Żyletka

490 17 26
                                    

Wbiegłam do pokoju, zamykając za sobą drzwi i podeszłam do walizki. Zaczęłam w niej grzebać, aż znalazłam to czego szukałam...

W końcu znalazłam żyletkę i wyjęłam ją z walizki. Szybkim krokiem poszłam do toalety w moich pokoju. Stanęłam nad zlewem i spojrzałam w lustro.

Wiecie kogo tam zobaczyłam?

Cholernie cierpiącą dziewczynę, która ma czerwone od płaczu policzki i oczy. Dziewczynę, która z zewnątrz wygląda twardo, a w środku jest na dnie i która już nie wytrzymuje. która chce umrzeć, a jedyne co trzyma ją przy życiu, to słowa jej mamy i młodszej siostry.

,,Kiedyś zostaniesz sama córciu. Ale nawet wtedy musisz iść do przodu i żyć dalej. Wspominaj moje słowa do końca życia." - Słowa mojej mamy.

,, Hailie, ja cię kochałam, kocham i będę kochać. Jeśli umrę, żyj dalej. Jeśli umrze mama, czy babcia, ty żyj dalej. Jesteś osobą która zawsze sobie poradzi. Osobą, która zawsze znajdzie wyjście z sytuacji i nie ważne jak pojebana jest sytuacja. By ty jesteś cudowna i inteligentna. Jesteś bardzo ważną osobą na tym świecie. Nie poddawaj się nigdy siostro." - Te słowa powiedziała, gdy się wykrwawiała w łazience szkolnej przez jakąś kurwa sukę jebaną.

Uśmiechnęłam się smutno na wspomnienie mojej małej siostrzyczki. Miała tylko dziewięć lat. - Pomyślałam. Oderwałam wzrok od swojego odbicia i podciągnęłam lewy rękaw mojej czarnej bluzy. Zrobiłam kilka cięć na przed ramieniu i patrzyłam jak bordowa ciecz spływa po mojej ręce. Nie wiem czemu, ale patrzyłam na to z satysfakcją i strachem, że takie coś mnie satysfakcjonuje. Potem przemyłam te rany. Bolało w huj. Następnie znalazłam jakąś apteczkę i zabandażowałam je. Zsunęłam rękaw bluzy i wróciłam do sypialni. Położyłam się na łóżku, skuliłam się w kulkę i zaczęłam płakać. Po jakimś czasie usłyszałam pukanie do drzwi. Szybko wytarłam łzy i powiedziałam ciche ,,proszę." Do mojego pokoju wszedł mój najstarszy brat.

- Chcesz jechać ze mną do parku rozrywki? - Zapytał i oparł o futrynę.

- Nie mam ocho - pociągnęłam nosem - ochoty. - Skończyłam. On spojrzał na mnie, posmutniał i powoli usiadł obok mnie.

- Słyszałem, że miałaś młodszą siostrę. Chcesz powiedzieć mi jaka ona była? - Zapytał trochę niepewnie.

- Była miła, kochana, zawsze mi pomagała, nie miała wad. To była dziewczynka idealna. Jak miała dziewięć lat podcięła sobie żyły w szkole przez jakąś dziewczynę. Powiedziała mi kilka zdań chwilę przed tym jak się wykrwawiła. - Powiedziałam znów zaczynając płakać. Po jakiś dwóch minutach łzy przestały ściekać po moich policzkach. Wtedy spojrzałam na twarz Vincenta. - Vince ja przepraszam, że cię pobiłam.

- Nic się nie stało. A pójdziesz ze mną i resztą na plażę? - Zapytał.

- Nie. Muszę chwilę pomyśleć na osobności. - Powiedziałam.

- Dobrze. Ale jak coś się będzie działo, dzwoń. - Rozkazał, pocałował mnie w czoło i wyszedł.

Nie mam zielonego pojęcia czemu, ale to z nim mam jak dotąd najlepszą relację. Mój ranking braci wygląda następująco:

1. Vincent

2. Shane

3. Will i Tony

4. Dylan

POV: Vincent

Gdy wyszedłem z pokoju Hailie udałem się do swojej sypialni, gdzie przebrałem się w moje kąpielówki. Potem zszedłem na dół, gdzie zastałem wszystkich oprócz mojej siostry i wujka.

Rodzina Monet Piosenka ( moja wersja)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz