Pracownia krawca niczym nie różniła się od reszty mrocznego pałacu. Tak samo ciemna i niepokojąca, a jednocześnie piękna.
Czarne ściany leciutko lśniły za sprawą małych ogników unoszących się pod wysokim sufitem. Na środku pomieszczenia widniała wielka dziura, wgłębienie z którego wystawał wierzchołek wielkiej góry materiałów i tkanin. Gdzieniegdzie Luna zauważyła pozostałości postrzępionych pajęczyn. Nigdzie nie było widać istoty, która pełniła rolę dworskiego krawca.
- Tylko nie przestrasz się. Gdy pierwszy raz tu byłem o mało nie popuściłem w gacie. - uśmiechnął się do niej Lazarus
- Co to ma zna... - nie dokończyła.
Najpierw w świetle ogników zobaczyła wielkie pajęcze odnóża, potem gigantyczny odwłok, a na końcu górną część ludzkiej sylwetki. Istota wyglądała jak centaur jednak była pół istotą człekopodobną, a pół pająkiem. Górna część ciała przedstawiała kobietę w dość młodym wieku. W przeliczeniu na ludzkie lata można by żec, że ma około trzydziestu lub czterdziestu lat. Widoczne ludzkie piersi i płaski brzuch były pokryte drobnymi nitkami pajęczyn, które niemalże były niewidzialne. Zdradzało je miarowe błyszczenie się pod pewnymi kątami kontaktu ze źródłem światła. Miała bardzo długie, czarne, proste włosy. Sięgały prawie do ziemi. Gdy wzrok skupiał się na twarzy szybko orientował się, że ona nie jest tak całkiem... ludzka.
To prawda, wszystko co występowało u ludzi na ich twarzach również znajdowało się na obliczu tej istoty jednak nie w taki sposób do jakiego Luna była przyzwyczajona.
Zauważyła trzy pary czarnych jak smoła oczu, malutki ludzki nosek niczym się nie wyróżniający oraz szerokie ciemne usta z których wystawała drobna para kiełek. Istota w swym wzroście przewyższała o prawie dwie głowy Lazarusa przez co Luna mogła wnioskować że ma więcej niż dwa metry wysokości.Nie czuła nic poza paraliżującym strachem. Napięcie obezwładniało jej mięśnie i jasność myślenia. W gardle pojawiła się nieprzyjemna gula, która uniemożliwiała komunikację.
Istota powolnym krokiem, na swych kilku parach odnóż podeszła do swoich gości- Luny i Lazarusa. Spojrzała spokojnym wzrokiem na chłopaka po czym lekko uśmiechnęła się:
- Znowu przybywasz z nowym wybrańcem. Miło mi cię poznać - jej wzrok przeniósł się na Lunę - Nazywam się Ademia, jednak spora część istot tu mieszkających nazywa mnie Tkaczką. A ciebie jak zwą?Nieśmiale dziewczyna podeszła krok bliżej ku Ademie i powoli podniosła wzrok aby spojrzeć prosto w oczy tej niesamowitej istoty:
- Nazywam się Luna... - próbowała żeby jej głos brzmiał twardo i beznamiętnie lecz w połowie zdania załamał się zdradzając poddenerwowanie dziewczyny.Ademia przechyliła w bok głowę, a następnie uśmiechnęła się do dziewczyny ciepło:
- Możesz być przestraszona. To normalne. Pierwszy raz widzisz pewnie taką istotę jak ja. Ale wiedz, że nic Ci nie zrobię. Twój przyjaciel może to potwierdzić - na te słowa automatycznie Lazarus pokiwał dwa razy głową aby potwierdzić zdanie Tkaczki - dla osób żyjących na dworze jestem pomocna. Jeśli robisz to co każe Władca i nie kombinujesz również darzę cię sympatią.- Prawdę mówiąc - zaczął chłopak - Ademia jest jedną z nielicznych istot na dworze Piekła, która bezinteresownie będzie chętna pomóc drugiej osobie.
Na te słowa Tkaczka promiennie uśmiechnęła się marszcząc skórę w trzech parach kącików oczu.
- Jednak wiem, że nie przyszliście na pogawędki. Przed Luną ważna uroczystość. Podejdź do mnie złotko - Tkaczka wyciągnęła rękę ku Lunie.Dziewczyna niepewnie złapała rękę Tkaczki. Okazała się w dotyku bardzo delikatna. W jednej sekundzie, nim dziewczyna mogła się dokładnie przyjrzeć, Ademia wystrzeliła z swego odwłoku błyszczącą pajęczyne, która momentalnie przyczepiła się do sufitu pomieszczenia. Ademia szybko złapała dziewczynę w pasie i poprzez pajęczyny wzbiła się w powietrzu, a następnie błyskawicznie zanurkowała z Luną pod pachą w ową dziurę znajdującą się na środku jej pracowni.
CZYTASZ
ŚWIT MROKU
FantasyEden - świat pozbawiony trosk i zmartwień. Gdy pierwsi ludzie sprzeciwili się Diabłu, a zakazany owoc uległ zapomnieniu, pokolenia pierwszych ludzi podzieliły się na plemona. Plemię Eosa i Aidy zamieszkiwało północny Eden, było największym z istniej...