18.12.2023
Po chwilowej bitwie na lodowe spojrzenia odpuściłam. Nie chciałam by Nick poczuł się niezręcznie. Odwróciłam się do chłopaka i złapałam go za rękę.
-Idziemy do środka?- zapytałam
-Wiesz co, ja muszę jeszcze szybko coś załatwić, zaczekaj pod klasą- oznajmił przelotnie na mnie spoglądając. I ruszył w inną stronę.
Nie czekając na wyjaśnienie poszłam prosto do szkoły, czując spojrzenia ludzi.
Kiedy chciałam podejść do swojej szafki zauważyłam spory tłum. Dawno nie było żadnej sensacji w szkole więc zaciekawiona podeszłam bliżej, i bardzo szybko tego pożałowałam.
Ludzie widząc mnie odsunęli się ukazując moją szafkę przystrojoną wielkim czerwonym napisem „Szkolna kurwa" i kilkoma zdjęciami pod nim. Podeszłam bliżej i obejrzałam fotografie. Na niektórych byłam z Tonym, a na innych z Nickiem.
Bez żadnego komentarza zerwałam zdjęcia i szybkim krokiem opuściłam szkołę. Kto mógł to zrobić? W głowie miałam tylko jedną osobę, która mogłaby mieć mi coś za złe. Tony.
Od razu kiedy go zauważyłam ruszyłam w jego stronę. Nabuzowana emocjami zacisnęłam szczękę. A roześmiany Tony tylko gdy mnie zobaczył, zmienił wyraz twarzy.
-Czy ciebie już do reszty pojebało?- Warknęłam na chłopaka totalnie ignorując obecność jego przyjaciół.
-Mogłabyś rozwin..- Nie dałam mu dokończyć, tylko strzeliłam mu prosto w nos. Miałam ochotę go rozszarpać ale jego koledzy mi to uniemożliwili. Szkoda.
-A to za co?- Zapytał lekko zdenerwowany Tony, łapiąc się za krwawiący nos. Muszę przyznać, że jednak trochę siły mam.
-Za gówno, mogłeś wymyślić coś lepszego niż szkolną kurwę- syknęłam w stronę chłopaka.
-Co?
-Nie udawaj, że nic o tym nie wiesz- zaśmiałam się- Sama sobie na szafce nie napisałam „szkolna kurwa"
Nie chciałam kontynuować tej rozmowy. Dostrzegałam tylko zaciskającą się szczękę Tony'ego.
Może jednak to nie był on? Może tym razem się pomyliłam. Ale nie żałuję tego że dostał w twarz, należało mu się.
Nie zaczęła się nawet pierwsza lekcja a ja już byłam wyczerpana gadaniem ludzi. Więc postanowiłam dzisiaj odpuścić sobie siedzenie w szkole i skierowałam się prosto do bramy wyjazdowej.
Kiedy już upewniłam się, że nikt nie patrzy, wyciągnęłam z torebki paczkę papierosów wyciągając jednego. Musiałam się trochę odstresować.
Odpaliłam papierosa i zaciągnęłam się czując przyjemne uczucie rozluźnienia. Sama nie wiedziałam czemu to tak na mnie działa.
Jednak po chwili okazało się, że jednak ktoś za mną szedł. No i był to oczywiście Tony.
-Zaczekaj!- Krzyknął chłopak.
Zlekceważyłam go, przyspieszając krok. Nie miałam żadnych chęci na rozmowę, tym bardziej z nim.
-Kurwa Rose poczekaj!- Słysząc ten stanowczy ton, wiedziałam że nie da za wygraną więc się zatrzymałam.
Nie odwracając się usłyszałam kroki chłopaka, który po chwili również się zatrzymał.
-To nie ja, przysięgam- słysząc jego głos po raz kolejny zaciągnęłam się papierosem powoli wypuszczając dym-Rose ty palisz?
-Nie- rzuciłam
-Przecież widzę- powiedział i sekundę później znalazł się przede mną skanując wzrokiem moją twarz.
Nie wyglądałam najlepiej. Ostatnim czasem nie spałam za dobrze, czego skutkiem są widoczne pod makijażem cienie pod oczami. Przesuszone usta i zmęczony wyraz twarzy również pokazywały mój obecny stan.
-Już skończyłeś? Chciałabym iść do domu- Powiedziałam ponownie zaciągając się papierosem, którego po chwili Tony wytrącił mi z dłoni- Pojebało cię?
-Nie służy ci mieszkanie samej- Powiedział cicho
-Nie przypominam sobie, żebym pytała cię o zdanie- wycedziłam przez zęby wymijając Tony'ego.
-Może chociaż cię podwiozę?
-Nie dziękuję, wracaj na lekcje
-Nie wrócę do szkoły, dopóki nie zobaczę na własne oczy że weszłaś do domu
-W porządku- Krzyknęłam oddalając się od chłopaka- Życzę miłego spaceru.
Już więcej żadne z nas się nie odezwało. Wiedziałam, że za mną idzie ale nie odwracałam się. Kiedy wreszcie dotarłam do mojego mieszkania, zakluczyłam drzwi i spojrzałam przez okno, dostrzegając Tony'ego na dole.
Poirytowana jego obecnością wzięłam telefon do ręki i napisałam smsa.
Do: Tony
mozesz juz isc, nie zamierzam wiecej z toba rozmawiacOd: Tony
do zobaczenia jutro ;)Już nic mu nie odpisałam. Nie mogłam mu pokazać, że daje sobą manipulować.
CZYTASZ
Na zawsze razem~ Enemies to lovers
Teen FictionW tej książce poznacie historie 17-letniej Rose Williams, która wraz z matką przeprowadziła się do Chicago do jej nowego męża. Rose będzie dzieliła balkon z synem współwłaściciela willi jej ojczyma. Nie będą darzyli się sympatią, ale po jakimś czasi...