Rozdział 1

25 2 0
                                    

-Rodzice nie żyją- mówię podchodząc do mojego 14-letniego brata [rocznikowo 15]*. Sama mam dopiero 18 lat.

-Co-o, ale jak to?- zapytał przejęty, a ja podeszłam do niego na tyle blisko, aby go objąć.- to nie możliwe...

-Eliot, wiem, że to straszne, ale to prawda... Rodzice zostali zamordowani podczas ataku wrogiej mafii...

-Kto się teraz nami zajmie? Kto będzie zarządzał mafią? Co się z nami stanie? Dlaczego oni- pytał i szlochał coraz głośniej.

-Hej, Eli, nie płacz... spokojnie... Wszystkim ja się zajmę... Mam już przecież 18 lat, jestem pełnoletnia.... ciii.- Próbowałam pocieszyć brata, ale sama nie byłam w lepszym stanie.

***Miesiąc później***

Minął już miesiąc od śmierci Henry-ego i Adeline Walker- naszych rodziców. Wszystko powoli wraca do normalności. Szefem Mafii teraz jestem ja. Łatwo nie jest oczywiście. Co prawda osobiście prawie nic nie robię, bo mam od tego ludzi, ale ktoś musi nimi kierować. Większość mniej ważnych interesów ogarnia moja prawa ręka- Prescov Ozorov. Osobiście zajmuję się nielegalnymi wyścigami, co w sumie robię odkąd skończyłam 16 lat. Co do wyścigów, nikt tam nie zna mojej tożsamości. Wszyscy tam nazywają mnie Shadow- nazwa ta wzięła się od tego, że nie znają mojej płci oraz nikt nigdy mnie nie widział poza samochodem lub motocyklem. Jak mogą nie znać mojej płci skoro jeżdżę motocyklem? A no nie znają, bo mam specjalnie zaprojektowany strój tak aby tej płci nie dało się określić. 

Dzisiaj jadę na pierwsze wyścigi od 2 miesięcy i szczerze jestem ciekawa co się tam zadziało podczas mojej nieobecności. Pierwszy wyścig jest o 22 na starym, opuszczonym lotnisku. Tym razem wyścigi są samochodowe. Jest już 20 więc za niedługo muszę się zbierać. Ubrałam swój specjalny strój( inny niż na motocykl) i zrobiłam makijaż jakby ktoś przypadkowo odkrył moją tożsamość w co wątpię. Wyszłam z mojego pokoju i weszłam do pokoju obok. Tam znajdował się pokój Eliota.

-Hej, wychodzę. O 23 masz spać- powiedziałam podchodząc do biurka przy którym siedział 14-latek.

-Dobrze, dobrze. Wygraj ten wyścig- powiedział i wstał z krzesła aby mnie przytulić. Objęłam go i powiedziałam:

-Wygram, nie martw się.

- Uważaj na siebie-dodał.- Paa

-Paa- pożegnaliśmy się, a ja wyszłam z jego pokoju. Skierowałam się na schody którymi zeszłam na parter. Wyszłam z domu zakładając skórzaną kurtkę oraz czarne glany. Wzięłam jeszcze z szuflady ,zamykanej na odcisk palca, kluczyki do mojej ukochanej bryki- chevroletu chorvette c8. Po wyjściu skierowałam się do garażu. Wsiadłam do samochodu rozkoszując się pomrukiem odpalanego silnika. Zanim jeszcze wyjechałam włączyłam swoją ulubioną playlistę. Wyjechałam z garażu, który zamknął się automatycznie i podjechałam pod zbrojoną bramę przy, której stało dwóch ochroniarzy. Jak tylko mnie zobaczyli otworzyli bramę. Wyjechałam przed posesję i jechałam dosyć wolno co było spowodowane tym, że nasz dom jest w lesie, a podwozie mojego auta dosyć niskie. Po niecałych 3 minutach byłam już na normalnej drodze. 20.58 idealnie. Na lotnisko mam 50 minut szybkiej jazdy, więc będę o 21.48.

Jechałam już ponad 15 minut kiedy na ogonie zobaczyłam niebieskie światła. Nosz kurwa. PSY. Wcisnęłam mocniej pedał gazu i ostro skręciłam w prawo zjeżdżając na boczną drogę. Las to mój cel. Wjechałam gdzieś głęboko w las, zatrzymałam się i zmieniłam tablice na inną parę fałszywych. Wsiadłam z powrotem za kółko i wróciłam od drugiej strony na drogę, którą jechałam. Jestem już spóźniona. Trudno. Zrobi się wejście smoka.

Podjeżdżałam już pod opuszczone lotnisko gdzie rozbrzmiewała głośna muzyka. 22.11. Kurde późno. Wjechałam przez bramę podając przez okno plik gotówki. Nagle usłyszałam głos komentatora.

-KOGO MY TU MAMY? NASZ SŁYNNY ZAWODNIK POWRÓCIŁ PO 2 MIESIĘCZNEJ NIEOBECNOŚCI! SHADOW ZAPRASZAMY CIĘ NA LINIĘ STARTU! CZEKALIŚMY NA CIEBIE!

Po tych słowach zrobiło mi się miło w duchu, ale nie zapominałam o tym kto tu rządzi. Musze im to pokazać. Z piskiem opon podjechałam na linię startu. Nie minęła chwila a przed nas wyszła jakaś pół naga dziwka z flagą w ręku.

3....2....1.....START

Wystartowałam z piskiem opon mijając kilka samochodów. Przede mną został tylko jeden samochód, którego nigdy wcześniej tu nie widziałam- czerwone lamborghini huracan spyder. Zostało tylko jedno okrążenie.

-ZOSTAŁO OSTATNIE OKRĄŻENIE! CZY SHADOW DALEJ JEST W FORMIE? CZY MOŻE NOWY MISTRZ WYGRA Z LEGENDĄ TEGO TORU? PRZEKONAJMY SIĘ! -komentował komentator.-  OSTATNI ZAKRĘT...I.....SHADOW WYPRZEDZA NICOLASA O'BRAINA!- wygrałam- CZY MOŻE TO DZISIAJ POZNAMY TOŻSAMOŚĆ SHADOW?- nie, nie poznacie. Zjechałam z toru i podjechałam do mojego człowieka, który odebrał już moją nagrodę. No i fajnie. Kolejne 100 tysięcy wpływa na moje konto. Szybko wyjechałam z terenu lotniska wjeżdżając w głąb lasu. Zanim wysiadłam z samochodu upewniłam się, że nikt za mną nie jedzie. Pusto. Wysiadłam z samochodu i otworzyłam bagażnik wyciągając z niego kolejne fałszywe tablice. Zmieniłam je szybko i wróciłam do samochodu. Zapięłam pas i kiedy spojrzałam w lusterko zobaczyłam 2 czarne suv-y. Kurwa. Chciałam ruszyć, ale kiedy popatrzyłam przez przednią szybę ujrzałam kolejne 2 czarne suv-y. Odpaliłam silnik z lekką nadzieją, że mi ustąpią, ale jak to mówią nadzieja matką głupich. Zdenerwowana wyłączyłam silnik i otworzyłam schowek, z którego wyjęłam pistolet oraz 4 noże, które schowałam w specjalnych kieszonkach na spodniach. Siedziałam w samochodzie i czekałam na jakiś ruch od strony tych ludzi. Po chwili samochody, które stały przede mną rozsunęły się dając miejsce czerwonemu lamborghini. Szlak. To ten nowy z wyścigów. Jak mu tam było? Nicolas O'Brain? Chyba tak.






------------------------------------------***

*- w kwadratowych nawiasach są informacje poboczne od autorki

Live in the shadowsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz