ROZDZIAŁ 6

69 5 7
                                    

Wszedłem na halę. Ominąłem Hiroshiego i wziąłem pierwszą lepszą piłkę do nogi. Odsunąłem się kilka metrów dalej i zacząłem trenować. Gdy wyczułem na sobie wzrok chłopaka obróciłem się i spokojnie się go spytałem.

-Co mi się tak przyglądasz? Jak też chcesz tu trenować to przynajmniej mi nie przeszkadzaj.

Hiroshi lekko się zmieszał. 

-Ja tylko.. nadal nie sądzę że te rany były przypadkiem. Ty sobie to zrobiłeś, prawda? - gdy mówił ostatnie zdanie wydawał się taki poważny i jakby.. martwił się o mnie? 

-Tak jak mówiłem to był wypadek. A zresztą, co cię to obchodzi? - chłodno odparłem, mierząc go wzrokiem. Po co udaje że się mną martwi? Pewnie jeśli mu powiem prawdę wygada o tym w całej szkole. 

-No wiesz.. martwię się o ciebie. Dziwnie się ostatnio zachowujesz. Wiem, że może to dziwnie zabrzmieć ale ja naprawdę cię lubię. Imponujesz mi, chciałbym być tak wspaniały jak ty. 

Spojrzałem na Hiroshiego próbując zrozumieć co właśnie powiedział. Czy to w ogóle możliwe? A może to jest sen? Ten wspaniały Hiroshi, który ma miliony przyjaciół i odnosi wielkie sukcesy w nauce i w sporcie powiedział że mu imponuje i że chce być ,,wspaniały" jak ja? 

Ja przecież nie jestem wspaniały. Jest tyle rzeczy, których mu zazdrościłem a ten mówi, że mu imponuje? Wkurzyłem się. Sam nie wiem na kogo albo na co.

-Nie zachowuj się tak jakbyś mnie znał - prychnąłem i kopnąłem piłkę przed siebie odchodząc.

Kopnąłem drzwi do szatni. Wszedłem do niej. Szybkim ruchem zabrałem swoją torbę i wyszedłem. Szybkim krokiem poszedłem do swojego pokoju. Usłyszałem szybkie kroki za sobą. Nie obracając się stwierdziłem, że to Hiroshi. 

-Czego jeszcze chcesz? I tak już mnie wkurwiarz tym swoim wpychaniem się w nie swoje sprawy i udawaniem, że jesteś taaaki miły - powiedziałem szorstko. Nie spodziewałem się kto odpowie na moje agresywne słowa.

-Ciebie też miło widzieć Manabe - powiedział bardzo znajomy głos rudego uśmiechniętego chłopaka.

Obróciłem się szybko. Za mną stał Minaho. Do oczu napłynęły mi łzy radości. Jak najszybciej rzuciłem się na przyjaciela. Mocno go przytuliłem.

-Co ty tutaj robisz? - spojrzałem z niedowierzaniem na chłopaka. To był najszczęśliwszy dzień od kilku lat.

-Mamy wolny weekend, więc postanowiłem cię odwiedzić. Nie znalazłem cię w twoim domu. Twoja gosposia powiedziała mi, że teraz mieszkasz w internacie. No i tutaj przyszedłem.

-Oh jak dobrze cię widzieć! - uśmiechnąłem się szeroko.

Byłem tak szczęśliwy, że nawet nie zauważyłem kogoś kto przechodził obok nas, kogoś kogo spodziewałem się że zobaczę zamiast Minaho. Hiroshi szybko przeszedł obok nas, w jego oczach były widoczne małe krople łez.

JUST BECAUSE I CAN《Manabe  Jinichirou》Inazuma Eleven Go GalaxyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz