który znęca się nad małym dzieckiem.

-Możesz ją aresztować?- zapytałam.

-Nie ma dowodów, że to prawda. Nie widać na ciele dziewczyny żadnych siniaków.- powiedziała.

-Ale nie zawsze rodzice zrobią tak, że to będzie widać. Ja jestem tego przykładem!- krzyknęłam.

-Neila uspokój się.- warknęła Viki.

-Ty się kurwa sama uspokój!- wrzasnęłam.- Przepraszam za słowinctwo.

-Ja mam siniaki na nogach.- wyszeptała dziewczynka.

Od razu spojrzałam się na nią. Dziewczynka podwinęła nogawki, odsłaniając wielkie fioletowe siniaki i kilka ran.

Viktoria wstała.

-Teraz mamy podstawy do aresztowania jej, ale niestety mała trafi do domu dziecka lub domu zastępczego.- powiedziała.

-Spróbuje znaleźć jej godną rodzinę i będę odwiedzać ją w domu dziecka.- uśmiechnęłam się.

Policjantka wyszła a ja z małą czekałam. Wzięłam kilka plastrów nawet znalazły się takie z Hello Kity. Nakleiłam jej na rany a dziewczynka się zaczęła śmiać.

Dziewczynka ziewnęła i położyła główkę na poduszkę. Podeszłam do niej i szczelnie otuliłam kocem.

Na koniec pocałowałam ją w czoło.

Była taka urocza, niewinna i delikatna. Dlaczego rodzice są tacy okrutni i karają swe maleństwa.

Rozumiem, że niektóre dzieci nie są planowane ale i tak powinny być kochane przez rodziców.

The Promise of RevengeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz