Pov: Roselyn
Wraz z Huskerem i Angelem staliśmy w kuchni i przygotowywaliśmy śniadanie. Nie sądziłam, że starszy mężczyzna ma taki talent jeśli chodzi o gotowanie. Robiliśmy omlety z pieczarkami i szynką dla wszystkich mieszkańców hotelu. Usiadłam na wyspie kuchennej i mieszałam składniki w misce. Husk zaczął rozmowę.
- Dość długo was wczoraj nie było. Co wy robiliście w ogrodzie w środku nocy?
Na moją twarz wkradł się mały rumieniec, ale próbowałam to ukryć.
W mojej głowie znów zaczęły odgrywać się sceny z poprzedniej nocy.
Lucy wręczający mi różę, nasza rozmowa o kwiatach i jego komplement skierowany w moją stronę.
Niby nic specjalnego, ale ten mężczyzna sprawiał, że mój umysł wariował.Odłożyłam miskę i stanęłam na nogi. Podeszłam do szafki i wyciągnęłam z niej patelnię.
- No wiesz - zaczęłam - Lucyfer potrzebował rady, więc mnie zawołał, nic ważnego.
Na patelnię wylałam masę, którą przygotowałam wcześniej.
Husk spojrzał na mnie groźnie. Wiedział że coś ukrywałam i nie podobało mu się to.
- Mówiłem ci, żebyś do niego nie podbijała, źle się to skończy. Facet ma problemy psychiczne i nie chcę żeby cię zranił - W jego głośnie usłyszałam troskę. On się o mnie martwił.Wtedy, jakby na zawołanie do kuchni wszedł Lucyfer wraz ze swoją córką.
Husk zmarszczył brwi i przeklnął coś pod nosem. Odwrócił się, łapiąc za kubek z czarną kawą.Charlie była zajęta mówieniem czegoś do ojca i nawet nie zauważyła, że w kuchni ktoś stoi. Lucy zaś od razu skupił na mnie swój wzrok, a na jego usta wkradł się mały uśmiech. Machnął do mnie ręką, po czym skierował się w stronę długiego stołu jadalnianego.
Po chwili poczułam swąd spalenizny. Spojrzałam na patelnię, która wciąż stała na kuchence i zauważyłam czarny jak smoła omlet.
- Kurwa! - Wyłączyłam gaz i od razu rzuciłam patelnię do zlewu.
Angel prawie udusił się ze śmiechu. Mało brakowało, a zacząłby turlać się po podłodze.
Zmarszczyłam brwi i przetarłam ręką po czole.
Zapowiada się świetny dzień.~~~~~~~~~~
Po śniadaniu, wraz z Charlie i Vaggie udałyśmy się na zakupy. Brakowało mi takich luźnych wypadów z dziewczynami na miasto.
Pierwszy raz miałam okazję bardziej poznać piekło. Mimo wszystko, miało ono swój urok.Po ulicach kręciło się wiele gatunków demonów. Rozróżniłam kilka rodzajów.
Zdecydowanie najliczniejszą grupą wśród grzeszników były impy. Zobaczyłam również kilka faunów.Ja byłam sukkubem. Charlie opowiadała mi, że to jeden z najrzadszych gatunków demonów w piekle, ale za to niezwykle potężny.
Miałam w sobie siłę, o której jeszcze nie miałam pojęcia.
Chciałam dowiedzieć się więcej o sobie i mojej demonicznej formie, której siła podobno była porównywalna do samego Lucyfera. Zaintrygowało mnie to.Weszłyśmy do jednego ze sklepów odzieżowych. Mój wzrok od razu skupił się na krwistoczerwonej sukience do kolan, z wycięciem na jednym udzie. Gdy Charlie zobaczyła tą sukienkę, zaciągnęła mnie do jednej z przymierzalni i kazała ją ubrać.
Wyglądałam obłędnie.
Mój jasny odcień skóry idealnie współgrał z ciemną sukienką. Dekolt zszyty był złotą, lecz skromną nitką.
Gdy tylko wyszłam z przymierzalni, usłyszałam pisk Charlie. Jej oczy zabłyszczały, gdy do mnie podbiegła.- Ślicznie wyglądasz! - Księżniczka objęła mnie ramionami i zaprowadziła do Vaggie. Dziewczyna przytaknęła, jakby porozumiewały się bez słów. Po chwili, Charlie znów zaciągnęła mnie do przymierzalni, abym się przebrała.
CZYTASZ
Golden Apple | Lucifer Morningstar
Fanfiction[ZAWIESZONE] Roselyn wychowywała się w chrześcijańskiej rodzinie. Chodziła do kościoła i modliła się conajmniej dwa razy dziennie. Nawet po śmierci jej ojca ona nie przestała wierzyć w to, że jeszcze spotkają się tam na górze. Miała marzenia i wi...