Siostra

459 18 10
                                    

POV:Hailie

Zeszłam z mężczyzny i udałam się w stronę morza. Gdy byłam przy wodzie wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do mojego agenta( Mateusza). On odebrał po dwóch sygnałach.

- Siema Mateusz. Da się ten koncert przyśpieszyć? Tak na za dwa dni? - Zapytałam.

- Jasne. To wszystko? - Zapytał.

- Tak. Do usłyszenia. - Powiedziałam i się rozłączyłam.

Nagle poczułam rękę oplatającą moją szyję. Wbiłam łokieć pod żebro osoby, która próbowała mnie udusić. Gdy ona zgięła się w pół, ja wyjęłam swoją broń i wycelowałam ją w... Monty'ego.

- Teraz już kurwa przesadziłeś! - Schowałam pistolet i zajebałam mu w ryj. Przez przypadek stracił przytomność.

Potem odwróciłam się w stronę willi i dostrzegłam wszystkich braci, ojca i Mayę na balkonie. Znów odwróciłam się do ,,wujka" i sprawdziłam mu puls. Był. A to, że słaby to huj z tym. Zaczęłam iść w stronę budynku i przypadkiem uśmiechnęłam się. Wyjęłam telefon i zadzwoniłam po jakiegoś lekarza, który jak się okazało przybędzie za godzinę.

POV: Cam

Po tym jak moja córka się rozłączyła, Monty zaczął ją dusić. Ona walnęła go z łokcia pod żebra i wyciągnęła broń, którą wycelowała w mojego brata. a potem wykrzyczała:

- Teraz już kurwa przesadziłeś! - Schowała pistolet.

- Teraz to może sobie szykować trumnę. - Skomentował młodszy bliźniak.

Hailie przywaliła dla Monty'ego w twarz, a on stracił przytomność. Dziewczyna odwróciła się w naszą stronę, a potem znów do mężczyzny obok niej i sprawdziła mu puls. Zaczęła zmierzać w kierunku willi i uśmiechnęła się. Potem tylko wyciągnęła telefon i znów gdzieś zadzwoniła.

- Nie ja idę zobaczyć czy żyję. - Stwierdzili szybko wszyscy oprócz mnie.

- Ja idę zapytać czemu Hailie go tak załatwiła. - Oznajmiłem szybko.

- Nie słyszałeś? Nazwała go gwałcicielem. Już się widzieli. - Mówił wolno Vincent. - Ja pójdę po zwłoki, a tata do Hailie. - Oznajmił i odszedł.

Zszedłem do salonu i tam zastałem moją córkę. Nogi trzymała na stoliczku, a w dłoni miała pilota. Po chwili usłyszałem krzyki. I nie były to dźwięki z telewizora. To Vincent krzyczał.

- Ej! On ma słaby pils! Niech ktoś zadzwoni po karetkę i pomoże wnieść mi go do domu! - Wydarł się.

- Będzie za około pół godziny! - Krzyknęła Hailie. Wtedy do salonu weszła... nie, wbiegła Maya.

- Coś ty zrobiła Hailie?! - Wykrzyczała.

- Ostatnio go ostrzegałam. Dziś też. Nie posłuchał. Na twoim miejscu cieszyłabym się, z tego, że on w ogóle żyje. - Odpowiedziała spokojnie.

- O co chodzi z tym ,, Ostatnio?" Zapytał mój drugi najstarszy syn.

- A o to zapytajcie już tego debila. - Odpowiedziała, a potem prychnęła.

- Gdzie się spotkaliście i czemu tak bardzo się nienawidzicie? - Zapytałem.

- Po pierwsze, w Anglii. Po drugie, nienawidzimy się, bo on porwał mnie i mamę. Ja zgwałcił na moich oczach, a na koniec postrzelił! Wiesz ile ona wycierpiała przez to dziecko?! - Krzyknęła.

- Jakie dziecko? Kogo? - Zapytał Dylan wchodząc.

- Naszego wspaniałego wujka. A teraz przepraszam, lecz idę odpocząć i poćwiczyć na koncert.

- Kiedy masz koncert? - Zapytał wesoło Shane.

- Za dwa dni. Tu w Tajlandii.

- Czekaj. - Powiedziałem, gdy miała wychodzić. Ona się zatrzymała i patrzyła na mnie. - Jakie dziecko?

- Emilię. Popełniła samobójstwo. Możemy o tym teraz nie rozmawiać? To jest ciężki dla mnie temat. - Powiedziała załamanym głosem.

POV: Hailie

- Emilię. Popełniła samobójstwo. Możemy o tym teraz nie rozmawiać? To jest ciężki dla mnie temat. - Powiedziałam załamanym głosem.

Na policzkach poczułam łzy. Szybko się odwróciłam i pobiegłam do pokoju. Za sobą słyszałam krzyki, a potem kroki. Wbiegłam do pokoju, zamykając za sobą drzwi i podeszłam do walizki. Zaczęłam w niej grzebać, aż znalazłam to czego szukałam...

-----------------------------------------------------------------------------------------577

Sorki że taki krótki, ale następny będzie dłuższy.

Stara ty mnie dopilnujesz! Wierzę w ciebie!

Komentarze

Opinie

Krytyka

Pomysły





Rodzina Monet Piosenka ( moja wersja)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz