Opowiadanie ukazało się w 19 odcinku "Noorshallanckich opowieści".
Jolka to młoda kobieta, żona, matka, kierowniczka apteki, przytłoczona codziennymi obowiązkami. Niespodziewane wydarzenie zmusza ją do przemyślenia pewnych kwestii. Czy uda jej się znaleźć równowagę? "Próba wytrwałości" to opowieść o miłości, wytrwałości i walce o szczęście w codziennych zmaganiach. Zapraszam!🐈⬛
Podczas księżycowych nocy na niebie, tuż nad dachami domów, wieżami kościołów, pomiędzy koronami drzew, można zauważyć spadające gwiazdy. Powiadają, że spełniają one życzenia, ale trzeba w to mocno wierzyć. Ktoś zaufa ślepemu losowi, kto inny zauważy swoją szansę, na pewno znajdą się i tacy, którzy machną ręką. Tylko ci, którzy mają wystarczająco dużo wytrwałości, aby konsekwentnie w nie wierzyć, mogą doczekać ich spełnienia. Ale przecież to tylko bajki.
Takiej właśnie nocy, kiedy horyzont odznaczał się jeszcze jaśniejszym odcieniem granatu, a niebo iskrzyło migoczącymi punkcikami, Jola usiadła przy biurku w sypialni. Planowała wysłać wiadomość na komunikatorze, kilka dłuższych zdań do swojej siostry. Była to jej chwila wytchnienia, sposób na wyrażanie myśli, z którymi nie do końca umiała sobie sama poradzić. Taki wentyl bezpieczeństwa.
Może dałaby radę napisać powieść, jak Edyta Krzemińska, jej pracownica, ale chyba po prostu potrzebowała przyjaciółki, żeby się wygadać.(1) Jola, choć zmęczona i zniechęcona, wciąż starała się utrzymać na powierzchni, zarządzając codziennym chaosem. Być może była z natury gorliwa i zawzięta.
„Kochana Marto, w końcu dopadłam do laptopa. Dawno was nie widziałam i strasznie tęsknię. Mam dzisiaj ochotę uciec, ale nie w Bieszczady, skoro mam Ciebie w słonecznej Kalifornii. Jest niedziela, godzina dwudziesta druga. Michał walczy z Emilką, a ja się już poddałam. Po raz kolejny tracę cierpliwość. Jestem najgorszą z okropnych matek. Straciłam nadzieję, że coś się zmieni w tym domu wariatów... Tracę grunt pod nogami. Młoda nie chce współpracować, a ja obwiniam o to Michała i siebie. Wszystko, co robię, jest bez sensu".
― Z pasztetem, czy z szynką? ― Kobieta usłyszała zrezygnowany męski głos dochodzący z kuchni. ― Zostaw kota, bo cię podrapie. Nie dokuczaj jej. ― Facet był oazą spokoju, dopóki coś go nie wytrąciło z równowagi. ― Jedz, nie marudź! ― Podniósł głos na córkę. ― Pora kolacji dawno już minęła! Nie chcę, żebyś szła spać głodna, ale to ostatni raz. Dzisiaj robię wyjątek. Proszę, nie przeciągaj struny!
Emilka korzystała z dobrego serca tatusia do woli i z dnia na dzień przesuwała granicę wybuchu. Drażniła przy tym Śnieżynkę, rzucając jej kawałki szynki na podłogę. Nawet kotka wiedziała, że tłuste plamy oznaczają awanturę.
Czarnuszek spał na kolanach Jolki, która przezornie starała się nie ruszać, żeby go nie obudzić. Pranie się jeszcze nie skończyło, więc czekała. Kocur mruczał i mlaskał przez sen, a jego pani ziewała przeraźliwie.
Znowu spędziła weekend w pracy. Niedzielne dyżury w aptece były dla niej wyczerpujące, sznureczek klientów ciągnął się w nieskończoność. Czasami ktoś z pracowników nagle zachorował, a jako kierowniczka zastępowała praktycznie wszystkich. Właściciel sieci nie miał dla nich litości, interes musiał się kręcić. Tym razem otrzymała wsparcie praktykanta, ale zwykle nie miała tyle szczęścia.
Nie była też z natury marudą, po prostu coś dziwnego ją akurat dopadło.
„Marta, dlaczego nie mogłaś zabrać tej dwójki gamoni ze sobą? Zostałabym z Czarnuszkiem i Śnieżynką sama. Trochę kocich kłaków to jeszcze nie koniec świata, byłoby jak dawniej. Wiesz, oni czasami tak na mnie patrzą, jakby mnie rozumieli. Mam na myśli koty, bo do Emi i Michała nic nie dociera. Oby układało ci się z Antkiem lepiej niż mnie z Michałem. Ciekawe czy twoje CBC* uaktywnia się również na innym kontynencie? Pytam, bo chyba mnie też coś bierze. Muszę już kończyć. Do przeczytania. Jolka" (2)
CZYTASZ
OPOWIADANIA
Short StoryCzytasz na własną odpowiedzialność. Można się śmiać lub popukać w czoło. Publikacja zawiera krótkie opowiadania, także konkursowe, o różnej tematyce.