14

93 16 1
                                        

Gdy Lauren wróciła do domu, słońce już dawno zaszło w gorącym Los Angeles. Gdy zamknęła drzwi, rzuciła w kąt swoją podręczną torbę, wzdychając głośno. Uwielbiała ciszę w swoim mieszkaniu, ale teraz wypełniało ją dziwne uczucie przez brak głosu drugiego człowieka. Oczywiście nie chodziło o przypadkowego przechodnia, a o kobietę, którą dziennikarka wyparła od razu z myśli. Wzięła telefon do toalety i weszła do napełnionej gorącą wodą wanny, z jej ulubionym waniliowym żelem, kładąc urządzenie blisko siebie. Chwyciła żółtą gąbkę i namoczyła ją mydłem wraz z wodą. Masowała swoje spięte barki, spowodowane ciągłym zgarbieniem i przeglądaniem archiwum. Powoli przeszła do karku, który cały dzień musiał znosić ciężar jej głowy i myśli, znajdujących się w niej.

- Cześć, Camila - odezwała się Lauren, gdy odebrała dzwoniący telefon.

- Co? Jaka Camila? - kobietę przeszedł zimny dreszcz, mimo gorącej wody w wannie, gdy usłyszała Lucy po drugiej stronie słuchawki.

- Skąd masz mój numer? - wycedziła zdenerwowana.

- Twoja koleżanka napisała mi go ostatnio na kartce. Zaproponowałam jej darmowego drinka - westchnęła głośno, przeklinając głupotę Dinah.

- Wydaje mi się, że ostatnio dosyć wymownie Ci odmówiłam. Zresztą zależy ci tylko na tym, żeby mnie przelecieć, racja?

- Słuchaj, wiem, że dotychczas nie popisałam się mądrością, ale chciałabym to naprawić. Jedno spotkanie, proszę. Udowodnię ci, że jestem bardziej wartościową osobą.

- A co, jeśli jestem hetero? - zapytała z uśmiechem, chcąc podroczyć się z błagającą dziewczyną.

- Oh... a jesteś? - zapytała ciszej.

- Tak.

- Nie ma opcji! - zaśmiała się - nie wyglądasz na taką.

- Czyli w dodatku oceniasz książkę po okładce? - usłyszała, jak dziewczyna głośno wzdycha z niezadowolenia - Jeszcze się nie rozmyśliłaś?

- Oczywiście, że nie. Lubię, gdy nie jest łatwo. Pojutrze, u Jerrego, o osiemnastej - w ten sam dzień, gdy Lauren ma mieć wywiad z Shawnem. No cóż, możliwe, że porażki chodzą parami.

- U Jerrego? Zapraszasz mnie na randkę do małej, obskurnej restauracji, wypełnionej kolorowymi światełkami?

- Mają najlepsze frytki w mieście! - przewróciła oczami na jej pisk.

- W porządku. Nie dzwoń więcej. Nigdy - odpowiedziała i odłożyła słuchawkę, lecz nagle dzwonek rozległ się ponownie po łazience. Zirytowana, przyłożyła ją z powrotem do ucha.

- Cześć, Lauren - gdy usłyszała ją, od razu zmiękło jej serce, a brwi twardo uniesione, odpuściły. Stopami bawiła się gęstą pianą w wannie.

- Cześć, Camila - odpowiedziała.

- Pierwszy raz miałaś kogoś na linii przede mną. Dwa razy próbowałam zadzwonić - policzki kobiety pokrył róż, tym razem nie przez temperaturę wody.

- Wybacz - zaśmiała się nerwowo - dzwoniła do mnie taka jedna... - nie wiedząc czemu, chciała ukryć przed nią nadchodzące wyjście z Lucy. Zresztą, kryło się w jej głowie pewne rozgoryczenie przez jej rzekomy romans z mężczyzną. Camila mruknęła przeciągle, przez co Jauregui przeszedł dreszcz otulający jej ramiona i kręgosłup.

- Taka jedna? Naprzykrza ci się?

- Nie, nie masz się czym martwić. Jestem dzielna - zaśmiała się, zwilżając swoje usta.

- Wiem, jesteś bardzo dzielna - kobieta ucichła, zawstydzona odwagą Cabello. Zmrużyła oczy, podejrzliwa jej zachowania.

- Będę mieć wywiad z...

Dream A Little Dream Of MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz