Rozdział dziesiąty

1.6K 86 6
                                    

Poczułam się przytłoczona pobytem w mieszkaniu siostry. Nie miałam dobrych zamiarów, gdy tu przyszłam, a teraz, gdy zakradłam się do jej sypialni i weszłam z butami do prywatnego życia, było jeszcze gorzej. Nie chciałam się tak zachowywać, ale Arden dał mi wystarczające powody, bym zainteresowała się jej tematem.

Czy Arden miał pojęcie, że w jej mieszkaniu spał jakiś obcy facet? Czy naprawdę mu to nie przeszkadzało? Przecież to było dziwne.

Laura wydawała się być zapatrzona i zakochana w Ardenie, więc jej zachowanie było dla mnie kompletnie niezrozumiałe. Gdy się kogoś kocha, to nie sypia się z kimś innym, do cholery. Nie zamierzałam jednak o tym za długo rozmyślać, bo wiedziałam o ich układzie, więc przeczuwałam, że nie znałam zasad, które w nim panowały. Najwidoczniej mogła sobie pozwolić na towarzystwo innego mężczyzny, a Arden nie miał o niczym pojęcia.

To chyba oznaczało, że miałam zielone światło i nie musiałam dłużej powstrzymywać się przed kontaktem z Ardenem, by nie krzywdzić tym siostry. Odniosłam wrażenie, że jakoś by sobie z tym poradziła i może nie doszłoby do tak ogromnej awantury, jakiej spodziewałabym się wcześniej. Najwidoczniej nie było między nimi tak kolorowo, jak wydawało mi się na początku.

Uznałam moje śledztwo za wystarczające i postanowiłam je, jak najszybciej zakończyć. Rozejrzałam się po jej mieszkaniu w poszukiwaniu jakiejś kartki i znalazłam kawałek papieru na lodówce, szybko wyciągając z mojej pojemnej torby długopis. Przeprosiłam ją za moje nagłe wyjście, tłumacząc się ważnym telefonem z pracy. Ustawiłam kartkę w widocznym miejscu przy kawie i czym prędzej, wyszłam z jej domu.

Droga do domu minęła mi zbyt szybko. Bujałam w obłokach, rozmyślając o przedstawieniu, które teraz rozgrywało się w naszym życiu. Laura prowadziła podwójne życie, Arden również, a ja... Ja już nic nie rozumiałam. Teraz to oni mieli wspólny sekret, który męczył moją głowę już od dłuższego czasu. Zastanawiałam się każdego dnia, w jaki sposób ich drogi skrzyżowały się ze sobą i jak znaleźli się w tym punkcie, w którym byli teraz. Miałam tyle pytań, a zero odpowiedzi ze strony mężczyzny, który wyraźnie sobie ze mną pogrywał. Nie mogłam być dłużej tak zaślepiona i łatwowierna, bo w ten sposób nigdy nie dowiem się prawdy, na której tak mi zależało. Nie zamierzałam budować z Ardenem relacji opartej na kłamstwie, bo jeśli miałam wchodzić w to po raz drugi, to tylko na innych zasadach, gdzie byliśmy całkowicie wolni od tajemnic. Byłam za stara na takie bawienie się w kotka i myszkę, pragnęłam normalnego związku.

— Jestem! — oznajmiłam, wchodząc do salonu, gdzie ku mojemu zaskoczeniu, siedział Hudson. Popijał z moją mamą kawę i gawędził w najlepsze, nawet mnie nie zauważając.

— O, córeczko, dobrze, że jesteś. Masz gościa — uśmiechnęła się szeroko i puściła mi oczko, które było przeznaczone tylko dla mojego wzroku. Doskonale odczytałam ten sygnał, prawie przewracając na nią oczami.

Chciała mnie z nim zeswatać! Poważnie?

— Cześć, wpadłem w małe odwiedziny. Dawno tu nie byłem — przyznał i rozejrzał się dookoła. — A ty miałaś mi o czymś powiedzieć, prawda?

Spryciarz — pomyślałam.

— Tak, chodź do mojego starego pokoju — oznajmiłam i kiwnęłam głową w stronę schodów. Chłopak wstał z krzesła, zasunął je i podziękował mamie za kawę, na co ona się zarumieniła, słodko uśmiechając. To przecież jakaś komedia!

Wykorzystałam okazję, że Hudson ruszył w stronę schodów i posłałam jej błagalne spojrzenie, kręcąc głową z politowaniem.

— Mamo, zapomnij o tym. Jest dla mnie, jak brat! — wykrzyczałam, szepcząc, by mieć pewność, że tego nie usłyszał. Nie spodziewałabym się jednak, że przyjaciel żywił do mnie jakieś romantyczne uczucia, to nie było w naszym stylu. Zbyt długo się znaliśmy, by pozwolić sobie na takie coś.

Szansa |18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz