*NASZE OSOBISTE PIEKŁO*

214 11 8
                                    

Rozdział zawiera sceny dla osób dorosłych.

***

- Dzisiaj bez planu na twoje wybryki?

Wzruszyła ramionami, nie potrafiąc spojrzeć mu w oczy. Cały czas miała w myślach ich pocałunek i mimo, że Snape nie wyglądał, aby cokolwiek się stało, ona nie potrafiła wyrzucić tego z głowy.

- Zabrakło ci języka w gębie? - warknął zirytowany brakiem odpowiedzi.

Hermiona spojrzała na niego, czując jak łzy napływają w kąciki oczu. Pociągnęła nosem, czując jak niebezpiecznie zbliża się do stanu, w którym żadna kobieta wolałaby nie prezentować się przed mężczyzną.

- Na brodę Merlina, Granger. Tylko mi się tu nie maż - uścisnął nasadę nosa kciukiem i palcem wskazującym.

Ogarnęła włosy z twarzy i przymykając oczy, biorąc dwa głębokie wdechy, aby się uspokoić. Co jak co, ale Severus Snape nie tylko potrafił doprowadzić kobietę do łez, ale w ogóle nie potrafił siedzieć cicho, kiedy potrzeba.

- Och ucisz się. Doskonale zrozumiałam - wytknęła, dmuchają nos w chusteczkę.

Po policzkach już jawnie płynęły łzy i choć były zakazane dla publiczności, tym razem nie zdołała grać odważnej gryfonki.

- Najwyraźniej nie, skoro pozwoliłaś, aby twarz ci napuchła i zrobiła się czerwona jak dorodny pomidor.

Hermiona spojrzała na niego grozie. Czasami naprawdę miała ochotę go udusić, jego język zawiązać na supeł, a arogancki uśmieszek zmyć brudną szmatą od czyszczenia kościółków.

- To mi łaskawie wytłumacz. Sądzę, że musimy porozmawiać.

- Granger miałaś atak paniki, a najlepszym sposobem jest wstrzymanie powietrza i odwrócenie uwagi.

Hermiona prychnęła jak rozjuszona kotka i spojrzała na niego, podchodząc do stolika, gdzie stała filiżanka z kawą. Upiła łyk.

- I dlatego mnie pocałowałeś, a nie poddusiłeś? - spojrzała na niego sceptycznie.

Prychnął, unosząc brew. Przez moment miała wrażenie, jakby się bił z myślami. Trwało to tylko ułamek sekundy, aż nie podszedł powoli, patrząc na nią z góry.

- Nic straconego - wyszeptał blisko jej ucha.

Hermiona nabrała gwałtownie powietrza z oburzenia i odepchnęła go od siebie, uprzednio wypuszczając filiżankę. Dźwięk stłuczonej porcelany rozniósł się po komnacie, zagłuszając ciszę, jaka zaległa między nimi. Ignorował ją przez długi czas, jak mogła być teraz spokojna i opanowana?

- Na Merlina, Snape. Zaczęło mi na tobie zależeć ty wredny ślizgonie i nie! Teraz ja mówię! - wystawiła przed siebie palec wskazujący, patrząc na niego hardo, gdy otwierał usta, chcąc jej przerwać. - Wiem też, że zauważyłeś zmiany w moim zachowaniu. Nie będę się z tym kryła. W jakiś sposób stałeś się dla mnie ważny i nie zaprzeczaj, ty także coś poczułeś - gestykulowała, nie patrząc w ogóle na reakcje Severusa, a reakcje były, od zdziwienia, po wściekłość i irytację do jej ciągłego monologu. - Nie oczekuję jednak od ciebie żadnej wzajemności. Nie można kogoś zmusić do pozytywnych odczuć względem drugiej osoby, a ja nie do końca wiem, czy ty mnie tolerujesz, czy może to jest jakiś rodzaj zauroczenia, a może coś głębszego - mamrotała pod nosem. - Czy ktoś w ogóle bierze pod uwagę to co ja czuję? Chyba nikt. Pieprzeni egoiści, myślący jedynie o jedzeniu i Quidditchu. A ty wprowadzasz mnie w stan paniki, co objawia się moim monologiem, bo rozmową teraz raczej tego nie nazwiemy, a jeśli ty mnie koch...

HISTORIE HOGWARTU | SevmioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz