Róże

224 7 11
                                    

Po powrocie do domu po tym całym zamieszaniu Vincent zaprosił mnie do biblioteki. Wiedziałam co powie. Będzie pieprzył o Santanie, że mam zakaz do niego dzwonienia itp.

- Haille wiesz, że masz do niego nie dzwonić?

Zaczął a ja już miałam go dosyć. 

- Wiem.

- Masz go ignorować co do ciebie mówi. Zrozumiano?

Tak dziadku Vince. Chciałam to powiedzieć lecz nie miałam odwagi.

- Oczywiście Vince.

- Świetnie, a teraz możesz już iść coś porobić.

- Dobrze.

Kiedy wyszłam z biblioteki Shane od razu do mnie podbiegł.

- Jeżeli cokolwiek do ciebie ten pedofil napisze to nogi z dupy mu powyrywam.

- Spokojnie nie napisze. 

Chociaż na chwile go uspokoiłam bo po paru sekundach znowu zaczął gadać do siebie, że to pedofilia, że to pedofil itp. Stwierdziłam by uwolnić się od tych ich wszystkich planów pójdę do pokoju. Chciałam rzucić się na łóżko i zapomnieć co się przed chwilą stało ale wchodząc do pomieszczenia zobaczyłam na moim łóżku róże cholerne czerwone róże. Była do nich przyczepiona karteczka z napisem:

Dla mojej drogiej Haille Monet Santan od Adriena Santana

-JEZUS MARIA.- Krzyknełam na cały dom 

Przybiegł od razu Shane myśląc że Santan do mnie napisał.

-Co?!

Zamilkł na parę sekund kiedy spojrzał na kwiaty. 

- CHŁOPAKI SZYKUJCIE SIĘ JEDZIEMY PO SANTANA!

- Shane spokojnie 

-JAK MAM BYĆ SPOKOJNY SKORO TEN DUREŃ DAŁ CI KWIATY Z LIŚCIKIEM NA KTÓRYM JEST NAPISANE ,, DLA MOJEJ HAILLE MONET SANTAN'' DO CHOLERY JASNEJ TO NA SERIO PEDOFIL!

Jak to wykrzyczał już byłam pewna, że Vince i Will zaraz przyjdą a Dylan i Tony byli u mnie w pokoju pod koniec zdania. 

- Haille do gabinetu.- usłyszałam Vincenta 

Oho mam przerąbane.


błędy

pomysły

krytyka






Hejka mam nadzieje, że podobał wam się ten rozdział<3 Myślę, że jeszcze w tym tygodniu wstawie kolejny.

SantanXMonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz