ROZDZIAŁ 5

54 5 2
                                    

Wszedłem do pokoju, zakłuczyłem drzwi i rzuciłem się na łóżko. Byłem zmęczony i moje mięśnie domagały się odpoczynku. Zamknąłem oczy i próbowałem nie zasnąć. Nie udało mi się to. Od razu po tym jak zamknąłem oczy zasnąłem. 

Obudziłem się kilka godzin później. Po zorientowaniu się, że zasnąłem od razu sięgnąłem po kluczyk od szafki nocnej. Odkluczyłem szufladę i wyjąłem z jej dna mały scyzoryk. Przez chwilę na niego patrzyłem, po czym podwinąłem nogawkę spodni aż do uda. Upewniłem się, że drzwi są zamknięte i nikt nie będzię mógł wejść. 

Przyłożyłem ostrze scyzoryka do swojego uda i powoli zjechałem nim w dół, przecinając swoją skórę. 

Pierwsze cięcie za to, że pozwoliłem sobie zasnąć.

Drugie za to, że trenowałem za krótko.

Trzecie za to, że nie daje z siebie wszystkiego.

Szóste za to, że cały czas się spóźniam na lekcje i treningi.

Dziewiąte za to, że nie jestem wystarczająco dobry.

Po dziesiątym cięciu odsunąłem scyzoryk od skóry i wpatrywałem się w spływającą krew. Wyjąłem bandaż i owinąłem go w okół ran, by nikt się nie domyślił. Spuściłem nogawkę w dół i zająłem się nauką. Przesiedziałem całą noc nad książkami. 

W niedzielny poranek, gdy większość uczniów wróciło do internatu wyszedłem na korytarz przejść się. Grupka osób z mojej klasy zaczepiła mnie.

-Manabe, pójdziesz z nami do stołówki? - zapytał wysoki brunet.

-Wiecie co ja chyba dzisiaj podziękuję i nie pójdę na śniadanie - próbowałem się jakoś wymigać by tylko nie musieć jeść.

-Prawie zawsze tak mówisz - brunet przewrócił oczami - no już tak nie marudź i chodź z nami - popchnął mnie w stronę szkolnej stołówki.

Nie miałem innego wyboru niż pójść tam wraz z nimi. Wszedliśmy do stołówki. Brunet pociągnął mnie do stołu z jedzeniem. Podał mi tace i przepuścił przed siebie. Westchnąłem i niechętnie nałożyłem sobie kromkę chleba. Nie zdołam zjeść czegoś bardziej konkretnego. Usiadłem przy stoliku, a grupka przysiadła się do mnie. Wszyscy jedli, rozmawiali i przy tym się śmiali, tylko ja patrzyłem na swoją porcję jedzenia z wielką niechęcią. 

-Coś nie tak Manabe? - zapytał brunet o imieniu Hiroshi.

-Nie, wszystko jest w porządku - lekko się uśmiechnąłem żeby dodać wiarygodności swoim słowom.

-Skoro tak mówisz - odparł chłopak i zajął się jedzeniem swojej jajecznicy.

Zmuszając się do tego zjadłem kawałek chleba, próbując nie zwymiotować. To nie tak, że jedzenie na stołówce było niesmaczne. Po prostu nie jadłem żadnego konkretnego posiłku od bardzo dawna i na sam widok jedzenia robiło mi się nie dobrze. Najwidoczniej było to po mnie widać bo Hiroshi spojrzał się na mnie dziwnie, nic nie powiedział tylko mi się przyglądał.

-Ja już będę spadać. Muszę coś jeszcze zrobić. Do zobaczenia- szybko wstałem od stołu, odniosłem tacę i wyszedłem z stołówki.

Pobiegłem korytarzem do swojego pokoju, wbiegłem do niego, a następnie wszedłem do łazienki. Stanąłem nad umywalką i zwróciłem mój posiłek. Puściłem wodę żeby zmyć resztki chleba. Spojrzałem w lustro. Wtedy zauważyłem jakie mam wory pod oczami i bladą skórę. 

-A może naprawdę powinienem więcej spać? - wyszeptalem cicho i spuściłem wzrok.

Spojrzałem jeszcze raz na lustro. Wcześniej tego nie zauważyłem ale moje ciało wydawało się jakby dziecięce. Nie było tak dobrze zbudowane jak u innych osób w moim wieku. 

-To we mnie jest coś nie tak, a nie w nich. - powiedziałem cicho - Oni są doskonali, to ja jestem dziwakiem - do oczu napłynęły mi łzy, szybko je otarłem i wyszedłem z łazienki.

Chwilę zastanowiłem się co robić. Postanowiłem że dzisiaj znowu poćwiczę. Zarzuciłem torbę na ramię i wyszedłem z pokoju.

Wszedłem do szatni. Dzisiaj nikt nie powinien tam być, więc w spokoju mogłem się przebrać. Przebrałem bluzkę i już zdejmowałem spodnie, gdy nagle drzwi szatni się otworzyły i stanął w nich nikt inny niż Hiroshi. Szybko wciągnąłem spodnie mając nadzieję, że nie zauważył moich ran. Niestety Hiroshi patrzył na moje uda z bladą twarzą, podniósł wzrok na mnie i drżącym głosem powiedział.

-Manabe.. 

-To nie tak jak myślisz - szybko mu przerwałem - ja tylko.. - na szybko musiałem wymyślić jakieś kłamstwo - wczoraj w nocy, gdy poszedłem do łazienki, przez to jak ciemno było stłukłem lustro i odłamki szkła rozwaliły się na każdą stronę i się skaleczyłem i tyle.

Chłopak nie był do tego całkowicie przekonany. Jednak widział rany przez kilka sekund, nie mógł dokładniej im się przyjrzeć.

-Te rany nie za bardzo wyglądały jakby powstały przez przypadek.. - powiedział cicho.

-Ale naprawdę tak było. Nie ma o co się martwić - posłałem w jego stronę lekki uśmiech.

Hiroshi tylko przyjrzał mi się dokładnie, przebrał się i wyszedł z szatni na halę treningową. Odetchnąłem z ulgą, choć wiedziałem, że muszę się teraz pilnować w obecności Hiroshiego, by ten nie domyślił się prawdy.

————————————————————————————————————————

Hejka! Jak mija wam dzisiejszy dzień? 

Dzisiaj trochę się rozpisałam 😅 

Mam nadzieję, że się wam podobał ten rozdział. Nie wiem kiedy będzie kolejny, pewnie jak mi się będzie chciało.

Chcę tylko podkreślić: Hiroshiego nie ma w anime. Jest on postacią stworzoną na potrzeby książki.

JUST BECAUSE I CAN《Manabe  Jinichirou》Inazuma Eleven Go GalaxyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz