15

14 1 0
                                    

Odczytała, odczytała i nie odpisała, ale kurwa odczytała.

Poczułem jakby wielki ciężar ze mnie spadł, poczułem dziwną ulgę wiedząc, że ona wciąż tam jest.

Przeszły mnie ciarki gdy mój telefon zawibrował, otworzyłem spowrotem instagrama i wszedłem w wiadomości, moje serce zaczęło bić szybciej, odpisała mi. "Nie musiałeś go bić, to nie była jego wina"
Przetwarzałem sobie tą wiadomość od niej kilka razy w głowie i wtedy przypomniałem sobie o tym skurwysynie który podbił mi oko, "to nie była jego wina" ??? ona go broni? ten skurwiel dosłownie śmiał się z niej, nic już nie rozumiem..

Nie wiedziałem co odpisać, czy w ogóle powinienem odpisywać..? w końcu wróciłem na chat z Enid i napisałem "Zrobiłaś to z nim? tylko szczerze, nie jesteśmy już razem więc chce tylko wiedzieć czy mówił prawdę"
Znowu odczytała i odpisała "To nie ważne, czułam się z tym źle, ale tak, zrobiłam" Znowu po moim ciele przeszły ciarki, nie wiedziałem, że byłaby w stanie zrobić to od razu po zerwaniu, ale sam nie byłem lepszy doprowadzając do tej kłótni. "Czy między nami wszystko skończone? tak na wieki wieków?" Czułem się głupio zadając te pytanie, ale czułem potrzebę aby to wiedzieć. "Nie byłabym w stanie zaufać ci ponownie"

Halloween, jedno z moich ulubionych świąt, w tym roku miałem plan przebrać się za Billego Loomisa, miałem już cały outfit na dzisiejszy wieczór, biała koszulka oblana sztuczną krwią i nieco zniszczona maska ghostface'a. Przebrałem się w ten strój i wyszedłem z domu, na dworze było już ciemno a w naszym domu po cukierki było już z 7 dzieciaków, przypominali mi czasy gdy z Ronem chodziliśmy po domach przebrani za spidermana i batmana, teraz nie mam z nim aż tak dobrego kontaktu, ale nadal wiem, że moge na niego liczyć.
Poszedłem trochę dalej, tak właściwie nie zależało mi na cukierkach, chciałem po prostu wyjść i pochodzić po ulicy wiedząc, że nikt nie widzi mojej twarzy. Usiadłem na krawężniku i zobaczyłem jakąś osobę, to była dziewczyna, ubrana normalnie, wyglądała znajomo, całkiem znajomo..
Była zapatrzona w telefon, jechał samochód, wiedziałem jak to się skończy, ale moją najlepszą decyzją było przeciągnięcie jej na bok, spojrzałem na nią i już wiedziałem, to była moja była dziewczyna, Enid..nie widziałem jej tak dawno, ale miałem maskę, nie mogła mnie rozpoznać i zostałem przy tym.

- O boże dziękuję ci bardzo - Powiedziała lekko zdezorientowana

- Nie ma za co, to tylko.. chciałem być odpowiedzialny

Enid uśmiechnęła się i powiedziała
- Skoro już "uratowałeś mi życie" to może pójdziemy się przejść?

Wiedziałem, że wkrótce wyda się, że to ja jestem pod tą maską, na pewno nie chce mnie widzieć, więc starałem się nie pokazywać tego, po czym mogłaby mnie rozpoznać.
- Jasne, czemu nie

- Właściwie to..masz kogoś? wiem dziwne pytanie, ale wyobraź sobie to sytuacja jak z książki

- Chcesz żeby przeleciał cie random, którego spotkałaś na ulicy?

- 17 lat ma się tylko raz, prawda?

- Ja też mam 17, no tak to prawda - Rozjerzałem się wokół i powiedziałem
- Znam fajne miejsce.

Zabrałem ją na działki, wiedziałem pod którą doniczką mój dziadek trzymał klucz do domku, weszliśmy do środka i zapaliłem światło.

- Zgaś - Powiedziała a ja zgasiłem te światło, trochę się zmieniła.

- No i co teraz, poetko?

Podeszła do mnie i ściągnęła moją maskę na tyle, aby moje usta były odkryte, po czym złożyła na nich pocałunek. Brakowało mi tego uczucia, ale nie całowania się, brakowało mi jej ust, tylko tych jednych jedynych, odwzajemniłem jej tym samym i ruchy naszych warg stawały się intensywniejsze, aż w końcu dziewczyna oderwała się ode mnie i wyszeptała "Wiem, że to ty, Carl" Nie wiedziałem co odpowiedzieć, ale nawet nie dała mi czasu na odpowiedź, od razu wróciła do poprzedniej czynności.

Tylko we dwoje - Enid x CarlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz