-stokrocia sadzawko wszystko dobrze?-miauknął blada łapa.
-chyba tak.
-to dobrze.
Kotka nadal przeżywała to co się stało, a mianowanie jeziornej łapy na jej ucznia zmieniono na jutro.
-niech wszystkie koty zdolne łowić zwierzynę zbiorą się pod burzowym kamieniem!
Wszystkie koty zebrały się zdziwione po skałą.
-czy mianowanie jeziornej łapy nie miało się odbyć dopiero jutro?-zapytał ją blada łapa.
-no tak-mruknęła stokrocia sadzawka.
-blada łapo podejdź!
Stokrocia sadzawka oniemiała i blada łapa chyba też bo stanął jak wryty ale podszedł do szczawiowej gwiazdy.
-dzisiaj udowodniłeś że jesteś gotów by zostać wojownikiem-miaukneła szczawiowa gwiazda zerknęła na migoczący nos która pokiwała głową po czym szczawiowa gwiazda kontynuowała-od dzisiaj będziesz się nazywać blade niebo klan gwiezdnej nadziei szanuje twoją odwagę i wita cię jako pełnoprawnego wojownika klanu.
-blade niebo, blade niebo!
Stokrocia sadzawka również wiwatowała ale widziała że jedynym kotem który nie świętował był bursztynowa łapa.
-Gratuluje!-zamruczała kotka do brata-nareszcie jesteś wojownikiem!
-to niesprawiedliwe! Ty już dostałeś imię wojownika a ja nie!-syknał bursztynowa łapa po czym poszedł w stronę legowiska uczniów.
-szkoda że jego też nie mianowali.
-wiem ale przecież jutro mieliście mieć ten test więc już jutro do ciebie dołączy a poza tym teraz musisz odbyć czuwanie.
-to prawda.
-w takim razie idź coś zjedz-kotka strasznie się cieszyła że blade niebo już jest wojownikiem.
Stokrocia sadzawka nie miała ochoty nic jeść więc skierowała się do swojego legowiska sprawdzić zapasy ziół.
-a co jeśli o niego chodziło w przepowiedni?-myślała kotka przypominając sobie słowa mroźnego pazura i białego świtu.
Stokrocia sadzawka obawiała się że ten dzień może zmienić wszystko.
-jeziorna łapo do czego służy kocimiętka?-zapytała jeziorną łapę który od dwóch wschodów słońca był jej uczniem.
-kocimiętka stanowi najlepsze lekarstwo na zielony kaszel.
-dobrze a powiedz mi co to jest i do czego służy-stokrocia sadzawka podała mu mocno pomarańczowy kwiat.
-to jest nagietek który zapobiega infekcji.
-dobrze a teraz chodź musimy uzupełnić zapasy na porę spadających liści.
Robiło się coraz chłodniej a zwierzyny było coraz mniej i klan zaczął słabnąć.
Ale stokrocia sadzawka była bardzo zdziwiona jak szybko jeziorna łapa zapamiętuje zioła.
-nie mogę się doczekać mojej pierwszej nocy przy księżycowym strumieniu!
-ale pamiętaj to nie jakaś byle jaka noc. To noc medyków.
-wiem, wiem ale i tak się cieszę!
-ty się cieszysz z wszystkiego.
-nie prawda ale bardzo się też cieszę z pory spadających liści!
-nie ważne.
Koty szły lasem aż dotarły nad strumień nad którym rosła mięta wodna.
-tylko nie wejdź na terytorium klanu trzciny falującej-mruknęła kotka.
-dobrze stokrocia sadzawko!
-a teraz chodź musimy jej trochę zebrać.
Kotka podeszła nad strumień i zebrała jej trochę.
-Proszę proszę kogo my tu mamy? Intruzi na naszym terytorium?-kotka usłyszała głos kamiennego wiatru.
-przecież nie przekroczyliśmy granicy?-kotka była zdziwiona granica zaczynała się dalej.
-w takim razie co robicie tak blisko granicy?-syknął kocur.
-zbierałam miętę wodną która rośnie po naszej stronie granicy.
-a mi mówiono że ją przekraczacie.
-kto ci tak powiedział?!
-on-i nagle z krzaków wyszedł mroźny pazur.
-to ty!-syknęła kotka do kocura-nie można mu ufać! Zaatakował mnie i mojego brata!
-a czemu niby miałby cię atakować?
-ponieważ chciał żebym dołączyła do mrocznego nieba!-stokrocia sadzawka nie mogła w to uwierzyć! Oni mu ufają!
-em stokrocia sadzawko może już idźmy?-zapytał jeziorna łapa który się temu wszystkiemu przyglądał.
-dobrze-mruknęła kotka ale gdy mieli iść mroźny pazur się na nią rzucił ale w ostatnim momencie zrobiła unik.
-stać!-usłyszeli głos zielonego futra-atakujesz ponownie naszą medyczkę?! A ty mu na to pozwalasz?! Co z was za koty?!-syknęła-o wszystkim dowie się szylkretowa gwiazda obiecuję wam to! Idziemy!
Stokrocia sadzawka poszła za patrolem który przyprowadziła zielone futro.
-nic wam nie jest?-miaukneła zaniepokojona.
-nie wszystko dobrze-stokrocia sadzawka była coraz bardziej pewna że nawiązuje to do przepowiedni białego świtu.
-a ty jeziorna łapo?
-też.
-to dobrze.
Koty wróciły do obozu i odrazu opowiedziały wszystko szczawiowej gwieździe która obiecała o wszystkim powiedzieć na zebraniu. Gdy zielone futro przestała rozmawiać z szczawiową gwiazdą stokrocia sadzawka do niej podeszła.
-czy możemy porozmawiać-zapytała stokrocia sadzawka.
-tak.
Szczawiowa gwiazda zaprowadziła ją do swojego legowiska. Było one ciemne i było w nim przyjemnie chłodno.
-o czym chciałaś porozmawiać?
-bo gdy byłam przy księżycowym strumieniu dostałam przepowiednię od białego świtu o krwi która poleje się wszędzie i o lodzie który zamrozi serca zdrajców.
-dobrze i teraz już wiesz co to oznacza?
-myślę że w tej przepowiedni może między innymi chodzić o mroźnego pazura i jego zdradę klanu.
-hm... możliwe.
-i myślę że to dopiero początek.
-dobrze będziemy w takim razie wysyłać więcej patroli granicznych.
-dobrze szczawiowa gwiazdo-stokrocia sadzawka była ciekawa co dokładnie mogła oznaczać ta przepowiednia, ale jedno wiedziała na pewno.
Ta przepowiednia zmieni jej życie na zawsze!
CZYTASZ
Cierpienie Stokrociej Sadzawki [Wojownicy] [mała korekta!]
FantasyKREW POLEJE SIĘ WSZĘDZIE, A LÓD ZAMROZI SERCA ZDRAJCÓW! Stokrocia Sadzawka to zdolna medyczka Klanu Burzowej Chmury i jest gotowa zrobić wszystko by ochronić najbliższych. Gdy tylko dostaje mroczną przepowiednią, od razu próbuje się dowiedzieć o co...