Ludmiła rozkwitała wraz z kwiatami.
Tańczyła jak płatek maku w wiosennym polu, unosząc się na falach łagodnego wiatru. Próbowała robić to z gracją, lecz jej bose stopy samoistnie poruszały się po wilgotnej trawie, a falbany białej, skromnej sukni wirowały wokół niej. Śmiała się bez żadnego skrępowania, potykała, każdą przeszkodę przyjmując z coraz większą ochotą. Rumieniła się nieustannie, emanowała wręcz dziecięcą radością, a promienie słońca muskające jej lica dodawały jej wdzięku.
Gdyby wiedziała, że stojący nieopodal Siergiej ją obserwuje, speszyłaby się i upchnęła tę chwilę i wstyd do najgłębszych zakamarków umysłu, ale nawet przez głowę nie przeszła jej myśl, iż ktoś mógłby widzieć jej pozbawiony gracji popis. Jeszcze nigdy nie była aż tak szczęśliwa, miała ochotę krzyczeć z radości, której źródło wykiełkowało w jej ciele niemalże znikąd. Domyślała się przyczyny zmiany nastroju; od tygodni nie widziała Macieja, który zdawał się wyjechać ze wsi: nikt o nim nie wspominał, jego imię roztopiło się niczym zimowy śnieg. Z ramion Ludmiły spadł wtedy ogromny ciężar, a z serca całkowicie uleciały resztki kierowanego w stronę mężczyzny uczucia.
A i zimne miesiące odeszły w zapomnienie.
Kwietniowe niebo ukazywało swą błękitną suknię, na której bezczelnie chełpiły się mlecznobiałe, bujne w swoim kształcie obłoki. W powietrzu unosił się barwny zapach kwitnących pąków, a melodyjne szemranie przebudzającej się przyrody doprowadzało Ludmiłę do ekstatycznego, słodkiego uniesienia. Z powrotem cały świat odżył! A wraz z nim jej wcześniej zamrożona radość i spełnienie.
Robiło się nie tylko cieplej, ale i lżej. Kobieta codziennie przebudzała się z większą ochotą, jak najszybciej opuszczała, zdawało jej się, nudne i pozbawione kolorów łoże, aby po raz kolejny podziwiać wschodzące słońce; tę miodową, orzeźwiającą obietnicę nowego dnia, ale i początku, bez problemów, bez kłopotów, bez wciskającej jej w ziemię rozpaczy. Gdyby była poetką, opisałaby ten wiosenny balet, tworząc poemat na miarę samego Horacego.
Ale było coś jeszcze. Nieustannie rozkwitające uczucie, które coraz silniej buzowało w jej wnętrzu, nie pozwalając jej na ani minutę wytchnienia. Każda, czy to mniejsza, czy większa, cząsteczka jej ciała paliła się żywym ogniem, który miast sprawiać jej niemiłosierny ból, wznosił ją na wyżyny przyjemności i rozkoszy. Nie raz próbowała stłumić te iskry, ale swoim butem tylko je wzmacniała i rozniecała jeszcze bardziej. Nienawidziła i ubóstwiała ten stan jednocześnie, wyrażając niemą zgodę na to, aby wciąż zakuwał ją w kajdany niczym swojego niewolnika.
Siergiej był tego powodem.
Każda jego wizyta, jego słowo, spojrzenie, przypadkowe muśnięcie wyryło się w głowie Ludmiły. Wieczorami i nocami, czego wstydziła się najbardziej, wracała do tego myślami, czerwieniąc się i wzdychając do zapamiętanego z jak najdrobniejszymi szczegółami wizerunku mężczyzny. Wybudzała się w ciemności, dziwnie spokojna i na wpół drżąca, kiedy w snach nawiedzał ją Siergiej, mówiąc, a nawet robiąc to, o czym nigdy nie powinna myśleć. Później, gdy go widziała i patrzyła mu w oczy, miała wrażenie, że odkrył labirynt jej tajemnic, w którym do tej pory gubiła się tylko i wyłącznie ona sama.
Z premedytacją upadła na ziemię. Przymknęła oczy, a promienie słońca leniwie połaskotały jej twarz, szyję i delikatnie odsłonięty dekolt. Westchnęła. Czy to błogie uczucie było inspiracją dla malarzy lubujących się w pejzażach? Czy ta pełna zapachów i barw przyroda odkrywała w pisarzach pomysły na wiersze, które później czytali damom swoich serc? Nie znała odpowiedzi. Wiedziała jedynie, że już na zawsze pragnie pozostać w tym miejscu.
– Czy stosowne jest to, żebyś była tutaj sama?
Wzdłuż jej kręgosłupa przeszedł dreszcz. Nagle jej sylwetkę spowił cień Siergieja, przyprawiając jej ciało o gęsią skórkę bynajmniej nie z zimna, a z kolejnego już dzisiejszego poranka wachlarza emocji. Leniwie otworzyła oczy i uniosła kącik ust, mimowolnie zasłaniając dłońmi odkrytą przy górnej części tułowia skórę.
CZYTASZ
Zagubione dusze
RomanceRzeczpospolita Obojga Narodów, wiek XVI Ludmiła ma wszystko. Ciepły dom, spokój, miłość narzeczonego. Okazuje się jednak, że poczucie szczęścia, w którym żyła, było złudne. Zdradzona i upokorzona pragnie odzyskać poczucie stabilizacji, lecz niespod...