3

151 20 7
                                        

Kropelki wody spływały po jej nagim ciele, które chciałoby zobaczyć miliony ludzi. Odbywała długą kąpiel, bo nie cierpiała czuć nieprzyjemnego zapachu swojego brudnego ciała. Powoli zmywała z siebie resztki mydła i spłukała szampon z włosów. Owinęła się grubym ręcznikiem i wyszła spod prysznica na ciepłą, bordową wykładzinę. Była w swoim pokoju, który znajdował się na planie. Miał jej zapewnić komfort i dyskretnie przekupić ją tym, aby zgodziła się zagrać w filmie. Usiadła na długim fotelu i zamknęła oczy marząc, jak beztrosko biega po łące. To takie głupie. Będąc największą gwiazdą, marzyła o byciu wolną, zwykłą dziewczyną. Tak wiele kobiet zabiłoby, aby mieć takie życie, jak ona. Żeby mieć jej imię i nazwisko.

- Camila, musisz być za dziesięć minut na planie - przyszedł asystent reżysera. Z dziewczyną w pokoju znajdowała się również staruszka, która była emerytowaną reżyserką. Pomagała jej odnajdywać się w roli, ale głównie spędzała z nią czas dla dobra psychicznego gwiazdy.

- Może trochę grzeczniej? - odezwała się Bessie, wpatrując się w młodego człowieka znad swoich okularów.

- Może trochę szybciej? - odpyskował jej.

Camila go nie lubiła.
Właściwie jak prawie każdego mężczyzny, z którym grała, bądź współpracowała, podczas kręcenia tego filmu. Czuła, że wszyscy są dla niej niemili i niewyrozumiali. Wiedziała, że źle robi każąc na siebie czekać, ale nie miała za grosz poczucia czasu. Ciągle czuła, że nie wygląda wystarczająco ładnie. Ciągle nie pasował jej jeden z kosmyków, odcień różu na polikach, bądź to jak leżała na niej sukienka. Mogłoby się wydawać, że histeryzuje. Jednak Cabello nie robiła tego specjalnie. Chciała być idealna dla innych, aby ją polubili. Poza tym miała wiele natrętnych myśli, które czasami nie pozwalały jej zmrużyć oka.

- Oh, Tom, dajcie mi troszkę czasu, proszę - mówiła delikatnie i z lekkim uśmiechem na twarzy. Patrzała mu prosto w oczy, a on zdezorientowany kiwnął głową i wyszedł.

- Wszystkich onieśmielasz, Camilo - uśmiechnęła się staruszka i wstała z krzesła - chodź, pora się uszykować. Ubierzemy Ci piękną czerwoną suknię i umalujemy Ci buzię. Podczas tego powtórzymy sobie tekst, co ty na to? - mówiła, zbliżając się do niej.

Była to jedyna osoba, której Camila w pewien sposób ufała. Wiedziała, że Bessie nigdy by jej nic nie zrobiła. Dbała o nią, jak o własną córkę. To, co powiedziała staruszka - to zrobiły. Tym sposobemi spóźniły się na plan tylko półtora godziny.

Gdy weszły razem, czuła na sobie spojrzenia pełne pogardy i niezadowolenia. Na szczęście, na planie znajdował się jeden starszy mężczyzna, który w filmie grał jej ojca. A on zawsze wybaczał jej spóźnienia. To był pierwszy mężczyzna w życiu Camili, którego nigdy nie podejrzewała o nic złego w stosunku do niej. Gdy reżyser wylewał na nią złość, on zawsze go odciągał i doceniał Camilę. Scena, którą nagrywali, miała być w restauracji pełnej eleganckich gości. Dziewczyna była tam ze swoją przyjaciółką oraz jej bratem.

- Cicho siedź, bo jeszcze spłoszysz tych... tych - zgubiła się Cabello, a dolna warga zatrzęsła się jej lekko - przepraszam, mogłabym spróbować jeszcze raz?  - powiedziała zmieniając nagle ton głosu. Na ekranie jej barwa głosu zawsze była pewniejsza siebie, pełna koloru. W rzeczywistości wydawał się on być w odcieniach szarości. Reżyser machnął ręką i zaczęli od nowa.

- Cicho siedź, bo jeszcze spłoszysz tych najbardziej inteligentnych - powiedziała, patrząc na dwóch pozostałych aktorów, którzy siedzieli z nią przy małym, okrągłym stoliku.

- Chciałabym, żeby ktoś na mnie spojrzał - odparła tym razem filmowa przyjaciółka Camili.

- Lucy ma rację, jeśli jakiś facet usłyszy, jak użalasz się nad sobą, to od razu się zniechęci - odpowiedział chłopak.

Dream A Little Dream Of MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz